Pożar w Burdelu jedzie w trasę po Polsce! "Cała Polska zasługuje na Fabrykę Patriotów"

W weekend słynny już w Warszawie kabaret Pożar w Burdelu ogłosił, że w kwietniu wyrusza w trasę po Polsce: - Cała Polska zasługuje na Fabrykę Patriotów - mówi jak zwykle z nutką ironii manager zespołu, Igor Znyk. W Warszawie trupa z Rockoperą Narodową wystąpi na Torwarze. Wcześniej odwiedzi Poznań, Szczecin Katowice i Kraków. Bilety od 10 rano już w sprzedaży.

 - Kto śledzi losy Pożaru w Burdelu ten wie, że już od około roku podejmujemy tematy bardziej uniwersalne, nie tylko dotyczące warszawskiego podwórka - mówi Igor Znyk. - Otrzymaliśmy propozycję od organizatora, agencji eventowej MM Communications, na stworzenie odcinka, z którym moglibyśmy wyruszyć w Polskę. Nie mogliśmy odmówić - dodaje.

Jak mówi Igor Znyk, Pożar w Burdelu jest rozpoznawalny nie tylko w Warszawie. - Skoro dotarliśmy nawet do Tarnowa, gdzie Pożar otrzymał nagrodę zarówno jury, jak i publiczności na XX Festiwalu Komedii Talia, to czemu nie moglibyśmy dotrzeć również do Szczecina czy Poznania? - pyta retorycznie Znyk.

Bo, jak dodaje, "cała Polska zasługuje na Fabrykę Patriotów". Koncepcja Fabryki Patriotów oraz nacjotechnologii pojawiła się w dwóch ostatnich odcinkach Pożaru w Burdelu i jest ironiczną odpowiedzią na gorące dyskusje dotyczące ustawy aborcyjnej,  "Czarnego Protestu" oraz wszelkich pomysłów rządu na to, jak zwiększyć motywacje kobiet do rodzenia dzieci.

"Podczas nocnego głosowania Sejm przyznaje milionową dotację z budżetu na 2017 rok kontrowersyjnej metodzie leczenia bezpłodności – nacjotechnologii. Nacjobiznes staje się główną gałęzią gospodarki a w całej Polsce powstają oddziały Fabryki Patriotów. Poznań, Szczecin, Katowice, Kraków, Warszawa i Wrocław – to tam, w zaprojektowanych przez najlepszych architektów ośrodkach, Polki będą rodziły i wychowywały nowe pokolenia – na oczach widzów. Fabryka Patriotów to nie tylko inwestycja demograficzna, ale także patriotyczny reality show, pełen mrożących krew w żyłach porodów, efektownych opętań i nawróceń, a przede wszystkim bohaterów, których pokocha cała Polska" - czytamy w zapowiedzi kwietniowego odcinka, który oczywiście - jeszcze nie istnieje.

Pożar w Burdelu, który w 2012 roku założył reżyser Michał Walczak i historyk Maciej (Maks) Łubieński, słynie z szybkiego tempa pracy - odcinki powstają w kilka tygodni, a czasem nawet krócej. Twórcy przygotowują scenariusz, następnie odbywa się dosłownie kilka prób. Jest przestrzeń na improwizację, z którą zespół złożony z profesjonalnych aktorów i muzyków, radzi sobie doskonale. Fani Pożaru w Burdelu nie mają co do tego żadnych wątpliwości.

Jak zapewnia Igor Znyk, w kwietniowym odcinku wystąpi zespół w pełnym składzie. Prawdopodobnie powróci również Burdeltata, który w przedostatnim odcinku został zamordowany. Nie wiadomo jeszcze, kto wystąpi gościnnie. - Na razie wystąpimy w Szczecinie, Katowicach, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i oczywiście w Warszawie. Ale bardzo chcielibyśmy dotrzeć również do innych miast Polski - mówi Igor Znyk.

Bilety na spektakl kwietniowy zaczynają się od 99 zł - w Warszawie, Szczecinie, Katowicach i Poznaniu. Najdroższe są w Krakowie - od 159 zł, we Wrocławiu od 109 zł. Bilety można już od 7 listopada od 10 rano kupić na stronie.

Kwietniowa trasa Pożaru w Burdelu nie oznacza jednak, że do kwietnia nie zobaczymy już żadnego odcinka Pożaru. - Będzie jeden odcinek pod koniec roku i potem kolejny w lutym w Teatrze Polskim.

 

 

Którą postać z Pożaru w Burdelu lubisz najbardziej?
Więcej o: