Teren ten jest bardzo popularny nie tylko wśród mieszkańców Białołęki, ale i całej Warszawy jako miejsce przyjazne rekreacji i uprawianiu sportów wodnych.
Na odcinku ok. 10 km nie tylko drzewa i krzewy zostaną zlikwidowane, ale będzie też usuwana roślinność wodna. Zostaną w ten sposób zniszczone siedliska wielu dzikich zwierząt, w tym rzadkich gatunków ptaków, ssaków i płazów - wyjaśnia Aleksandra Kołeczek z Partii Zieloni.
W dokumentach związanych z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla ulic Morelowej i Kowalczyka znajdują się stwierdzenia o konieczności zachowania tych terenów o charakterze leśnym jako aktywnych biologicznie przestrzeni powiązanych z Doliną Wisły i pełniących istotną funkcję ekologiczną.
Odbyły się dziesiątki rozmów i mediacji oraz wymieniono setki stron korespondencji - wyjaśnia Aleksandra Kołeczek.
Jej zdaniem wydano decyzję o wycince kolejnych 600 drzew w tej okolicy, tym razem w związku z budową osiedla mieszkaniowego przy skrzyżowaniu ulic Modlińskiej i Kowalczyka.
Zgodnie z przepisami planowane są nasadzenia drzew w nowych miejscach, ale te przez wiele lat nie dadzą cienia, długo nie będą oczyszczać powietrza w wystarczającym stopniu, nie staną się szybko siedliskiem dla ptaków i drobnych zwierząt.
Podkreśla też, że w Warszawie potrzebne są nowe inwestycje, jednak ważniejsze jest zachowanie równowagi między potrzebami cywilizacyjnymi a zachowaniem środowiska naturalnego. - Interes przemysłu często odnosi zwycięstwo nad myśleniem ekologicznym, bo skutki naruszania systemu przyrodniczego odczujemy dopiero po wielu latach - twierdzi. I dodaje:
Mieszkańcy, którzy protestują wobec planów wycięcia kilku tysięcy drzew na stosunkowo małym terenie, nie robią tego w obronie ładnego widoku z okna, ale w interesie przyszłych pokoleń.
Zdaniem obrońców terenu inwestycja spowoduje zniszczenie infrastruktury i ścieżek rowerowych, m.in. na bardzo popularnej trasie rowerowej nad Zegrze. Będzie to tez oznaczać zniszczenie projektów realizowanych w ramach Budżetu Partycypacyjnego o wartości ponad 100 tys zł.
Z kolei Gaz-System zapewnia, że projekt zakłada najmniejszą możliwą ingerencję w środowisko. Konieczna będzie jednak wycinka nie 1300-1800, jak mówiło się na podstawie wstępnych szacunków, ale niemal 4000 rosnących nad kanałem drzew, głównie mało wartościowych gatunków.Twierdzi również, że inwestor został zobowiązany do wykonania na Białołęce nasadzeń zastępczych: w lesie w Białołęce Dworskiej oraz przy głównych ulicach dzielnicy.
Innymi słowy, ani jedno drzewo, ani nawet sadzonka nie wróci nad Kanał Żerański! Tereny zielone i rekreacyjne staną się pustynią, Pustynią Żerańską. Nowe drzewka - bo nie będą to drzewa, tylko 2-letnie sadzonki - trafią do lasu na Białołęce Dworskiej - odpowiadają obrońcy Kanału Żerańskiego.
Kanał Żerański na Instagramie i Facebooku.