Spodobało ci się? Polub nas
Marcelina miała 8 miesięcy, gdy żona brata ojca dziewczynki dostrzegła "coś dziwnego" w jej oku. Jakiś błysk. - Po świętach - pamiętając o "błysku w oku" - byliśmy z Marceliną na kontroli okulistycznej. To, co usłyszeliśmy zwaliło nas z nóg: złośliwy rak oka - siatkówczak - piszą rodzice dziewczynki .
Terapia w Polsce polega na usunięciu gałki ocznej. Dwóch lekarzy postawiło tę samą diagnozę i zalecenia dotyczące terapii. - Płakaliśmy z przerażenia i niedowierzania pośród mnóstwa ludzi stojących w poczekalni. Potem stwierdziliśmy, że nie poddamy się tak łatwo. Poznamy wroga i będziemy walczyć o wzrok naszej córeczki - piszą rodzice.
Okazało się, że jest na świecie klinika, która dzięki specjalnemu zabiegowi ratuje oczy dzieciom chorym na siatkówczaka. - Ma doświadczenie i świetne efekty. Pięcioro dzieci z Polski pojechało tam na leczenie - wszystkim pomogli. Czyli jest szansa na to, że Marcelina nie straci oka - piszą rodzice. Klinika jest w Nowym Jorku a koszt operacji to 1,5 miliona złotych.
Anna i Adrian postanowili zwrócić się o pomoc do Fundacji Kawałek Nieba. Pomóc Marcelinie można na dwa sposoby - wpłacić chociaż drobną sumę. Nie liczy się kwota, ale czas - każdy dzień zwłoki to powiększający się rak i większa utrata wzroku. - Jeśli będziemy zwlekać za długo, Marcelinie grozi utrata oka, ślepota a nawet śmierć. Nie chcę nawet o tym myśleć - piszą rodzice. Drugi sposób do udostępnienie informacji jak największej ilości. - Im więcej osób będzie wiedzieć, tym szybciej Marcelina pojedzie pozbyć się tej strasznej choroby - dodają rodzice.
Na stronie na Facebooku Anny Kamińskiej - mamy Marceliny można znaleźć wszystkie informacje na temat tego, co dzieje się z dziewczynką. Numer konta, na który można wpłacać pieniądze znajduje się na stronie Fundacji .
Historia Adriana i Ani z Warszawy wzruszyła internautów. Informację o walce dziewczynki z siatkówczakiem udostępniło bardzo wiele osób. Czy uda się zebrać aż 1,5 mln zł? Ciężko przewidzieć. Jedno jest pewne - najważniejszy jest czas.