Spodobało ci się? Polub nas
Po kinie został tylko neon. Pozaklejane szyby, pozamykane drzwi i pustka w środku. Wszyscy pamiętamy w jakich okolicznościach zamknęło się to ważne dla warszawiaków miejsce. Pamiętamy też, jak inwestor, firma Jeronimo Martins, właściciel sieci Biedronka, obiecywał warszawiakom, że prócz sklepu powstanie sala z funkcją kulturalną.
Tymczasem, jak donosi serwis TVN Warszawa inwestor zaczyna jednak wycofywać się z obietnic. Tłumaczy, że to "osoby trzecie" bombardują inwestycję w formule sala kinowa+sklep, dlatego dopuszcza stworzenie samego sklepu.
Problem z warunkiem zabudowy pojawił się od razu po zamknięciu kina, czyli we wrześniu zeszłego roku. Projekt oprotestowali mieszkańcy obawiając się przysłonięcia okien i utraty miejsc parkingowych. Dopiero w czerwcu firma JM złożyła wniosek o pozwolenie na budowę.
- 23 czerwca wpłynął do wydziału architektury i budownictwa wniosek o pozwolenie na budowę na przebudowę danego kina Femina. Projekt budowlany przewiduje przebudowę budynku na sklep i salę kinową - informuje Mateusz Dallali, rzecznik urzędu dzielnicy Śródmieście w rozmowie z TVN Warszawa . - Zostało wydane postanowienie o uzupełnieniu wniosku i projektu budowlanego. Inwestor właśnie złożył wniosek o zawieszenie postępowania, bo uzupełnienie zajmie mu więcej czasu - dodaje.
Potwierdza to sam inwestor i przyznaje, że ze względu na konieczność uzupełnienie dokumentacji proces formalny "został czasowo wstrzymany". Inwestor nie wyklucza też, że ostatecznie zdecyduje się jedynie na dyskont.
- Jeżeli działania (skargi, protesty i problemy formalne. red.) uniemożliwią uzyskanie stosownego pozwolenia na budowę, będziemy zmuszeni zrealizować inwestycję zgodną z uzyskanym wcześniej pozwoleniem obejmującym jedynie funkcję handlową - przyznają przedstawiciele JM.
Czy los Feminy jest więc już przekreślony?