Rodzice Andrzeja Dołeckiego, prezesa Wolnych Konopi, są na wolności. Prokurator zażądał 50 tys. zł kaucji

- Babcia, czyli mama mojego taty, dla której był przeznaczony olej, zmarła wczoraj w szpitalu. Nie doczekała się lekarstwa i syna na wolności - komentuje Dołecki. Tymczasem według polskiego prawa, olej z konopi jest uważany za silny narkotyk, nie lekarstwo.

Spodobało ci się? Polub nas

Ewa i Dariusz Doleccy zostali zatrzymani podczas rutynowej kontroli straży granicznej w czerwcu bieżącego roku. Funkcjonariusze znaleźli w ich samochodzie pojemniki z ciemnozieloną substancją. Badania przy użyciu narkotestu wykazały, że w substancji znajduje się THC, środek psychoaktywny, nielegalny na terenie Polski. Późniejsze badania wykazały, że substancja to 1,2 litra oleju z kwiatów konopi o wysokim stężeniu THC. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 54-letniego mężczyzny oraz 51-letniej kobiety na trzy miesiące. Prokurator postawił im zarzut wewnątrzwspólnotowego przemytu dużej ilości środków odurzających, za co grozi kara do 15 lat więzienia.

Rodzice Dołeckiego, prezesa Stowarzyszenia Wolne Konopie, od początku utrzymywali, że olej jest lekarstwem, nie narkotykiem i był przeznaczony dla jego babci, czyli matki jego ojca, cierpiącej na nowotwór trzustki.

- To, że zastosowano aż tak surowe sankcje w stosunku do moich rodziców, do ludzi starszych, mających ułożone życie, co do których nie zachodzi obawa ucieczki z kraju czy obawa matactwa, to skandal. Bardzo się cieszę, że są już na wolności. Przerażające tylko, że ich zwolnienie odbyło się w takich okolicznościach. Śmierć babci bardzo wstrząsnęła naszą rodziną. Jest kolejną ofiarą systemu i prohibicji - twierdzi Dołecki.

Ewa i Dariusz Dołeccy zostali zatrzymani podczas rutynowej kontroli straży granicznej w czerwcu bieżącego roku. Funkcjonariusze znaleźli w ich samochodzie pojemniki z ciemnozieloną substancją. Badania przy użyciu narkotestu wykazały, że w substancji znajduje się THC, środek psychoaktywny, nielegalny na terenie Polski.

Późniejsze badania wykazały, że substancja to 1,2 litra oleju z kwiatów konopi o wysokim stężeniu THC. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 54-letniego mężczyzny, oraz 51-letniej kobiety na trzy miesiące. Prokurator postawił im zarzut wewnątrzwspólnotowego przemytu dużej ilości środków odurzających, za co grozi kara do 15 lat więzienia.

Rodzice Andrzeja Dołeckiego, prezesa Stowarzyszenia Wolne Konopie, od początku utrzymywali, że olej jest lekarstwem, nie narkotykiem i był przeznaczony dla jego babci, czyli matki jego ojca, cierpiącej na nowotwór trzustki.

Ewa i Andrzej Dołeccy na wolnościEwa i Andrzej Dołeccy na wolności fot. Przemek Ratowicz fot. Przemek Ratowicz

- To, że zastosowano aż tak surowe sankcje w stosunku do moich rodziców, do ludzi starszych, mających ułożone życie, co do których nie zachodzi obawa ucieczki z kraju, czy matactwa, to skandal. Bardzo się cieszę, że są już na wolności. Przerażające jest jednak, że ich zwolnienie odbyło się w takich okolicznościach. Śmierć mojej babci bardzo wstrząsnęła naszą rodziną. Jest kolejną ofiarą systemu i prohibicji - twierdzi Dołecki. 

Więcej o: