Słynne nagranie z Mazowieckiej, na którym widać Przemysława Wiplera (byłego posła Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie członka partii Korwin) przebywającego pod wpływem alkoholu (miał 1,4 promila alkoholu w organizmie), szarpiącego się z funkcjonariuszami policji, obiegło polski internet w 2013 roku. Według interweniujących policjantów to polityk zachowywał się wulgarnie, szarpał i kopał funkcjonariuszy. Wipler był przekonany z kolei, że to on został przez mundurowych brutalnie pobity.
Sprawa trafiła do sądu. Dziś wyrok wskazujący na winę Wiplera się uprawomocnił. "Prawda przegrała" - tak miał skomentować wynik procesu były poseł PiS. Jak informuje Super Express, polityk nie ma zamiaru jednak składać apelacji od niekorzystnego dla niego wyroku. W rozmowie z dziennikiem twierdził, iż nie wyklucza, że będzie starał się u Prezydenta RP Andrzeja Dudy o ułaskawienie.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
- Jeśli bym się odwołał, a sąd apelacyjny podtrzymałby obecny wyrok, nie mógłbym kandydować ani w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ani w wyborach do Sejmu. Jeśli przyjmę wyrok, będę mógł kandydować. Bo wyrok zatrze się za ok. 2-2,5 roku. W mojej sprawie sąd działał przewlekle i odwołanie również mogłoby się ciągnąć. Nie wykluczam, że będę składał wniosek do prezydenta Polski o ułaskawienie - powiedział Wipler Super Expressowi.
Były poseł PiS usłyszał wyrok sześciu miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Były poseł ma też przeprosić policjantów w miesięczniku wydawanym przez Komendę Główną Policji. Ma też zapłacić 100 razy po 100 złotych grzywny oraz pokryć koszty obrony policjantów.