Spodobało ci się? Polub nas
Krowę z klubu De Lite znają już chyba wszyscy. Kilka dni temu internet obiegła informacja o tym, że na imprezie 8 maja w klubie na Konopnickiej 6 jedną z atrakcji wieczoru była krowa. Zdjęcia krowy wraz z innymi gwiazdami wieczoru, w tym prezesem klubu Markiem Piotrowskim pojawiły się na fan page'u klubu kilka dni później. Internauci poczuli się bardzo zniesmaczeni pomysłem na wykorzystywanie w roli maskotki bezbronnego zwierzęcia, robienie sobie z nim "selfie", a potem publikowanie zdjęć na fejsie (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ ).
Krowa de lite Print Screen Facebook Print Screen Facebook
Wielu informacja ta wręcz zbulwersowała. Byli wśród nich tacy, którzy zdecydowali się zgłosić sprawę na policję. Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji potwierdził w rozmowie z MetroWarszawa, że na skrzynkę pocztową Komendy Rejonowej Policji Warszawa wpłynęło kilka maili. Sprawa trafiła do prokuratury.
Przedstawiciele klubu zareagowali błyskawicznie. Przyznali się w oświadczeniu, że pomysł z krową był po prostu słaby. Przeprosili wszystkich tych, których mogli swoim zachowaniem urazić. Zapewnili jednak, że zwierzęciu nie stała się żadna krzywda (całe oświadczenie przeczytacie TUTAJ ).
Sprawą "znęcania" się nad krową w klubie De Lite zainteresowała się również Międzynarodowa Fundacja na rzecz Zwierząt Viva. Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami fundacji, aby dowiedzieć się, jakie zajęli stanowisko w tej sprawie. - Spotkaliśmy się z przedstawicielami klubu - wygląda na to, że zrozumieli błąd - zadeklarowali, że w przyszłości się to nie powtórzy - poinformował nas Cezary Wyszyński z Fundacji Viva.
Mimo że prawdopodobnie w klubie De Lite nie doszło do popełnienia przestępstwa, przedstawiciele klubu postanowili zrobić coś więcej niż tylko przeprosić internautów za "kiepską imprezę". 22 maja wysłali oświadczenie o treści:
"Z powodu obecności krowy Matyldy na evencie "Białe Mleko Czarny Kawior" w warszawskim klubie de lite rozpętała się medialna burza. Pomimo zapewnienia komfortowych warunków dla Matyldy, klub otrzymał ze strony mediów oraz użytkowników portali społecznościowych wiele apeli o podjęcie dalszych działań dla jej dobra.
Przedstawiciele de lite nie chcą ograniczać się do jednorazowego zadośćuczynienia w postaci przekazania środków finansowych na rzecz organizacji prozwierzęcych i zdecydowali się pójść dalej i znaleźć nowy dom dla Matyldy.
"Otrzymujmy wiele pytań o to, jakie kroki podejmiemy w sprawie Matyldy. Dokładnie przeanalizowaliśmy sytuację i postanowiliśmy zaopiekować się Matyldą. Przeprowadziliśmy już rozmowy z jej dotychczasowym właścicielem. Dzisiaj dopełniliśmy formalności i przejęliśmy opiekę nad Matyldą. Obecnie doprecyzowujemy kwestie związane z jej przeprowadzką. Wkrótce Matylda znajdzie się w nowym, spokojnym domu, pod troskliwą opieką. " - powiedział Prezes de lite club, Marek Piotrowski.
Sytuacja związana z Matyldą zainspirowała też klub de lite do tego, by systematycznie pomagać zwierzętom. Klub deklaruje rozpoczęcie regularnych działań na rzecz Komitetu Pomocy dla Zwierząt Przystań Ocalenie.
"Oprócz fali wrogich komentarzy i agresji, dotarła też do nas ogromna liczba wiadomości od osób autentycznie przejętych losem zwierząt. W odpowiedzi na ich prośby, zdecydowaliśmy, że będziemy wspierać finansowo podopiecznych Przystani Ocalenie. Doszliśmy również do wniosku, że nie możemy zmarnować tak wielkiego potencjału drzemiącego w naszych sympatykach. Dlatego niebawem ruszamy z cyklem eventów "Party Animals", podczas których będziemy gromadzić środki finansowe na rzecz wsparcia potrzebujących pomocy zwierzaków. Zależy nam na tym, aby obecną sytuację i energię z niej wynikającą skumulować w stu procentach wokół dobra Matyldy i innych zwierząt i wierzymy, że uczestnicy dyskusji oraz przyjaciele de lite club przyłączą się do naszych działań" - podsumował Szymon Tomasik, General Manager de lite."
Imprezą 8 maja klub na pewno zyskał sobie wielu wrogów. Teraz próbuje odkręcić sytuację. Czy akcja PR-owa, mająca na celu ocieplić wizerunek klubu spełni swoje zadanie i zadowoli zbulwersowanych internautów, wśród których na pewno wielu to stali bywalcy klubu?