Spodobało ci się? Polub nas
Senatorska Investments to firma, która zbudowała kontrowersyjny budynek przy pl. Zamkowym.
Pańska Skórka przede wszystkim oburza się na stwierdzenie padające z ust inwestora, że na Stare Miasto wraca życie.
"Czyli do tej pory warszawska starówka była martwą wydmuszką, gruzobetonowym skansenem niewartym splunięcia, gdzie między pustymi kamienicami hulał wiatr, a najodważniejsze wrony zawracały z dreszczem - dopiero inwestycja ze szkła i metalu, umiejscowiona w bezpośrednim sąsiedztwie Kolumny Zygmunta, ma szanse to życie przywrócić? Dokładnie tak, gdyż inwestycja, według autora wywiadu daje "szansę na nową jakość życia w zdegradowanej przestrzeni Starego Miasta" . Co ja pacze, co ja czytam - jeden z najbardziej reprezentacyjnych placów stolicy, goszczący nie tylko tysiące turystów, ale i prestiżowe wizyty głów państw to przestrzeń zdegradowana" - pisze.
Fragment tekstu "Deweloper na białym koniu ratuje zdegradowaną Starówkę" opublikowanym na serwisie Pańska Skórka www.panskaskorka.com www.panskaskorka.com
Zdaniem Pańskiej Skórki autor wywiadu Tomasz Reich wprost sugeruje deweloperowi: "Urbaniści twierdzą, że architektura Śródmieścia powinna być dogęszczana. Przy Krakowskim Przedmieściu jest kilka miejsc, które należałoby wypełnić tkanką miejską".
Pańska Skórka odpowiada na to: - Autorze, Pańska Skórka gremialnie podziela Twoją opinię! Krakowskie Przedmieście wymaga znaczącego dogęszczenia. A najlepiej byłoby zaorać powojenne atrapy (skoro i tak nie przedstawiają wartości historycznej) i postawić spójną linię biurowców - wreszcie od strony Wisły mielibyśmy skyline godny Nowej Warszawy! Zresztą Krakowskie to dopiero początek - deweloper sam snuje śmiałe plany: "Potrzebna jest wola, aby zrobić krok naprzód i nieprzywiązywanie się do tego, co jest." Tak, tak i po trzykroć tak, zróbmy wspólnie - mieszkańcy, Ratusz i deweloperzy, taki krok, żeby Aszchabad i Ałmaty zzieleniały z zazdrości."
Nowo budowany biurowiec przy Senatorskiej zmienia oblicze warszawskiej Starowki fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
A to fragmenty z wywiadu. Przeczytajcie i powiedzcie co o tym myślicie.
- Czy Plac Zamkowy jest szansą na nową jakość życia w zdegradowanej przestrzeni Starego Miasta? - pyta Nowa Warszawa. Na to słyszymy odpowiedź:
- Mamy nadzieję, że projekt ożywi okolicę, będzie zastrzykiem nowej jakości na Starym Mieście.
A to najciekawsze fragmenty z wywiadu przeprowadzonego z inwestorem stawiającym biurowiec przy Senatorskiej. Przeczytajcie i sami napiszcie, co o tym myślicie.
- Czy Plac Zamkowy jest szansą na nową jakość życia w zdegradowanej przestrzeni Starego Miasta? - pyta Nowa Warszawa. Na to słyszymy odpowiedź developera: - Mamy nadzieję, że projekt ożywi okolicę, będzie zastrzykiem nowej jakości na Starym Mieście.
Nowa Warszawa nie odpuszcza temat drąży problem. - Może brak miejsc parkingowych jest jedną z przyczyn wyludnienia się Nowego Światu? W odpowiedzi developera słyszymy: - Na pewno jest to problem. Osoby, które chciałyby mieszkać przy Nowym Świecie są zmuszone do poruszani się komunikacją miejską, bo przecież nie każdego stać na kupno mieszkania w inwestycji z podziemnym parkingiem. Z pewnością udogodnieniem jest powstanie stacji II linii metra, chociaż na razie ciężko jest powiedzieć, jak wpłynie ono na przyciągnięcie mieszkańców w te rejony.
Kontrowersyjny developer zapowiada również odbudowę zniszczonego ponad sto lat temu Pałacu Karasia. - Chcielibyśmy odbudować Pałac Karasia, natomiast rozpoczęcie przedsięwzięcia zależy od wielu czynników. W tej chwili analizujemy, czy planowany obiekt będzie pełnił funkcję biurową czy hotelową, ale na pewno nie mieszkaniową.
Zaznacza jednak, że nie do końca zgadza się z doktryną konserwatorką: - Osobiście nie jestem zwolennikiem wiernego odtwarzania zabytków. Potrzebna jest wola, aby zrobić krok naprzód, i nieprzywiązywanie się do tego, co jest. Przyzwyczailiśmy się, że na placu Piłsudskiego jest pusto, jednak nie musi tak być. Podobnie było z działką przy ulicy Senatorskiej, która pełniła funkcję parkingu.
Z rozmowy dowiemy się także skąd bierze się konflikt między mieszkańcami, a inwestorami.
- Z czego wynika brak poszanowania własności prywatnej? Z nawyków przeniesionych z socjalizmu? - pyta Nowa Warszawa. - Myślę, że tak. Jest to spuścizna przeszłości. Ludzie przyzwyczaili się, że wszystko jest wspólne i chcą, żeby tak pozostało. A przecież należy pamiętać, że przed drugą wojną światową ponad 90% gruntów warszawskich znajdowało się w rękach prywatnych.
Cały wywiad znajduje się tu .