Miało być jak na Times Square... Ale miasto już nie chce zamykać ulic przy Domu Braci Jabłkowskich

Miasto po cichu wycofuje się z pomysłu zamknięcia dla ruchu skrzyżowania w samym centrum Warszawy. Ratusz zapowiadał, że wczesną wiosną tzw. plac pięciu rogów odda na tydzień pieszym. Krzyżujące się ulice miały być niedostępne dla kierowców. Teraz słyszymy, że ten eksperyment powinien trwać przynajmniej trzy miesiące i nie wiadomo, czy w ogóle miasto zdecyduje się go przeprowadzić.

Spodobało ci się? Polub nas

Pomysł był rewolucyjny. Na tydzień skrzyżowanie przy Domu Braci Jabłkowskich, gdzie zbiega się 5 ulic (Bracka, Chmielna, Krucza, Szpitalna i Zgoda), miało być zamknięte dla ruchu. Pod koniec października taki plan ujawnił wiceprezydent Jarosław Jóźwiak. I wtedy padło porównanie do nowojorskiego placu Times Square, który 7 lat temu burmistrz Michael Bloomberg zamknął dla ruchu - na próbę. Mieszkańcom to się spodobało i tak już zostało.

Nowy Jork, 2009 rok. Burmistrz miasta Michael Bloomberg za radą Jana Gehla zamknął dla ruchu  słynny Times Square I część BroadwayuNowy Jork, 2009 rok. Burmistrz miasta Michael Bloomberg za radą Jana Gehla zamknął dla ruchu słynny Times Square I część Broadwayu Fot. George Rose / Getty Images Times Square w Nowym Jorku zamknięty dla samochodów, fot. George Rose / Getty Images

Nie ma nawet ławek

W Warszawie podobny eksperyment zaplanowano na tzw. placu pięciu rogów, jak mówi się o skrzyżowaniu, które przecina deptak na ul. Chmielnej. Teraz piesi co chwila wchodzą tam na pasy, kierowcy niemal zawsze tkwią w korkach, miejsce jest zastawione autami, a wokoło rozlewa się morze asfaltu. - Zdecydowanie więcej osób przechodzi tam przez jezdnię niż się po niej porusza autem - przyznaje Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. I dodaje, że przepustowość jest tu niewielka. Z badań prowadzonych na zlecenie miasta wynika, że miejsce nie jest traktowane jako plac, na którym można spędzić czas, bo nie ma tam nawet ławek. Piesi więc tędy tylko przechodzą.

Plac przy ulicy Brackiej w WarszawiePlac przy ulicy Brackiej w Warszawie Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl Tzw. plac pięciu rogów, fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Wiceprezydent Jóźwiak zapowiedział, że odcinek między Al. Jerozolimskimi a ul. Boduena wczesną wiosną zostanie eksperymentalnie zamknięty na tydzień i zamieni się w przestrzeń dla pieszych z ławkami, zielenią i plenerowymi wystawami. Większość internautów skrytykowała pomysł. Bali się korków w całym mieście i odcięcia centrum od komunikacji miejskiej.

Warsztaty w terenie

Minęło pół roku, a miasto po cichu wycofuje się z pomysłu zamknięcia skrzyżowania. - Nie wykluczam, że eksperyment się nie odbędzie. Najpierw, w maju lub czerwcu, chcemy przeprowadzić konsultacje - mówi nam Krzysztof Mikołajewski, dyrektor miejskiego Centrum Komunikacji Społecznej, które odpowiada za przygotowanie projektu. Szczegółowy harmonogram mamy poznać pod koniec miesiąca.

Tak miałby wyglądać tzw. Plac Pięciu Rogów w miejscu, gdzie Chmielną przecinają ukośnie Bracka, Zgoda i SzpitalnaTak miałby wyglądać tzw. Plac Pięciu Rogów w miejscu, gdzie Chmielną przecinają ukośnie Bracka, Zgoda i Szpitalna PRC Architekci Tak mógłby wyglądać tzw. plac pięciu rogów w miejscu, gdzie ul. Chmielną przecinają ukośnie ul. Bracka, Zgoda i Szpitalna, materiały PRC Architekci

Dyrektor CKS krytycznie odnosi się do pierwotnego planu. - Zamknięcie ulicy na tydzień nic nam nie powie. Taki eksperyment powinien trwać minimum trzy miesiące - mówi. Dlatego najpierw pomysł zmian na placu pięciu rogów ma być konsultowany z mieszkańcami, pracownikami sąsiednich biurowców i sklepów oraz organizacjami pozarządowymi. Warsztaty i spotkania, także w terenie, przygotowuje CKS razem z miejskim biurem architektury. - Planujemy m.in. przejść się z mieszkańcami przez ten plac. Chcemy, by każdy mógł włączyć się w dyskusję o zmianach w tym rejonie - dodaje Mikołajewski.

Tędy jeżdżą autobusy

Dopiero po rozmowach z mieszkańcami urzędnicy podejmą decyzję, czy zamykać skrzyżowanie na próbę. Wiadomo jednak, że i wtedy nie zamieni się ono w deptak. - Na pewno ruch nie będzie tu całkowicie wyłączony, a jedynie ograniczony - zapowiada wiceprezydent Jóźwiak i precyzuje: - Zmniejszymy szerokość przejazdu, wyłączymy zawrotki i częściowo dopuścimy ruch indywidualny.

Ul. Bracka w WarszawieUl. Bracka w Warszawie Fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.pl Tzw. plac pięciu rogów, fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

W ostatnich miesiącach pomysł zamknięcia dla ruchu placu pięciu rogów konsultowano m.in. z Zarządem Transportu Miejskiego. - Zgłosiliśmy uwagę, że powinna zostać zachowana przejezdność dla autobusu linii 107, bo dogęszcza układ komunikacyjny w ścisłym centrum Warszawy - mówi nam Igor Krajnow, rzecznik ZTM. - Nasza uwaga została uwzględniona.

To jedyna linia przecinająca skrzyżowanie przy Domu Braci Jabłkowskich, kursująca tu przez cały rok. Od świąt jeżdżą tędy w weekendy także inne linie omijające Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście. Obie ulice aż do połowy października w każdą sobotę i niedzielę zamieniają się w deptak.

"Plac ma ogromny potencjał"

Również drogowcy mówią, że nie da się całkowicie wyłączyć ruchu na placu pięciu rogów. - Ciągłość dla komunikacji miejskiej trzeba zachować, ale sam eksperyment, by przeobrazić to miejsce ze skrzyżowania w plac popieramy - zapewnia szef ZDM. - Niewielkim kosztem można tu stworzyć pierwszy w mieście plac miejski z prawdziwego zdarzenia.

Tak miałby wyglądać tzw. Plac Pięciu Rogów w miejscu, gdzie Chmielną przecinają ukośnie Bracka, Zgoda i SzpitalnaTak miałby wyglądać tzw. Plac Pięciu Rogów w miejscu, gdzie Chmielną przecinają ukośnie Bracka, Zgoda i Szpitalna PRC Architekci Tak mógłby wyglądać tzw. plac pięciu rogów w miejscu, gdzie ul. Chmielną przecinają ukośnie ul. Bracka, Zgoda i Szpitalna, materiały PRC Architekci

To miejsce i tak się zmieni, bo ratusz chce w najbliższych latach rewitalizować za unijne pieniądze cały kwartał pomiędzy Alejami Jerozolimskimi, Marszałkowską, Świętokrzyską i Nowym Światem. Docelowy wygląd placu miasto planuje wyłonić w konkursie architektonicznym. Wśród wytycznych mają się znaleźć wnioski z konsultacji społecznych. - Nie chcemy robić bieda-projektów, tylko zaproponować rozwiązanie najwyższej jakości, tak by mieć świadomość z czego należy zrezygnować, a co możemy mieć w zamian. To miejsce ma ogromny potencjał i nie można go zmarnować - mówi Puchalski.

Więcej o: