O bulwersującej sprawie poinformowało schronisko na swoim Facebookowym profilu . - Z ogromną przykrością informujemy o bardzo nieprzyjemnym zdarzeniu. W tym tygodniu, w późnych godzinach wieczornych, podczas wspólnej akcji Wolontariuszy oraz Dyrekcji Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Józefowie została udaremniona kradzież karmy otrzymywanej od naszych Darczyńców - napisano.
Spodobało ci się? Polub nas
- Aktualnie gotujemy zwierzakom ciepłe posiłki, dlatego zwróciłam uwagę na to, że od jakiegoś czasu znikają puszki z karmą dla kotów i psów. Poprosiłam nasze wolontariuszki, aby miały na oku jednego z pracowników. Jakiś czas temu zauważyłam, że lekceważy swoje obowiązki - wyjaśnia dyrektor schroniska Bożenna Rajczak.
Tym razem złodziejowi podwinęła się noga. Po czterech dniach nocnych obserwacji w pobliskim lesie udało się zatrzymać sprawców na gorącym uczynku. Straty oceniono na 5 tys. zł. Jedzenie z azylu wynoszono kilkakrotnie. Pracownikowi pomagały trzy kobiety, które wpuszczał po wyłączeniu schroniskowego monitoringu. - Bardzo pomogli nam policjanci z Jabłonny i Legionowa - podkreśla Rajczak.
57 letni pracownik schroniska usłyszał już zarzuty. Natychmiast też został wyrzucony z pracy. - Nie okradał mnie lecz zwierzęta i osoby, które nam pomagały. Nie wyobrażam sobie, że można tak postąpić, tym bardziej wiedząc jak trudna jest nasza sytuacja - mówi Bożena Rajczak.
Mężczyźnie za udostępnienie kradzieży grozi trzy lata więzienia. Natomiast kobiety usłyszą zarzut paserstwa.
W tej chwili pod opieką schroniska w Józefowie jest około 50 kotów i 170 psów, w tym stare i schorowane. - Ludzie zazwyczaj wyrzucają takie właśnie zwierzaki - mówi Bożena Rajczak.
Po przeczytaniu naszego tekstu natychmiast zareagowała radna Aleksandra Gajewska, która na swoim fanpejdżu ogłosiła zbiórkę dla józefowskiego schroniska . Potrzebna jest karma w puszkach, makaron, garnki, koce i kołdry. Dary można zostawiać w urzędzie dzielnicy Białołęka - w wydziale obsługi mieszkańców (ul. Modlińska 197).