Spodobało ci się? Polub nas
1. Deptak to nie cmentarz
Tomasz Golonko Fot. archiwum prywatne Zacznijmy od tego, czym dziś dla mieszkańców i turystów jest Krakowskie Przedmieście. To przede wszystkim miejsce rodzinnych spacerów. Bulwar pełen kolorowych kramów i kawiarni, w których panuje radosna atmosfera. Dlatego naprawdę nie rozumiem, dlaczego wielu upiera się przy idei stawiania Pomnika Smoleńskiego właśnie na Krakowskim Przedmieściu. Według mnie - to nie jest miejsce dla tego typu pomników. Nie mówimy o monumencie zacnego wieszcza czy autorki dziecięcych piosenek, ale o pomniku upamiętniającym największą katastrofę samolotową w historii Polski. Mówimy o pomniku, który ma przypominać nam o śmierci prezydenta naszego kraju. Trudno jednak oczekiwać od ludzi spacerujących popularnym deptakiem powagi i zadumy (a rozumiem, że ten pomnik ma spełniać przede wszystkim takie zadanie - zmuszać do refleksji). Jeżeli tak to na próżno szukać jej przed Pałacem Prezydenckim. Na próżno szukać podniosłej atmosfery wśród wycieczek i gapiów. Nikt nie mówi, że kolejny (o tym w punkcie 4.) pomnik nie powinien w ogóle się pojawić w przestrzeni miejskiej, ale na Boga - nie na deptaku odwiedzanym przez turystów, blogerki robiące sobie selfie czy zajadających się goframi wycieczkami z polskich gimnazjów. Krakowskie Przedmieście to nie miejsce wiecznego spoczynku.
Krakowskie Przedmieście Fot. Waldemar Gorlewski / Agencja Wyborcza.pl Krakowskie Przedmieście nawet późno wieczorem pełne mieszkańców i turystów, fot. Waldemar Gorlewski / Agencja Gazeta
2. Krzyż to wic z tragedii
O tym, jak trudno zachować powagę w tak chętnie i tłumnie odwiedzanym miejscu, jak okolice Pałacu Prezydenckiego, widać od pięciu lat. Szczerze, czy ktoś jeszcze poważnie traktuje modlących się ludzi przed Pałacem Prezydenckim? Uważam, że cała sytuacja stała się wręcz farsą. Drewniane krzyże, setki zniczy i modły wykrzykiwane przez megafon. Czy naprawdę tak chcemy "demonstrować" naszą pamięć o zmarłym prezydencie? Hałasem i krzykami? Niektórzy dla równowagi grają tu w piłkę albo tańczą. Wielu mieszkańców cała ta sytuacja zawstydza, innych wprawia wręcz w zakłopotanie. Dlaczego? Bo reprezentatywna część stolicy przybiera co jakiś czas formę jarmarku. Dla turystów to zapewne egzotyka, którą chętnie uwieczniają na zdjęciach. Ale tylko my wiemy, dlaczego i w jakich okolicznościach ten kiermasz poglądów i wierzeń powstawał. Czy tak wyglądać powinno miejsce, w którym miałby stanąć Pomnik Smoleński?
3. Godne miejsce już jest. Powązki
Dla warszawiaków miejsce wyjątkowe. Pod względem historycznym, jak i symbolicznym. Z dala od zgiełku i wesołych wycieczek. Bliskie jest zaś sercu każdego mieszkańca stolicy. Powązki są miejscem, gdzie panuje niewymuszona powaga, atmosfera zadumy i refleksji. Jest coś jeszcze - to miejsce, które z pewnością łączy bardziej niż dzieli. Nic zatem dziwnego, że w tak wyjątkowym miejscu pojawił się wyjątkowy pomnik - Smoleński. Piękny i jednocześnie przypominający nam o wydarzeniach sprzed pięciu lat. Oszczędny w formie, ale mówiący naprawdę wiele. W pół przełamana bryła symbolizuje coś jeszcze - niezgodę wśród narodu polskiego. Ma nas zmuszać do przemyśleń i być przestrogą dla kolejnych pokoleń. Niestety, nikt nie odwiedza tego miejsca tak licznie, jak Krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Dlaczego? Być może zaduma ma dwa oblicza - ta szczera i ta na pokaz?
Uroczystość odsłonięcia pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej w Warszawie Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Wyborcza.pl Uroczystość odsłonięcia pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach 10 listopada 2010 roku, fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
4. Symbol niezgody
"Ten" Pomnik Smoleński to niestety, także symbol niezgody. Choć jeszcze nie pojawił się w przestrzeni miejskiej, już na dobre skłóca mieszkańców. Czy naprawdę o to chodzi, aby w miejscu, gdzie jeszcze chcą spotykać się razem Warszawiacy, czyli na Krakowskim Przedmieściu, postawić monument upamiętniający nie tylko wielką tragedii, ale także rozłam? To będzie także pomnik upamiętniający polityczne rozrachunki, których staliśmy się nie tylko świadkami, ale i momentami wręcz bohaterami.
5. Skwer to świetny pomysł!
Gdyby to zależało ode mnie, to stanowczo sprzeciwiałbym się stawianiu kolejnych pomników w przestrzeni miejskiej. Mamy ich zdecydowanie za dużo, a z estetyką niestety większość nie ma nic wspólnego. Po prostu są to w większości architektoniczne koszmarki, które szpecą miasto. Rozumiem jednak władze Warszawy, które starają się wsłuchać w opinie mieszkańców i sprostać ich oczekiwaniom. Dlatego uważam, że propozycja, by nie pomnik a skwer pojawił się w Warszawie, do tego w bezpośrednim sąsiedztwie z Teatrem Narodowym jest propozycją bardzo dobrą. Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej ma stanąć w miejscu, gdzie dziś jest wiata przystankowa. ADAM STĘPIEŃ Miejsce, w którym ma stanąć Pomnik Smoleński, fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
To przestrzeń sąsiadująca także z Placem Piłsudskiego czy Ogrodem Saskim. Według mnie - absolutnie reprezentatywna część stolicy Polski. Nie zgadzam się także ze stwierdzeniem, że są to "tyły" Krakowskiego Przedmieścia, a propozycja miasta jest próbą zepchnięcia tematu na margines.