Spodobało ci się? Polub nas
"Któregoś pięknego letniego popołudnia przez całą swoją trasę od Meissnera do Lucerny autobus jechał z otwartymi drzwiami z tyłu, a dzieciaki wystawiały nogi na zewnątrz. Druga sytuacja też była związana z drzwiami - otóż pani z dzieckiem w wózku siedziała na tym dodatkowym krzesełku z tyłu przy drzwiach. Jechaliśmy z jednego przystanku na drugi, a w trakcie otworzyły się drzwi i wózek prawie wyleciał na zewnątrz. Często też zdarzało się, że światło zapalało się i gasło" - tak swoją podróż autobusem 213 wspomina Daniela. Opis wrzuciła do internetu. Na Facebooku powstał już nawet specjalny profil dla pasażerów tej linii. "Boję się 213 " założyło dwa lata temu dwoje młodych ludzi na co dzień jeżdżących tymi autobusami. Strona ma prawie 6 tys. polubień. Jeden z pierwszych wpisów zawierał zdjęcie Chucka Norrisa z podpisem "NAWET ON boi się 213".
Linia łączy dwie dzielnice: Pragę-Południe z Wawrem. Autobusy jeżdżą na trasie Gocław - Błota. Podróż z pętli do pętli zajmuje ok. 50 minut, przynajmniej według rozkładu jazdy. I choć na przejazd wystarczy zwykły bilet ZTM, w cenie mamy mnóstwo atrakcji, o których nikt pasażerów wcześniej nie uprzedzał.
Drzwi blokują kamieniem
Fani profilu i jednocześnie pasażerowie feralnej linii co chwila wrzucają zdjęcia, filmy i komentarze opisujące ich perypetie podczas jazdy 213. Autobusy ciągle się psują - raz jeżdżą z otwartą tylną klapą, innym razem przerywają jazdę, bo odpadł zderzak albo wóz wjechał do rowu. Pasażerowie przyzwyczajeni są do jazdy z otwartymi drzwiami. Na jednym z filmów widać, jak wypadają one podczas postoju na przystanku i trzymają się jedynie na cienkim kablu. Pomysłowość kierowców nie zna granic. Gdy drzwi nie chciały się zamknąć, prowadzący autobus wziął kamień z ulicy i je zablokował. Na jednym ze zdjęć widać jak niedziałający przycisk oklejono... papierem toaletowym. W miejscu okienka, gdzie można kupić bilety u kierowcy, umieszczono "zasłonkę" z pudełka po kurczakach z KFC.
Filmy wrzucane przez internautów pokazują też przeciekające urządzenie klimatyzacyjne i kapiący z niego na pasażerów płyn, kilkucentymetrową szparę między skrzydłami drzwi, migające tablice elektroniczne, jazdę wieczorem bez światła w środku pojazdu. Autobusy już się paliły, a jeden doszczętnie spłonął. Wśród pasażerów tej feralnej linii zdarzają się i tacy, którzy śpią na podłodze. Można to zobaczyć na zdjęciach wrzucanych na profil. Internauci piszą też o spóźnieniach, wypadkach, a kilka dni temu hitem stał się film, na którym widać, że autobus utknął stojąc w poprzek jezdni. Pasażerowie musieli wytłumaczyć kierowcy, że skręcił w złą ulicę. Zresztą wpisów o pomyłkach na trasie jest więcej. Tak jak i opinii, że kierowcy nie są w stanie porozumiewać się po polsku.
Zaklinowany autobus w Wawrze fot: Facebook/Boję się 213 Zaklinowany autobus w Wawrze, fot. facebook / Boję się 213
Cztery historie z profilu "Boję się 213"
* "Dziś jadąc 213 kierowca zapytał mnie o trasę, w miarę możliwości mu ją wytłumaczyłem jak umiałem, a kiedy chciałem wysiąść na moim kierowca stwierdził, że mi ich nie otworzy. Dopiero po paru minutach męczenia się z nim dostałem pozwolenie na wyjście. Co za przejażdżka :|."
* "Około godziny 21 wsiadłyśmy do pustego 213 na Gocławiu. W pewnym momencie zorientowałyśmy się, że kierowca jechał w złym kierunku. Gdy podeszłyśmy do okienka wyjął pomiętą karteczkę z ręcznie narysowaną mapką i z rosyjskim akcentem zapytał się o drogę. Nie polecamy nikomu :)))"
Tak się podróżuje w autobusie linii 213 Fot. facebook / Boję się 213 Tak się podróżuje w autobusie linii 213, fot. facebook / Boję się 213
* "Dzisiaj na przystanku PKP RADOŚĆ kierowca przytrzasnął rękę facetowi, a na następnym przystanku LIMBY kobieta z wózkiem wychodziła, wyszła a kierowca zamknął drzwi i chciał odjechać z dzieckiem w środku."
* "Wiecie, ostatnio wsiadam w upalne popołudnie do 213, a tam niesamowity smród, odór spalenizny, takiej nie wiem, palącej się opony, no nie do wytrzymania. Oczywiście jako najbardziej wystraszona 213-tką pasażerka, od razu poszłam do kierowcy, no i zgłaszam mu, co się dzieje, czy to na pewno dobrze, czy nic się nie stanie. Uroczy kierowca odpowiada na to: "pani, nie zawracaj mi głowy, jak pani śmierdzi, to wysiadka".
"Tajemnica naszej spółki"
Autobusy linii 213 w większości obsługuje prywatny przewoźnik - Mobilis, któremu pasażerowie wytykają brak dbałości o swoje pojazdy i stwarzanie niebezpieczeństwa dla podróżnych. Wszystkie opisywane na profilu "Boję się 213" sytuacje dotyczą wozów tej właśnie firmy. Mobilis na trasy tej linii wypuszcza wcale nie tak stare pojazdy. Wyprodukowano je jedynie 7 lat temu, ale większość nadaje się już na szrot.
Szpara w drzwiach Fot. facebook / Boję się 213 Szpara w drzwiach, fot. facebook / Boję się 213
Poprosiliśmy przewoźnika, by ustosunkował się do zarzutów. Jak twierdzi Łukasz Leśniewski, kierownik działu przewozów w Mobilis, wszystkie autobusy spółki posiadają aktualne badania techniczne i przechodzą niezbędne przeglądy. - W każdym pojeździe zdarzają się usterki i o ile nie zagrażają one bezpieczeństwu pasażerów, jak np. migające tablice elektroniczne, są usuwane po zjeździe na zajezdnię - wyjaśnia. Leśniewski nie chciał się jednak odnieść do opisywanych przez nas sytuacji zagrażających życiu pasażerów, a udokumentowanych przez internautów. Przedstawiciel przewoźnika przyznaje, że firma zatrudnia obcokrajowców (m.in. z Ukrainy czy Białorusi), ale twierdzi, że wszyscy kierowcy mówią po polsku "przynajmniej w stopniu komunikatywnym".
Wystające kable obok siedzenia dla pasażera Fot. facebook / Boję się 213 Wystające kable obok siedzenia dla pasażera, fot. facebook / Boję się 213
Dostaliśmy zapewnienie, że wszystkie autobusy czyszczone są wewnątrz i na zewnątrz codziennie po zjeździe na zajezdnię. Czy kierowcy, na których skarżyli się najczęściej pasażerowie, dalej wożą pasażerów? - To jest tajemnica naszej spółki - uciął Leśniewski.
Nieco ironicznie brzmi więc hasło firmy Mobilis - "komfort i bezpieczeństwo codziennych podróży".