Spodobało ci się? Polub nas
Zdjęcia niedźwiedzicy z ranami na głowie zszokowały internautów. Zaniepokojeni opublikowali w komentarzu na profilu Warszawskiego ZOO zdjęcie wyraźnie pokazujące dwa, obszerne "ubytki" w futrze na głowie zwierzęcia. W odpowiedzi ZOO napisało: "Zmiany na głowie niedźwiedzicy są wynikiem otarcia o kraty. Są to rany suche, nie krwawią, ne wymagają więc podawania w tej chwili żadnych leków zewnętrznych. Postanowiliśmy nie izolować niedźwiedzia i wypuszczać go w normalnym trybie na zewnątrz, aby rany mogły się szybciej zagoić oraz nie powodować dodatkowego stresu zwierzęcia".
Postanowiliśmy skontaktować się z przedstawicielem ZOO, by dopytać się o zdrowie zwierzęcia, przyczynę, dla której obija się ono o kraty oraz dowiedzieć się, czy zostaną przedsięwzięte jakieś działania mające na celu uniknięcie podobnych zdarzeń w przyszłości.
Maria Krakowiak z Sekcji Zwierząt Drapieżnych zapewniła nas, że zwierzęciu, konkretnie niedźwiedzicy Sabinie nic nie grozi, a rany są jedynie powierzchowne. - Wyglądają na głębokie ze względu na grube, jeszcze zimowe futro. W rzeczywistości nad prawym okiem doszło do lekkiego otarcia skóry, nad lewym jedynie do otarcia sierści. Rana szybko się goi, pozostały właściwie tylko strupy. Codziennie kontrolujemy, co się dzieje z niedźwiedzicą - powiedziała nam mgr inż. Maria Krakowiak.
Od Pani Marii dowiedzieliśmy się, że to nie pierwszy raz, kiedy niedźwiedzica otarła się o kraty, raniąc się. - Wszystko zaczęło się jakiś rok temu, kiedy podjęliśmy próbę połączenia w jedną grupę trzech niedźwiedzic brunatnych, które zamieszkują nasze ZOO - opowiada Maria Krakowiak. Dwie z nich - 30-letnia niedźwiedzica o imieniu Mała i właśnie Sabina - jej równolatka, znają się od dawna w Warszawskim ZOO. - Trafiły do nas w 2007 roku z cyrku w Julinku, gdzie były przetrzymywane w fatalnych warunkach, w klatce 3m x 3m - mówi Maria Krakowiak. Trzecia - Tatra - urodziła się 32 lata temu w Warszawskim ZOO. - Niestety Sabina bardzo źle zareagowała na obcą samicę i od tamtej pory jest nerwowa - mówi Maria Krakowiak.
Nie doszło oczywiście do połączenia samic, gdyż mogłoby to grozić ostrym starciem między zwierzętami. Mimo to, zwierzęta w dalszym ciągu przebywają w jednym obiekcie, oddzielone są od siebie czterema klatkami. - Jednego dnia na wybieg wypuszczana jest Sabina z Małą, a kolejnego dnia Tatra. Zwierzęta nie mają możliwości się spotkać, ale wiadomo, zwierzęta mają wyczulony węch, więc na pewno czują swój zapach - przyznaje Maria Krakowiak.
Jak powiedziała nam Pani Maria, ZOO stara się zrobić wszystko, żeby Sabina nie zrobiła sobie znów krzywdy. - Przez długi czas nic się nie działo, dopiero ostatnio znów zrobiła się nerwowa. Nie wykluczamy, ze powodem takiego stanu u Sabiny jest ruja, występująca o tej porze roku u niedźwiedzi brunatnych. Niestety nie jesteśmy w stanie przenieść Sabiny i Małej lub Tatry w inne miejsce, ponieważ nie dysponujemy przestrzenią, która byłaby odpowiednia dla takiego zwierzęcia jak niedźwiedź brunatny. Moglibyśmy kraty wyłożyć pleksi, ale to z drugiej strony uniemożliwi nam dostęp do zwierząt, karmienie ich, itd. - tłumaczy Maria Krakowiak.
Pracownicy ZOO chcą na razie podjąć próbę uspokojenia Sabiny. - Postaramy się obserwować jej zachowanie i zaaplikować środki uspokajające. Na razie Sabina czuje się dobrze i nie ma tendencji do autoagresji. Liczymy na to, że jej stan się unormuje - podsumowuje Maria Krakowiak.