Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas
Wokół protestu w wegańskiej burgerowni narosło wiele nieścisłości. Dokładnie wyjaśniamy o co chodzi w całym sporze. Mimo wczorajszych optymistycznych zapowiedzi o ponownym uruchomieniu lokalu przy ul. Hożej 29/31, nie udało się dojść do porozumienia między pracownikami, a właścicielami Krowarzyw , jednej z najpopularniejszych wegańskich burgerowni w Warszawie.
Negocjacje trwają. Pod lokalem na Hożej na ich finał czeka kilkadziesiąt osób. źródło: Inicjatywa Pracownicza Warszawa źródło: Inicjatywa Pracownicza Warszawa
20 czerwca pracownicy lokalu przy Hożej ogłosili, że będą protestować przeciwko łamaniu praw pracowniczych. Żądali umowy o pracę dla wszystkich, likwidacji monitoringu, przewrócenia do pracy ich zwolnionego pracownika. Negocjacje z pracodawcą trwały kilka godzin. Dzisiejsza, druga tura rozmów podobnie. Po jej zakończeniu nie zdecydowano się jednak na otwarcie baru. Na podjęcie decyzji o ewentualnym powrocie do pracy pracownicy mają czas do jutra. - Ci, którzy zgadzają się na dalszą współpracę, mogą jutro przyjść do pracy o godz. 10 - mówią właściciele.
O co dokładnie poszło?
1. Zwolniony pracownik
Pracownicy: - Nasz bezpodstawnie zwolniony kolega nie został przywrócony do pracy. Odbieramy to jako podtrzymanie wczorajszego zwolnienia nas wszystkich - mówi Maciej, pracownik lokalu przy Hożej. - Kolega pracował z nami od roku, swoje obowiązki wykonywał sumiennie.
nie wywiązywał się należycie ze swoich obowiązków służbowych. Dla nas bezcenne są najwyższa jakość naszych produktów oraz obsługi klientów. Zatrudniliśmy nowego menedżera restauracji i przeorganizowaliśmy pracę w lokalu. Zainstalowaliśmy system monitoringu wizyjnego, dzięki czemu możemy zagwarantować jeszcze lepszą jakość dań oraz serwisu. To spotkało się z niezadowoleniem pozostałej części załogi.
Mimo podjętych z naszej strony prób wyjaśnienia nowych standardów pracy, pracownicy odmówili wykonywania pracy, tym samy uniemożliwili funkcjonowanie restauracji.
Nieprawdą jest, że zwolniliśmy pracowników po przystąpieniu przez nich do związku zawodowego. Zwolniliśmy tylko jednego pracownika, a po tym fakcie pracownicy z restauracji przy ul. Hożej przystąpili do związku zawodowego, czego jako pracodawca nie kwestionujemy.
Jako odpowiedzialny pracodawca nie godzimy się pod presją pracowników na niekorzystne dla restauracji i jej klientów żądania. Jesteśmy przekonani, że zapewniamy pracownikom wyjątkowe i przyjazne miejsce pracy, a oferowane wynagrodzenie wynoszące od 14 do 22 zł netto za godzinę, jest bardzo konkurencyjne, znacznie powyżej średniej rynkowej.
Tworząc to miejsce zależało nam żeby pasję połączyć z biznesem oraz dać szansę osobom o podobnym spojrzeniu na kwestię zdrowego stylu życia, jakości jedzenia i obsługi. A więc firmę familijną z wartościami. Jest nam bardzo przykro, że ten incydent uniemożliwia normalne funkcjonowanie lokalu przy ul. Hożej. Robimy wszystko, żebyśmy jak najszybciej mogli spotkać się w funkcjonującej restauracji.
Krzysztof Bożek, właściciel Krowarzyw: - Nie wywiązywał się należycie ze swoich obowiązków służbowych. Mieliśmy na ten temat sygnały od klientów.
2. Podwyższenie stawki godzinowej
Pracownicy: Otrzymywaliśmy wynagrodzenie w przysłowiowej "kopercie pod stołem".
Krzysztof Bożek: To nieprawda. Jesteśmy przekonani, że oferowane przez nas wynagrodzenie wynoszące od 14 do 22 zł netto za godzinę, jest bardzo konkurencyjne, znacznie powyżej średniej rynkowej.
Pracownicy: Prawda jest taka, że zarobki wynosiły odpowiednio 10 (dla pracowników) i 12 (dla kierowników zmian) złotych podstawy oraz procent od utargu , którego wyliczenia były dla nas niejawne. Całość zarobków oscylowała więc w wysokości ok. 14,50 zł/h dla pracowników oraz 20 zł dla kierowników. Dla branży gastronomicznej to wysokie stawki, ale większość z nas pracowała bez umów o pracę!
3. Monitoring
Pracownicy byli również niezadowoleni z założenia, bez ich wiedzy, monitoringu w lokalu. Dlaczego chcą usunięcia monitoringu?
Pracownicy: Bo nie było w lokalu ani bójek ani kradzieży i jedynym celem zamontowania go jest większa kontrola i presja na pracowników.
Krzysztof Bożek: Zatrudniliśmy nowego menedżera restauracji i przeorganizowaliśmy pracę w lokalu. Zainstalowaliśmy system monitoringu wizyjnego, dzięki czemu możemy zagwarantować jeszcze lepszą jakość dań oraz serwisu.
Koniec Krowarzyw?
Krzysztof Bożek w rozmowie z metrowarszawa.pl szczerze przyznaje, że bierze pod uwagę zamknięcie lokalu : - Nie wiem, czy będziemy mieli do czego wracać. Z trudem budowaliśmy pozytywny obraz tej firmy. Po tym, co się wydarzyło, nie wiem czy nadal będziemy mieli klientów.
Z kolei ekonomista i analityk Marek Tatała zwraca uwagę na drugą stronę medalu konfliktu. - Jeśli weganie chcą by pracownicy zarabiali więcej muszą być świadomi, że poczują to w kieszeni. Coś za coś. Krowarzywa to dość tanie miejsce, ale wyższe koszty osobowe w tej czy w innych knajp przełożą się w mojej ocenie na wyższe ceny, które z kolei poczują w portfelach weganie i wegetarianie - uważa.