Choć przebywa obecnie w szpitalu, udało nam się z nim porozmawiać. Słabym głosem podkreśla, że z ataku, który miał miejsce przed kilkoma dniami pamięta niewiele. Dlaczego?
- Bo dostałem cios w głowę. Stałem przed Latino Barem paląc papierosa, sam. Nagle zatrzymał się koło mnie samochód z trzema mężczyznami, którzy zaczęli coś pokrzykiwać w moją stronę - opowiada poszkodowany. Z okrzyków zrozumiał słowo "czarny". Mężczyźni nie poprzestali na agresji werbalnej, wysiedli z samochodu i zaatakowali go. Dostał cios w głowę, konkretnie - w oko.
Spodobało ci się? Polub nas
Od tej chwili pamięta jedynie przebłyski z tamtego wieczoru: dużo krwi, wezwaną przez znajomych karetkę i policję, blok operacyjny. W szpitalu złożyli mu wizytę funkcjonariusze policji, obiecując, że podejmą stosowne procedury. Zastanawia się, czy będzie musiał wynająć adwokata. Najbardziej niepokoi go jednak stan uszkodzonego oka. - Lekarze powiedzieli, że być może, kiedyś, po wielu operacjach odzyskam w nim wzrok całkowicie, ale szansę są raczej niewielkie.
W kwietniu miną dwa lata, odkąd mężczyzna przyjechał do Polski. Przez ten czas zarabiał jako DJ, dorabiał również pracą w mieszczącym się w centrum Warszawy latynoskim barze.
Ostatnimi czasy zauważyć można wzrost ataków na tle rasistowskim na terenie Warszawy. O poprawę bezpieczeństwa w stolicy zaapelowała Hanna Gronkiewicz-Waltz w liście do Ministra Spraw Wewnętrznych Mariusza Błaszczaka. - Warszawa nigdy nie była miastem ksenofobicznym i nigdy takim nie będzie - spuentowała swoją odezwę prezydent stolicy. Obawiamy się, że w kontekście takich tragicznych zdarzeń, słowa te tracą wiele ze swej aktualności.
Policja potwierdza przyjęcie zgłoszenia.