Kierowca prawie zepchnął pod autobus rowerzystę. "Czekacie, aż stanie się tam coś poważnego?"

7 października kierowca Volvo potrącił lusterkiem rowerzystę na moście Poniatowskiego. O mało nie zepchnął go pod jadący buspasem autobus. Obeszło się bez obrażeń. Incydent wywołał dyskusję na temat tego, jak powinien być zorganizowany ruch na moście, aby w końcu nie doszło do tragedii. Zarząd Dróg Miejskich komentuje: "Samo rozwiązanie problemu mostu niewiele tu da".

Na stronie na Facebooku "Święte krowy warszawskie" Konrad opublikował post wraz ze zdjęciami, przedstawiającymi moment, w którym samochód marki Volvo zahacza lusterkiem rowerzystę. 

Most PoniatowskiegoMost Poniatowskiego Facebook.com/ Święte Krowy Warszawskie

Autor postu zwraca się w nim do Zarządu Dróg Miejskich: - Czy naprawdę czekacie, aż stanie się tam coś poważnego? Dopiero wtedy zamienicie miejscami buspas i pas do ruchu ogólnego (albo zrobicie drogę dla rowerów na jezdni)?

Na moście Poniatowskiego rowerzyści zmuszeni są jechać lewym pasem. Może dochodzić do niebezpiecznych spotkań między rowerzystą i samochodem, gdy samochód zacznie wyprzedzać na moście. Konrad proponuje, aby dopuścić ruch rowerów na buspasie, zbudować drogę dla rowerów wyznaczając ją na jezdni lub zamienić miejscami buspas i pas do ruchu ogólnego tak aby pas do ruchu ogólnego był po prawej stronie, a buspas po lewej. 

Olbrzymie utrudnienia

Poprosiliśmy o komentarz Zarząd Dróg Miejskich, wymieniając propozycje rozwiązań zaproponowane przez Konrada. ZDM, jak otrzymaliśmy w oświadczeniu, zdaje sobie sprawę, że most Poniatowskiego nie jest przyjazny rowerzystom. - Przeprawa jest wąska i nie ma na niej wystarczająco dużo miejsca, by pomieścić wszystkich użytkowników w sposób komfortowy - pisze Mikołaj Pieńkos z Wydziału Komunikacji Społecznej ZDM.

W tej chwili, jak pisze, mostem porusza się 7 linii autobusowych i nawet 40 autobusów na godzinę w jednym kierunku. - Buspas ma umożliwiać pokonanie tej trasy autobusem z prędkością 50 km/h, a zatem pokonanie ok. kilometrowego buspasa w ciągu nieco ponad minuty. Jadąc z prędkością roweru, bez możliwości jego wyprzedzenia, autobus pokona tę trasę w 4 minuty. To oznacza olbrzymie utrudnienia dla kilku tysięcy pasażerów podróżujących mostem i w efekcie spadek atrakcyjności poruszania się komunikacją zbiorową, która powinna mieć w centrum priorytetowe znaczenie - wyjaśnia.

Alternatywą jego zdaniem jest budowa drogi dla rowerów poprzez likwidację jednego z pasów ruchu. Jest jednak pewne "ale": - To rozwiązanie uderza albo w pasażerów komunikacji - autobusy musiałyby stać w korku i tracić czas - albo wymaga całkowitego zamknięcia mostu dla samochodów. A korzysta dziś z niego kilkadziesiąt tysięcy pojazdów na dobę - pisze.

Zakaz jazdy rowerem na buspasie dotyka ułamka rowerzystów

Rozwiązaniem jego zdaniem nie jest również poprowadzenie buspasa lewym pasem ruchu. - Trzeba pamiętać że przystanki autobusowe znajdują się przy prawej krawędzi, a autobusy nie mają drzwi z lewej strony - pisze.

Zwraca w odpowiedzi uwagę, że na moście Poniatowskiego nie ma obecnie buspasa - jest on tylko na wiadukcie Poniatowskiego, tylko w kierunku centrum i funkcjonuje tylko w wybranych porach dnia (pon-pt, 7-9, 14-18). - Problem zakazu jazdy rowerem buspasem dotyka zatem tylko znikomego ułamka rowerzystów podróżujących mostem - pisze Pieńkos.

Jego zdaniem samo rozwiązanie problemu mostu niewiele da. - Po obu stronach most przechodzi w szeroką arterię bez infrastruktury rowerowej. Nawet jeśli na moście powstałaby droga dla rowerów, nie pomoże ona w dalszej jeździe al. Waszyngtona czy Al. Jerozolimskimi - tłumaczy.

Na koniec przypomina, że w przyszłym roku powstanie kładka rowerowa pod mostem Łazienkowskim. - Dla wielu osób będzie zastępować trasę mostem Poniatowskiego - podsumowuje.

Kierowcy mają obowiązek wyprzedzać rowerzystów w odległości minimum jednego metra. W praktyce oznacza to, że powinni zjechać na sąsiedni pas. A jeżeli nie ma miejsca do wyprzedzania, powinni spokojnie jechać za rowerzystą.

Czy rowerzyści mogą czuć się bezpiecznie na warszawskich ulicach?