Organizatorzy obiecują wyciszyć imprezę. Skra: "Jeśli nie wywiążą się ze zobowiązań, więcej imprez nie będzie"

- Zmieniliśmy nagłośnienie, sposób ustawienia dźwięku, dołożymy wszelkich starań, aby nie uprzykrzać życia mieszkańcom Mokotowa i Ochoty - zapowiadają organizatorzy imprezy Lost Pool, która już we wrześniu odbędzie się na opuszczonych basenach klubu Skra. Klub zapowiada: - Jeżeli organizator nie wywiąże się ze zobowiązań, będzie to ostatnia impreza tego typu, jaka odbędzie się na naszym terenie.

Weekend 6, 7 sierpnia 2016 roku dał mieszkańcom Ochoty i Mokotowa się we znaki. - Głośne i dudniące umpa umpa przez całą noc aż do tej pory. Słychać po prostu znakomicie na północnej granicy Mokotowa przy św. Andrzeja Boboli i Rakowieckiej. Ciekawe, czy to Iskra czy Level 27. Ktoś coś słyszy? - napisała rano 7 sierpnia mieszkanka Ochoty.

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas

Okazało się, że niepokojące mieszkańców dźwięki dochodzą z imprezy Lost Pool, która odbywa się dwa, trzy razy w roku i ma na celu promocję młodych artystów tworzących muzykę elektroniczną. Swoją obecność na wydarzeniu zapowiedziało już ponad tysiąc osób.

Lost Pool odbywa się na terenach klubu Skra przy Polu Mokotowskim, który również wynajmuje przestrzeń takim lokalom jak Iskra Pole Mokotowskie oraz m.in. Pub Lolek. Z rozmowy z Urzędem Dzielnicy Ochota wynika, że wszystkie zgody na wydarzenia odbywające się na basenach odpowiada wyłącznie klub. Organizatorzy jedynie powiadomili Urząd, że mają zamiar zorganizować tego typu wydarzenie.

- Urząd nie ma poczucia, że imprezy te odbywają się w jakimkolwiek uzgodnieniu z nami, ale z pisma przesłanego przez organizatora przynajmniej jasno wynika, do kogo należy kierować uwagi w sprawie przebiegu imprez oraz kto odpowiada za ich organizację - poinformowała nas rzeczniczka urzędu Monika Beuth-Lutyk.

Skontaktowaliśmy się z dyrektorem klubu Skra - Wiesławem Cieślakiem, aby dowiedzieć się, czy jest świadom tego, że dźwięki dochodzące z basenów miłośnikom całonocnych imprez może i sprawiają frajdę, ale przy okazji spędzają sen z powiek wielu osobom mieszkającym w okolicach Pola Mokotowskiego.

- Absolutnie nie chcemy wojny z mieszkańcami. Wierzymy, że w przestrzeni publicznej jest miejsce dla każdego, dla każdej kultury. Zależy nam wyłącznie na tym, aby móc tworzyć coś, co uważamy za cenne i wartościowe w miejscu, w którym mamy taką możliwość. To miejsce jest kultowe dla tej kultury, bo właśnie tutaj się ona rodziła. Miasto nie zawsze wspiera tego rodzaju inicjatywy lub proponuje wynajem przestrzeni za nieosiągalne dla nas kwoty. Często spotykamy się z tym, że muzyka elektroniczna jest błędnie odbierana przez społeczeństwo i jej społeczność kojarzy się pejoratywnie. Klub Skra dał nam możliwość realizacji naszego projektu, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni. Dzięki niemu od dwóch lat możemy organizować wydarzenia, które pokazują, że fani muzyki elektronicznej stanowią liczną grupę warszawiaków z wielką miłością do muzyki - mówi Ola Bladosz, jedna z organizatorek Lost Pool.

I dodaje: - Gdy otrzymujemy sygnały, że impreza jest zbyt głośna, od razu reagujemy. Z każdym kolejnym wydarzeniem staramy się nie popełniać tych samych błędów. Zmieniliśmy nagłośnienie, sposób ustawienia dźwięku oraz zasłaniamy konstrukcję. Wierzymy w to, że uda nam się zapobiec sytuacjom z ostatniego wydarzenia. W głębi duszy liczymy również na zrozumienie ze strony mieszkańców - organizujemy wydarzenia dwa, trzy razy w roku, biorą w nich udział setki osób - fani muzyki elektronicznej, która rzadko jest dopuszczana do głosu w Warszawie.

Wiesław Cieślak trzyma za słowo organizatorów Lost Pool i zapowiada. - Jeżeli organizatorzy nie dotrzymają obietnicy i skargi na hałas będą dalej wpływać, zapewniam, że będzie to ostatnia tego typu impreza, jaka odbędzie się na terenie klubu - powiedział w rozmowie z metrowarszawa.pl.

Więcej o: