O wydarzeniach mijającego tygodnia - tych #eleganckich i zupełnie #frajerskich, jak co piątek pisze dla Was redakcja warszawskiego bloga "Pańska Skórka" .
#ELEGANCKO
Co robić z uchodźcami? Lokować w wydzielonych gettach, a może nie przyjmować wcale? A może nie tylko przyjąć, ale też otworzyć się na ich kulturę i tradycję? Jeśli wszystko pójdzie dobrze, latem nad Wisłą ruszy "Kuchnia konfliktu" , czyli wyjątkowa mobilna restauracja oferująca dania z rejonów ogarniętych wojną, a do tego pozwalająca na poznanie kultury państw, z których przybywają do nas migranci. Menu i program kulturalny mają się zmieniać - na początek Syria, Kongo i Ukraina. Trzymamy kciuki za ten wyjątkowy i pozytywny projekt!
Spodobało ci się? Polub nas
Po długotrwałym nagłaśnianiu sprawy przez Miasto Jest Nasze, sprawa lewej reprywatyzacji na pl. Defilad trafiła wreszcie do prokuratury . Nie będziemy po raz kolejny opisywać doskonale już chyba wszystkim znanej kreatywnej księgowości ratuszowo-deweloperskiej, ale cieszymy się, że (i już naprawdę nieważne, że zapewne po części z pobudek politycznych) ktoś wreszcie wziął się za "warszawską ośmiornicę".
A żeby uspokoić się po ratuszowych aferach, najlepiej usiąść sobie wygodnie przy stole i... poprzeglądać zdjęcia. Przy Racławickiej wystartowała wyjątkowa czytelnia - można tu jedynie (i aż!) przeglądać albumy z fotografiami, photobooki i książki poświęcone tej sztuce. Na początek 600 pozycji, z czasem księgozbiór będzie się powiększał. Czytelnia, prowadzona przez Fundację Instytut Fotografii Fort jest dostępna dla wszystkich i bezpłatnie - brzmi to jak doskonały pomysł na schronienie się przed nadchodzącymi upałami!
#FRAJERSKO
Oficjalnie otwarto jeden z najbardziej charakterystycznych nowych obiektów miasta - wieżowiec Warsaw Spire. Zdania na temat jego architektury i infrastruktury są podzielone (choć chyba przeważają opinie pozytywne). Samo otwarcie miało jednak dodatkowy wymiar symboliczny. Wspólnie z prezesem firmy deweloperskiej wstęgę przecinała p. prezydent. Niby nic wielkiego, ale tego samego dnia nie znalazła ona czasu, aby odpowiedzieć na pytania dotyczące (delikatnie mówiąc) wątpliwości na temat procedur reprywatyzacyjnych. W świetle ujawnianych przez aktywistów skandali, którym przyglądają się już także odpowiednie służby, możemy chyba mówić o arogancji najwyższych lotów.
Po długiej batalii o to, czy wpuszczać do Lasu Bielańskiego autobusy, dwóch wiceprezydentów Warszawy, panowie Jóźwiak i Olszewski, podpisali kwit, zezwalający "budowę ciągów infrastruktury technicznej" w otulinie rezerwatu, a także "lokalizację nowej infrastruktury związanej z funkcjonowaniem [...] obiektów sakralnych, edukacyjnych, kulturalnych i uniwersyteckich". Ratusz uspokaja, że to zapis "na wszelki wypadek" - ot, gdyby pękła rura. Obrońcy przyrody wskazują, że przez 40 lat dla wszystkich w porządku było zawarte w planie sformułowanie "należy utrzymać całość obszaru rezerwatu jako wyłączony z możliwości lokalizacji wszelkiej nowej infrastruktury technicznej". Niestety, znając ratuszowo-deweloperskie praktyki z ostatnich lat, do deklaracji pp. wiceprezydentów trzeba podejść z najdalej posuniętą ostrożnością. Będziemy Wam patrzeć na ręce!
https://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/1,141637,20047253,las-bielanski-bez-betonu.html
Straż miejską wszyscy kochamy miłością szczerą i oddaną. A strażnicy - jak nam się wydaje - powinni kochać nas, mieszkańców Warszawy. Choćby dlatego, że mogą się oni czuć jak pączki w maśle. Najnowszy raport NIK wskazuje, że stołeczna straż jest najdroższą w całej Polsce - każdy z nas płaci na tę zacną formację 75 złotych rocznie (średnia krajowa to 33 zł), a w zamian za to sute uposażenie na jednego strażnika przypada średnio nieco ponad 1000 osób "do zaopiekowania" (w Zielonej Górze ponad 4,6 tysiąca) i najmniejsza powierzchnia do kontrolowania - niecałe 350 metrów kwadratowych. Podsumowując: Chcemy Wstąpić Do Straży
#FRAJERSKO Oficjalnie otwarto jeden z najbardziej charakterystycznych nowych obiektów miasta - wieżowiec Warsaw Spire. Zdania na temat jego architektury i infrastruktury są podzielone (choć chyba przeważają opinie pozytywne). Samo otwarcie miało jednak dodatkowy wymiar symboliczny. Wspólnie z prezesem firmy deweloperskiej wstęgę przecinała p. prezydent. Niby nic wielkiego, ale tego samego dnia nie znalazła ona czasu, aby odpowiedzieć na pytania dotyczące (delikatnie mówiąc) wątpliwości na temat procedur reprywatyzacyjnych. W świetle ujawnianych przez aktywistów skandali, którym przyglądają się już także odpowiednie służby, możemy chyba mówić o arogancji najwyższych lotów.
Po długiej batalii o to, czy wpuszczać do Lasu Bielańskiego autobusy, dwóch wiceprezydentów Warszawy, panowie Jóźwiak i Olszewski, podpisali kwit, zezwalający "budowę ciągów infrastruktury technicznej" w otulinie rezerwatu, a także "lokalizację nowej infrastruktury związanej z funkcjonowaniem [...] obiektów sakralnych, edukacyjnych, kulturalnych i uniwersyteckich". Ratusz uspokaja, że to zapis "na wszelki wypadek" - ot, gdyby pękła rura. Obrońcy przyrody wskazują, że przez 40 lat dla wszystkich w porządku było zawarte w planie sformułowanie "należy utrzymać całość obszaru rezerwatu jako wyłączony z możliwości lokalizacji wszelkiej nowej infrastruktury technicznej". Niestety, znając ratuszowo-deweloperskie praktyki z ostatnich lat, do deklaracji pp. wiceprezydentów trzeba podejść z najdalej posuniętą ostrożnością. Będziemy Wam patrzeć na ręce!
Straż miejską wszyscy kochamy miłością szczerą i oddaną. A strażnicy - jak nam się wydaje - powinni kochać nas, mieszkańców Warszawy. Choćby dlatego, że mogą się oni czuć jak pączki w maśle. Najnowszy raport NIK wskazuje, że stołeczna straż jest najdroższą w całej Polsce - każdy z nas płaci na tę zacną formację 75 złotych rocznie (średnia krajowa to 33 zł), a w zamian za to sute uposażenie na jednego strażnika przypada średnio nieco ponad 1000 osób "do zaopiekowania" (w Zielonej Górze ponad 4,6 tysiąca) i najmniejsza powierzchnia do kontrolowania - niecałe 350 metrów kwadratowych. Podsumowując: Chcemy Wstąpić Do Straży.