Czy klub Skra przetrwa? "Jeśli nie zgodzą się na nasze warunki, oddamy klub miastu"

Klub Skra to ruina - nikt nie waha się już użyć takich słów. Miasto powołuje specjalną grupę, która we współpracy z klubem, ma wypracować formy dalszego funkcjonowania i nakreślić plany na przyszłość. Prezes Skry w rozmowie z metrowarszawa.pl przyznał, że wiąże duże nadzieje z tymi spotkaniami. - Nie popadam w euforię, bo wiele już słyszałem. Jeżeli nie dogadamy się z magistratem, nie wykluczam zdania nieruchomości miastu wraz z obowiązkiem opieki nad tym terenem.

Obiekt, na którym zawodnicy kiedyś odnosili sukcesy, dziś jest ruiną. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia klubu, które niedawno publikowaliśmy w naszym serwisie. Miasto zarzuca klubowi, że nie dbał o obiekt, klub odpiera ataki, mówiąc że to miasto wykazało się biernością i przez lata nie podjęło żadnych działań zmierzających do poprawy sytuacji klubu.

O klubie znów zrobiło się głośno za sprawą Anity Włodarczyk, która z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro przywiozła złoty medal. Ogłosiła wtedy, że wraz ze swoim trenerem Krzysztofem Kaliszewskim, prezesem Skry, przechodzi do AZS AWFiS Gdańsk. Ostatecznie do wyprowadzki nie doszło, a szum wokół klubu sprawił, że miasto zaczęło uruchamiać procedury uregulowania spraw formalnych z klubem.

28 października br. miasto poinformowało o powołaniu specjalnej grupy, która ma
wypracować formy dalszego funkcjonowania klubu - w tej chwili klub zajmuje bowiem teren bezumownie. A także nakreślić plany na przyszłość. W tytule listu czytamy: „miasto walczy o Skrę”. Czy rzeczywiście walczy? Co do tego pewne wątpliwości ma sam Krzysztof Kaliszewski.

- To są piękne słowa, ale już nie raz je słyszałem. Pierwsze spotkanie odbyło się już pod koniec sierpnia, lecz nic do tej pory formalnego nie wydarzyło się. Mam nadzieję, że tym razem coś się ruszy, tym bardziej, że Komisja Sportu nakazała w swoim stanowisku władzom miasta przyspieszenie procesu decyzyjnego w kwestii trybu spadkowego Skry - mówi Kaliszewski.

Krzysztof Kaliszewski wiąże ze spotkaniami duże nadzieje. - Klub jest bardzo ważny dla mieszkańców Warszawy, jest żywą historią stolicy, zasługuje na przywrócenie mu świetności. Wiara w takie zakończenie dodaje - nam „Skrzakom” - sił w walce o naszą tożsamość. Gdyby nie Ci wspaniali wychowankowie, sportowcy czy weterani, klubu dawno by już nie było. Bardzo zależy nam na wypracowaniu kompromisu i ustaleniu warunków, które będą dla nas realne do zaakceptowania i wykonania. Jeżeli jednak - w co ciężko jest uwierzyć - nie dogadamy się z magistratem, nie wykluczam zdania nieruchomości miastu wraz z obowiązkiem opieki nad tym terenem - mówi Kaliszewski.

Jego postulaty dotyczą przede wszystkim długości umowy dzierżawy terenu, która musi
zostać z miastem podpisana. - Jedynym argumentem, który może mnie przekonać o dobrej woli miasta, jest podpisanie umowy na co najmniej 30 lat dzierżawy. Obawiam się jednak, że miasto nie będzie chętne, aby to teraz zrobić. Połowicznym rozwiązaniem jest podpisanie umowy na 3 lata z klauzulą automatycznego przedłużenia, po uchwaleniu przez Radę Miasta decyzji o przyznaniu RKS SKRA 30-letniej dzierżawy. W przeciwnym razie nie będziemy w stanie nawiązać współpracy z żadnym inwestorem - mówi Kaliszewski.

Zespół powołany do uporządkowania spraw klubu będzie miał charakter interdyscyplinarny. - Składać się będzie z przedstawicieli różnych biur ratusza: Sportu i Rekreacji, Mienia Miasta i Skarbu Państwa, Infrastruktury, Architektury i Planowania Przestrzennego, Stołecznego Konserwatora Zabytów, a także burmistrz dzielnicy Ochota i Stołecznego Centrum Sportu Aktywna Warszawa - informuje miasto.

- Jedno jest całkowicie pewne. Chcemy by przy ulicy Wawelskiej królował sport. Naszym dążeniem jest, aby w tym miejscu już niebawem ponownie odbywały się międzynarodowe imprezy lekkoatletyczne - mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent m.st. Warszawy.

Czy klub Skra powinien zostać odremontowany?