Spodobało ci się? Polub nas
Po bardzo słonecznym i ciepłym początku maja, przyszło załamanie pogody. Od piątku pada i jest znacznie chłodniej. Dziś w najcieplejszym momencie dnia w Warszawie było tylko 11 stopni Celsjusza. W nocy słupki rtęci zatrzymały się przy trzeciej kresce nad zerem. - Zwykle w tym czasie dociera do nas arktyczne powietrze. Takie zjawisko jest znane u nas od wielu pokoleń pod nazwą "zimnych ogrodników" i "zimnej Zośki" - mówiła nam w piątek Grażyna Dąbrowska, synoptyk z IMiGW . Jak dodała, załamanie pogody w połowie maja to nic niezwykłego dla naszego klimatu.
- Arktyczne powietrze nadal do nas płynie spod Grenlandii, przez Atlantyk, koło Islandii i dalej przez Skandynawię wpływa nad obszar Polski - usłyszeliśmy dziś w IMiGW.
Mocno wieje
Do środy niewiele się zmieni. Nadal ma być chłodno i deszczowo. - Jutro możemy się spodziewać w Warszawie maksymalnie 12 stopni Celsjusza, prognozujemy także przelotne opady deszczu - mówi Dąbrowska. - Dziś i jutro w nocy temperatura spadnie do pięciu stopni i również może padać.
Niestety, na spacerze wydaje nam się, że jest znacznie chłodniej. To wina silnego wiatru. - Nad Bałtykiem znajduje się ośrodek niżowy i mamy duże zmiany ciśnienia atmosferycznego, stąd tak silne podmuchy wiatru - wyjaśnia synoptyk.
Zmiana od czwartku
- Od środy będziemy powoli wychodzić z dołka temperaturowego przy tym samym typie pogody ze zmiennym zachmurzeniem i przelotnymi opadami deszczu - zapowiada Dąbrowska. Nadal jednak będzie chłodno - tylko 15 stopni. - W czwartek, piątek i w sobotę jeszcze może przelotnie padać, ale będzie więcej chwil ze słońcem. Z każdym dniem temperatura ma rosnąć. Pod koniec tygodnia może ona przekroczyć 20 stopni, a w niedzielę nawet 25 - słyszymy.
W weekend znowu powrócą burze nad Warszawą. - Będzie cieplej, więc takie zjawiska zdarzają się wtedy częściej - tłumaczy Dąbrowska.