Plac Zamkowy z drogerią? Brakuje jeszcze dyskontu i Cocomo! Nie róbmy ze Starówki Marywilskiej 44 [FELIETON]

Tak się dalej nie da. Stare Miasto w Warszawie coraz bardziej przypominać zaczyna pasaż handlowy. Dyskonty spożywcze, sieci popularnych fast-foodów, a teraz także znana drogeria w bezpośrednim sąsiedztwie Placu Zamkowego. Jeżeli tak dalej pójdzie, to zamiast Zygmunta będzie nas witać logo McDonaldsa. Ratuszu, Starówka to nie Marywilska 44.

Tomasz GolonkoTomasz Golonko Fot. archiwum prywatne

To, że nowo wybudowany biurowiec przy Placu Zamkowym budzi ogromne emocje, wiemy od dawna. Niektórym mieszkańcom się podoba, inny wręcz przeciwnie. Są i tacy, których widok tejże bryły wprowadza w stan wręcz żałobny. Oliwą do ognia okazała się decyzja, iż pierwszym najemcą biurowca będzie drogeria Rossmann. Właściciel sieciówki oczywiście zachwycony, bo jak sam mówi - Zamkowy to miejsce bardzo prestiżowe. A wielu mieszkańców puka się w czoło i pyta - chyba zbyt prestiżowe, jak na punkt sprzedaży podpasek?

I coś w tym jest, bo Rossmann to kolejny punkt handlowy, który pasuje do zabytkowej przestrzeni jak pięść do oka. Jest tego tak dużo, że zaczyna to po prostu przeszkadzać i wyglądać tandetnie, a przysłowiowe "oko" obecnie jest nieźle podbite. Subway, Carrefour czy Żabka - to już na Starówce jest. Pytanie - kiedy w Zamku Królewskim otworzą Biedronkę?

Ktoś zapewne powie, że drogeria będzie na "tyłach" Placu, czyli od ulicy Miodowej, a w ogóle to każdy robi tam zakupy. Ok, dziś będzie to pysznie brzmiąca Miodowa, jutro zaś Świętojańska i rechoczący z brzydoty szyld Żabki w bezpośrednim sąsiedztwie Zamku Królewskiego. Naprawdę brakuje tu jeszcze dwupiętrowego Cocomo i ambasadorek tanich obyczajów pląsających wśród turystów. Czy tak ma wyglądać Stare Miasto? Pełne kulfoniastych inwestycji i pasażu tanich sklepów z butami, wódką i lakierami do paznokci? Na Boga - to nie KDT.

I tak na ulice Starówki wdziera się od czasu do czasu syf i pałęta bezczelnie wśród zwiedzających. Dlaczego mamy pozwolić, aby stało się to normą. Dlaczego standardy ma wyznaczać oszołomiony wizją zysków deweloper czy właściciel sieci dyskontów?

Dlaczego tak się dzieje? Oczywiście rozchodzi się o zyski, ale także o opieszałość urzędników. Dlatego apel do Ratusza, by zaczął bardziej kontrolować to, co dzieje się w tak prestiżowych miejscach miasta. Zwracać na Starówkę większą uwagę niż do tej pory. Warto także pamiętać, że od kilku lat przestrzenie wspólne przestano traktować jako niczyje. Mieszkańcy mają dziś większe prawo do decydowania o Warszawie. I warto z tego prawa skorzystać. Nie oczekujmy od Ratusza cudów nad Wisłą. Sami kontrolujmy to, co dzieje się na "naszych podwórkach".

Na koniec. Warszawa to nie miasto, które zasłużyło na takie usługiwanie deweloperom. To deweloperzy powinni służyć temu miastu. Ze względu na historię, urok i w końcu mieszkańców. Po prostu - ze względu na nas.

Więcej o: