Zdjęcia robione z wieży kościoła św. Anny pokazały imponujący tłum ludzi. Podła pogoda nie powstrzymała wielu przed udziałem w poniedziałkowym Czarnym Proteście. "Tak jest teraz w Wawie. Moooc!" - pisali na Facebooku uczestnicy protestu. Na miejscu grała muzyka, tłum gwizdał, skandował, niósł transparenty z hasłami: "Rząd nie ciąża, usunąć go można", "Sztuka wspierania, nie karania", "Zmiana ustawy? Poroniony pomysł!". Tłum strajkujących przeniósł się potem pod Sejm, gdzie kontynuowano protest.
Czarny protest w Warszawie SŁAWOMIR KAMIŃSKI
Prowadzone przez Krystynę Jandę Teatr Polonia i Och-Teatr odwołały poniedziałkowe spektakle. Janusz Józefowicz z Teatru Buffo zwolnił kobiety z próby do musicalu "Piotruś Pan". Kas nie otworzył Nowy Teatr, a w Teatrze 6. Piętro usiadł w okienku współwłaściciel Michał Żebrowski.
Protest wspierali również uczniowie gimnazjów i liceów. Jeden z uczniów LO im. Stefana Żeromskiego przesłał nam zdjęcia, na których wraz z kolegami i koleżankami ze szkoły ustawili się do zdjęcia ubrani na czarno.
Czarny poniedziałek Mariusz Gniadek/ Facebook.com
Inspiracją do protestu był strajk zorganizowany 40 lat temu przez kobiety na Islandii. 24 października 1975 r. 90 proc. islandzkich kobiet przerwało pracę. Te z nich, które były gospodyniami domowymi, przestały gotować, sprzątać i zajmować się dziećmi. Wszystko trwało tylko jeden dzień, ale zapoczątkowało prawdziwą rewolucję. Przekaz miał być prosty: mężczyźni, nauczcie się w końcu doceniać pracę kobiet.
Polskie kobiety postanowiły w podobny sposób zawalczyć o swoje prawa w Polsce. Wzięły urlop na żądanie lub zwolniły się wcześniej z pracy, by wziąć udział w Czarnym Proteście.
Czarny protest metrowarszawa.pl
Jak podał PAP w poniedziałek wieczorem, według organizatorów Czarnego Protestu, w zgromadzeniu wzięło udział 20 tys. osób, zarówno kobiet jak i mężczyzn. Ratusz podaje jednak, że ta liczba sięga nawet 30 tys. Informację tę potwierdził w rozmowie z metrowarszawa rzecznik miasta, Bartosz Milczarczyk.
Wiadomości TVP nie podały konkretnych liczb, mówiły jedynie o tysiącach osób. Skupiły się na liczbie osób, które zaangażowały się w tzw. biały protest, czyli ten wspierający zaostrzenie prawa aborcyjnego. Według ich szacunków do białego protestu przyłączyło się ok. 11 tys. osób.
Czarny protest metrowarszawa.pl
O Czarnym Proteście nie pisały wyłącznie media w Polsce. Reportaż ze zgromadzenia opublikował m.in. magazyn The Guardian. Polscy publicyści szeroko komentowali wczorajsze wydarzenia. Wielu podkreśla, jak istotne jest, aby z protestu wyłonił się ruch społeczny.
"Kiedy myślę o znaczeniu "czarnego poniedziałku", to marzy mi się, by wyłonił się z tego dzisiejszego pobudzenia potężny ruch społeczny, daleko większy niż jedynie sprzeciw wobec zaostrzonego prawa antyaborcyjnego, a zwłaszcza, by dzięki niemu zaistniały na polskiej scenie publicznej prawdziwe liderki (o których jeszcze teraz nie wiemy, ale które z pewnością są), wokół których ludzie zaczną się jednoczyć także politycznie.
Żebym już nie musiał drżeć, że - nie godząc się na władzę Kaczyńskiego, Ziobry i Macierewicza - wybór mam jedynie między Schetyną, Kukizem, Petru czy Kijowskim.
Ale też, żeby te liderki były prawdziwe. Bo zasługujemy w Polsce na więcej niż kobiece kukły polityczne w rodzaju Ewy Kopacz czy Beaty Szydło.
I żeby miały nowoczesny - na miarę wyzwań XXI wieku - program; byśmy nie musieli wybierać między prawicą, co się trzyma kruchty, a lewicą w koszulce z Che Guevarą.
Polsce potrzebne są kobiety inteligentne i rozsądne. Bez nich nie będzie dobrze. Niech więc idą do polityki i rządzą.
Mój głos zdobędą na pewno."