"Robokotka" Łatka: Straciła dwie łapki w wypadku, teraz dostanie nowe, tytanowe

To kolejny sukces dr Michała Nowickiego, warszawskiego weterynarza, który przy pomocy najnowszych technologii, ratuje zwierzęta po amputacji kończyn. Pierwsza była Dozi, siedmioletnia suczka, która trzy miesiące temu przeszła udaną operację wszczepienia tytanowego implantu kości. Dziś biega i cieszy się jak szczeniak. Kilka dni temu, podobną, choć o wiele bardziej skomplikowaną operację, przeszła trzyletnia kotka Łatka, która w wypadku straciła dwie tylne łapki. To pierwsza w Polsce tak skomplikowana operacja, podczas której zwierzę otrzymało aż dwa implanty! Dzięki kochającym właścicielom, odważnym lekarzom i naukowcom Łatka niebawem wróci do normalnego, kociego życia. - I jeszcze niejedną mysz upoluje - mówi dr Nowicki.

Spodobało ci się? Polub nas

- Łatka była bezdomnym kotem, urodziła się gdzieś pod blokiem, w którym mieszkaliśmy do zeszłego lata - opowiada Joanna Widz, która wraz z mężem i córkami, od lat i na własny koszt "wyłapuje" i sterylizuje bezdomne koty z Legnicy. - Te koty zawsze przez kilka dni po zabiegach mieszkały u nas, potem wypuszczaliśmy je na wolność. Jednak Łatka, tak podbiła nasze serce, że została u nas na stałe - opowiada pani Joanna.

ŁatkaŁatka archiwum prywatne archiwum prywatne

Kiedy w zeszłym roku państwo Widz kupili dom pod miastem, kotka przeprowadziła się razem z nimi. Nadal włóczyła się, jak to dzika kotka, po okolicy. Ale zawsze wracała na noc.

- 28 września nie wróciła. - opowiada pani Joanna - Przyszła rano, chociaż "przyszła" to zbyt wiele powiedziane. Nie miała jednej tylnej nogi, która została urwana, druga była całkowicie zmiażdżona. Doszła tylko do swojego ulubionego miejsca i padła. Co się stało? Nie wiemy, podejrzewamy tylko, że uległa jakiemuś wypadkowi wieczorem i całą noc krążyła w okolicy naszego domu - tłumaczy pani Joanna.

ŁatkaŁatka archiwum prywatne archiwum prywatne

Trzeba było działać szybko. Jeszcze tego samego dnia, kotka przeszła operację. Łapy Łatki zostały amputowane w legnickiej lecznicy ARKA przez dr Jacka Zarzeckiego.

To dzięki niemu właściciele kotki dowiedzieli się, że jest szansa na nowatorski zabieg wszczepienie tytanowych implantów w miejsce amputowanych łapek. Kolejne miesiące to czas wizyt u dr Zarzeckiego, opieka nad unieruchomionym zwierzęciem i ciągła zmiana opatrunków.

ŁatkaŁatka archiwum prywatne archiwum prywatne

I tak, jak w przypadku Dozi , przygotowaniem tytanowych implantów, na których niebawem będą mocowane protezy nóg, zajęli się naukowcy z Pracowni Implantów Weterynaryjnych łódzkiego Technoparku.

- Zabieg polegał na włożeniu implantów w obydwie tylne kości piszczelowe. - opowiada dr Michał Nowicki z grochowskiej przychodni Vet4Pet. Doktor Nowicki jest jednym z pierwszych lekarzy na świecie, którzy podjęli się leczenia czworonożnych pacjentów z użyciem implantów. - Operacja wymagała ogromnej precyzji, gdyż grubość tych implantów to zaledwie 3 milimetry - mówi Nowicki.

Kilka dni temu Łatkę odwiedziła rodzina, kotka dochodzi do zdrowia. W tym momencie lekarz wraz z naukowcami z Technoparku pracują nad protezami.

- Za jakieś dwa tygodnie będziemy mogli postawić Łatkę na nowych, tytanowych łapkach - cieszy się dr Michał Nowicki.

ŁatkaŁatka archiwum prywatne archiwum prywatne

- Córeczki tęsknią za Łatką, są w niej całkowicie zakochane. - mówi Andrzej Widz, współwłaściciel kotki. - Smutno nam widzieć ją, jak leży unieruchomiona w klatce, w klinice. Wiemy, że jest pod szczególną i troskliwą opieką, ale już chcemy, żeby wróciła do domu - dodaje.

Tak, jak w przypadku Dozi, tak w przypadku Łatki, zabieg nie był komercyjny. Wszystkie koszty związane z implantami (materiałem, projektem, produkcją itd) ponieśli dr Nowicki i naukowcy z Technoparku. Za operację i hospitalizację zwierzaka płacą właściciele Łatki. Celem warszawskiego lekarza i łódzkich naukowców jest popularyzowanie metody wszczepiania tytanowych implantów w miejsce amputowanych kończyn u zwierząt.

ŁatkaŁatka Archiwum prywatne Archiwum prywatne

- Planujemy przeprowadzić jeszcze dwie podobne operacje. Następnie będziemy starali się o grant naukowy. Jest dużo zwierząt, choćby po takich, jak Łatka, po wypadkach komunikacyjnych, którym moglibyśmy pomóc. W niedalekiej przyszłości planujemy odtwarzać całe stawy, ale to już wyższa szkoła jazdy i inne koszty. - kończy weterynarz.

Kolejnym zwierzakiem, któremu chce pomóc dr Nowicki jest pies Forest, który wpadł we wnyki i stracił obie łapy.

Więcej o: