Jacek Sasin odpowiadał na pytania słuchaczy. Kiedy jeden z nich zapytał, czy na miejscu Hanny Gronkiewicz-Waltz zakazałby organizowania w stolicy imprez biegowych, poseł wyraźnie się ożywił i stwierdził: Maratonów w Warszawie jest zdecydowanie za dużo. Każdy Warszawiak spotyka się z tym, że wielokrotnie w roku stolica jest paraliżowana.
Spodobało ci się? Polub nas
O komentarz do słów Jacka Sasina poprosiliśmy Macieja Stuhra, który biega, dzieli się na Facebooku swoimi osiągnięciami i zaraża innych swoją pasją.
- Co to znaczy, że za dużo maratonów? - pyta nas Maciej Stuhr, który również biegł w ostatniej edycji Orlen Warsaw Marathon. - Niech się politycy rozejrzą, niech zobaczą jak wiele osób biega, niezależnie od profesji. Biegają aktorzy, biznesmeni, finansiści, robotnicy, matki, sklepikarze itd. Zapraszam wszystkich polityków, niech pobiegają, dobrze im to zrobi, zejdzie im żółć i zgubią trochę złej energii - mówi.
Dodaje, że sam w ten sposób rozładowuję w ten sposób swoje złe emocje. - Politycy powinni raczej walczyć o zwiększenie ilości maratonów. To, że brzuchacze jeżdżą autami i mają kłopot, bo dwa razy w roku muszą pojechać inną trasą, lub nie daj boże metrem, autobusem lub tramwajem, to właśnie dowodzi, że maratony są organizowane w dobrej sprawie. Maraton to nie jest wiec polityczny, strajk, blokada drogi, która blokuje dojazd do pracy, tylko walka o zdrowego człowieka, więc ilością maratonów bym się nie martwił - dodaje Stuhr.
W komentarzach pod tekstem w serwisie dziennik.pl internauci nie zostawiają na polityku i jego pomyśle suchej nitki.
- Cykliści, wegetarianie i biegacze, won z miasta. Miasto służy do patryjotycznych i religijnych uroczystości, ważnych rocznic, stawiania pomników poległych, oddawania hołdu, składania wieńców, marszy z Prezesem na czele. Na wszystkie te uroczystości przemykają na sygnale w godzinach szczytu samochody bor. Lud się cieszy, że ma taką władzę, wspaniałą władzę, którą tworzą ludzie najlepszego sortu. I ja też się cieszę. To pisałem ja, Jarząbek - pisze Jarząbek.
W komentarzach nie brakuje jednak słów poparcia dla pomysłów posła PiS.
- Ja rozumiem, że maratony, Masa Krytyczna i inne imprezy sportowe m.in. promują zdrowie ... ale uważam, że jeden maraton warszawski wystarczy, a pozostałe maratony organizować np. w Puszczy Kampinoskiej, krótkie biegi (do 10 km) np. w Kabatach, Lasek Bemowski, itp. Bieg po takiej nawierzchni jest lepszy niż po betonie, a także nie ma korków i spalin, a jakie widoki..... Kierowcy nie zmienią nawyków po przejeździe Masy Krytycznej to może zmienić tylko polityka transportowa miasta np. wysokie opłaty za parkowanie w centrum, tanie bilety (mniejszy zarobek dla miasta na biletach, ale czyściejsze powietrze i mniej wydatków na programy walki ze smogiem itp.) - pisze Ola.
A jakie jest Wasze zdanie? Za dużo jest tych maratonów w stolicy?