Spodobało ci się? Polub nas
- Pensja w wysokości 1700 złotych na rękę i brak jakichkolwiek waloryzacji czy podwyżek od kilku lat spycha nas na granicę biedy - tłumaczył w rozmowie z tvnwarszawa.pl Maciej Mechliński, przewodniczący Sekcji Pracowników Muzeów NSZZ Solidarność Regionu Mazowsze.
Pracownicy zdecydowali, że najlepszym momentem, aby zasygnalizować swoją trudną sytuację to ten, w którym wszyscy będą cieszyć się, że takie placówki, jak muzea, w ogóle funkcjonują, czyli w Noc Muzeów.
Noc Muzeów to wielkie święto, które co roku w samej Warszawie przyciąga ponad 200 tysięcy zwiedzających. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz za każdym razem z dumą wypowiada się na temat ilości atrakcji, które będą czekać na warszawiaków tej nocy, a następnego dnia chwali się frekwencją podczas wydarzenia. - To będzie ostrzeżenie dla władz, aby zaczęły się z nami liczyć. Protestują rolnicy, pielęgniarki, górnicy, my też mamy prawo walczyć o swoje - podkreślił w rozmowie z tvnwarszawa Mechliński.
Okazuje się, że powodem protestu nie jest wyłącznie niska pensja, ale brak wykwalifikowanej kadry. Zdaniem muzealników młodzi ludzie po studiach nie chcą już pracować w placówkach, w których miesięczna pensja nie wystarcza na utrzymanie rodziny.
Swój udział w sobotnim proteście zapowiedzieli już pracownicy, m.in. Muzeum Narodowego, Zamku Królewskiego, Państwowego Muzeum Archeologicznego, Państwowego Muzeum Etnograficznego, Muzeum Powstania Warszawskiego czy Muzeum Łazienki Królewskie. Wesprą ich także muzealnicy z Małopolski.
Jak czytamy na tvnwarszawa, akcja nie będzie miała na celu utrudnienia zwiedzania warszawiakom i turystom. Związkowcy planują wywieszenie plakatów informacyjnych i przeprowadzenie akcji ulotkowej w muzeach w Warszawie i na Mazowszu.
