Spodobało ci się? Polub nas
"Warszawa najbardziej zagrożonym potopem miastem w Polsce" - alarmuje na swojej stronie ADAPTCITY , projekt prowadzony przez Fundację Instytut na rzecz Ekorozwoju wspólnie z m.st. Warszawa i Unią Miast Polskich. Eksperci zbierali dane. Dzięki nim wiadomo m.in., że od 1981 r. do końca 2014 r. roczna suma opadów w Warszawie wzrosła o ponad 100 mm przy tej samej liczbie dni z opadem. - Oznacza to, że coraz większa ilość wody będzie nas zalewać w tym samym czasie. Zwiększy się zatem ilość tzw. opadów nawalnych - mówi dr Wojciech Szymalski, koordynator projektu ADAPTCITY. Jak wyjaśnia, jest to taki rodzaj deszczu, podczas którego ilość spadającej wody na metr kwadratowy, w czasie krótszym niż godzina, wynosi powyżej 10 mm. - Gdyby nie odpływ, to ulice i chodniki pokryłyby się w tym czasie warstwą wody o grubości podeszwy - opisuje obrazowo dr Szymalski.
Tak było np. 3 czerwca, gdy na metr kwadratowy w niektórych regionach Warszawy spadło aż 80 mm wody, czyli jej poziom sięgał do kostek.
Gdzie najwięcej pada?
Z zebranych danych można też wskazać te dzielnice, które potencjalnie najbardziej są narażone na intensywne deszcze. - Okazuje się, że mimo iż wiele chmur opadowych napływa nad miasto z północnego-zachodu, to największe roczne sumy opadów występują po przeciwnej stronie miasta, na wschodzie i południowym wschodzie. Największe opady jakby omijają, czy też przeskakują, centralne rejony miasta, gdzie deszcz występuje częściej, ale jest zwykle mniej obfity - wyjaśnia dr Szymalski.
Czemu tak się dzieje?
To może wynikać z ukształtowania powierzchni, zanieczyszczenia nad Warszawą oraz obiegu powietrza. - Po pierwsze, dzielnice lewobrzeżne są położone wyżej niż dzielnice prawobrzeżne oraz zbudowane są wyższymi budynkami, co może działać na chmury podobnie jak niewielka góra, chmury omijają ją bokiem. Po drugie, nad miastem jest wiele zanieczyszczeń pyłowych, a dodatkowy pył może wywoływać opad, gdy w czystszym powietrzu wokół niego nie będzie padało. Po trzecie, gorętsze powietrze formuje się nad Śródmieściem, nie nad terenami otaczającymi, wywołując silny ciąg powietrza, wraz z kroplami wody, ku górze, jak w kominie. To może zapobiegać opadowi nad miastem, a zwiększać opad poza nim, gdzie prąd powietrza ku górze jest słabszy lub powietrze, wraz z zawartymi w nim kroplami wody, wręcz opada - wyjaśnia dr Szymalski.
Woda nie wsiąka w grunt
Według ekspertów, opady nawalne są groźne dla dużych miast, bo wiele powierzchni nie przepuszcza wody do gruntu. "Około 40% powierzchni stolicy nie przepuszcza 80% wody opadowej. Jeśli woda nie wsiąka w grunt, spływa do kanalizacji. Ale kanalizacja nie obejmuje całej powierzchni miasta i nie ma wystarczającej wydajności. W takich warunkach może wystąpić tzw. szybka powódź i wiążące się z nią lokalne potopienia. IMGW ocenia, że obok rejonów górskich, Warszawa jest obszarem najbardziej narażonym na tego typu powodzie" - czytamy na stronie ADAPTCITY.
Projekt ten jest realizowany w ramach programu LIFE+ Komisji Europejskiej i współfinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Więcej o projekcie LIFE+ przeczytacie na stronie adapticty.pl .