Kibice nie zobaczą na żywo Cristiano Ronaldo i innych gwiazd Realu Madryt przy Łazienkowskiej. UEFA nie przychyliła się do apelacji Legii i nie cofnęła decyzji o zamknięciu jej stadionu na środowe spotkanie z hiszpańskim klubem.
Wstępnie podano informację, że kibice znaleźli jednak sposób na "bycie blisko" swoich. Wspólne oglądanie meczu mieli zorganizować przy wejściu na stadion od strony ulicy Łazienkowskiej. Tam ustawiony miał zostać specjalny telebim - informowało, m.in. Nasze Miasto. Według oficjalnego komunikatu, nie będzie ani telebimu, ani dopingu.
W środę po południu Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa wydało oficjalne oświadczenie, w którym stwierdziło, że dopingu nie będzie. "W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami dotyczącymi dzisiejszego meczu Legia Warszawa - Real Madryt, Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa i Grupy Kibicowskie informują, że nie organizują dopingu i wspólnego oglądania meczu na telebimie sprzed stadionu." - czytamy w oświadczeniu.
Europejska federacja po meczu 1. kolejki Ligii Mistrzów z Borussią Dortmund sądziła Legię za zamieszki na trybunach, odpalanie rac, wrzucanie przedmiotów na boisko, niedostateczną organizację oraz zablokowanie dróg ewakuacyjnych. Oprócz zamknięcia stadionu, klub został ukarany grzywną w wysokości 80 tys. euro.
Rozegranie spotkania z Realem na pustym stadionie będzie miało dla Legii spore konsekwencje. Nie chodzi tylko o straty wizerunkowe. Mistrzowie Polski zostaną pozbawieni wpływów meczowych. Koło nosa przejdzie nawet kilka milionów złotych.
Mecz rozpocznie się o godzinie 20:45.