Skandal, jak wyremontowali zabytkowy dom na Białołęce. "Wybrali najprostszą metodę. Bo taniej"

Zabytkowy dom z początku XX wieku na warszawskiej Białołęce musiał zostać ocieplony. Zgoda, niestety, została wydana, zanim budynek trafił do Gminnej Ewidencji Zabytków. Wybrano najłatwiejszą opcję.

Zdjęcia zabytkowego budynku na Białołęce "przed i po" opublikował fan page "Warszawa, której kiedyś nie będzie". 

W sprawie remontowanego domu z 1902 roku przy Uczniowskiej 29 interweniowały organizacje pozarządowe m.in. Fundacja AVE (zajmująca się promocją historii Białołęki) czy Stowarzyszenie Kamień i co? (które walczy o zabytki) kilka miesięcy temu.

"Oryginalny" kolor

- Czy remonty obiektów ujętych w Gminnej Ewidencji Zabytków muszą tak wyglądać? Tabliczki i latarenki adresowe znikają bezpowrotnie, a ceglane mury styropianizuje się i maluje na jakiś "oryginalny" kolor. Czy charakterystyczne elementy takich budynków muszą odchodzić w niepamięć? - zastanawiają się członkowie stowarzyszenia. 

Budynek jest najprawdopodobniej (ze względu na podobieństwo architektoniczne) jednym z elementów kompleksu fabryki Henryka Bienenthala (dawna gorzelnia drożdżowa). Sama fabryka szczęśliwie ocalała. 

W rozmowie z Metrowarszawa.pl Bartłomiej Włodkowski z Fundacji AVE tłumaczy, co się wydarzyło, że zabytkowy dom z 1904 roku wygląda tak... jak wygląda.

Dlaczego nikt nie pomyślał?

Wszystko zaczęło się od tego, że w domu panowały złe warunki bytowe. To budynek komunalny, w którym mieszkają biedne rodziny. Z uwagi na swój stan, dzielnica podjęła decyzję o jego ociepleniu. Gdy to zrobiła, dom nie był jeszcze formalnie zabytkiem.

- Mimo naszych próśb, dom przez wiele lat nie był wpisywany ani do rejestru zabytków ani do Gminnej Ewidencji Zabytków. Został wpisany dopiero w momencie, w którym ZGN (Zakład Gospodarowania Nieruchomościami), który administruje budynkiem w imieniu Urzędu Dzielnicy Białołęka, podjął decyzję o ociepleniu budynku w ten sposób. Więc prawo nie zostało złamane. Problem jednak w tym, że nikt z radnych, nikt z urzędu dzielnicy nie pomyślał, że ten budynek jest nieco inny niż inne budynku komunalne miasta i może należałoby pomyśleć o wyremontowaniu go inaczej, np. wyłożeniu go styropianem od wewnątrz - opowiada Bartłomiej Włodkowski.

Niestety, jak mówi, w związku z tym, że budynek nie figurował w rejestrze zabytków, najprawdopodobniej przyjęto najprostszą metodę. - Połóżmy styropian, zamalujmy, ludziom będzie cieplej. Zrobimy tanim kosztem, wszyscy będą zadowoleni - mówi Włodkowski.

Remont ruszył w połowie maja 2017 roku. - Gdy zobaczyliśmy, że stoją rusztowania i jedna ściana jest już obłożona styropianem, natychmiast interweniowaliśmy. Skierowaliśmy pisma do ZGN-u, urzędu dzielnicy i konserwatora zabytków, aby jak najszybciej wpisać budynek do ewidencji i usunięcie tego styropianu. Reakcja konserwatora była błyskawiczna, przychylił się do naszej prośby. I wstrzymano prace. Natomiast zarząd dzielnicy i radni nie reagowali - opowiada Włodkowski. 

Remont zakończony, ale...

Doszło do kilku spotkań, również z mieszkańcami budynku, którzy protestowali przeciwko wstrzymaniu prac - chcieli, żeby dom został ocieplony. - Podkreślaliśmy, że są to równorzędne wartości - poprawa warunków oraz wartość zabytkowa budynku - mówi Włodkowski.

Jak dodaje, w konsekwencji uznano, że remont zostanie zakończony, natomiast elewacja nie będzie zakorkowana, w każdej chwili będzie można ją zdjąć i poprawić. - A kolor wybrali koszmarny - mówi Włodkowski. Dlaczego taki? Nie ma pojęcia.

Nikt nie uzgadniał remontu z konserwatorem

Informacje przekazane przez Włodkowskiego potwierdza Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków. - Nikt nie uzgadniał remontu z konserwatorem, bo na tym etapie budynek nie widniał w ewidencji. Dom został już wpisany do Gminnej Ewidencji Zabytków i będzie planowana jego docelowa modernizacja. Wtedy zostanie to zdjęte - przekonuje.

Jak ocenia takie działanie miasta? - Z punktu widzenia konserwatorskiego negatywnie, ale trzeba pamiętać, że inwestor działa zgodnie z prawem i miał pozwolenia - podsumowuje.

W ciągu dwóch, trzech lat, jak informuje Włodkowski, dzielnica ma znaleźć dla mieszkańców inny lokal, a zabytkowemu budynkowi ma zostać przywrócony pierwotny kształt. Obiekt ma zostać przekazany na cele społeczne. 

Co sądzisz o takim działaniu dzielnicy? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl

***

Zapraszamy na branżowe spotkanie projektantów, architektów i inżynierów, oraz uroczystą galę ogłoszenia wyników plebiscytu Bryła Roku 2017 połączoną z bankietem. Sprawdź co dla Ciebie planujemy>>

Jedziesz rowerem i nagle... gdzie się podziała droga? Takich miejsc w Warszawie jest mnóstwo [WIDEO]

Więcej o: