- Obok warszawskich chrupiących kajzerek , rogalików , maglowniczków , solanek , parek itd., bywał tam również wiejski chleb pytlowy , na drożdżach pieczony, biały jak śnieg, mąką podsypany, przyprawiony czarnuszką i kminkiem, o rumianej błyszczącej skórce - delicje!? Do tego sery , twarożek , jajecznica . - Roznosił się aromat wybornej białej kawy i kakao . Tłumnie było tu także podczas drugich śniadań i obiadów, na które podawano pierogi z serem , zsiadłe mleko z kaszą gryczaną lub młode kartofle z kefirem - czytamy w książce " Kuchnia Dwudziestolecia. Co i jak jadano " Agnieszki Jeż.
I co ważne właściciel baru, Stanisław Dłużewski, karmił warszawiaków przede wszystkim produktami, które pochodziły z jego gospodarstwa.
Spodobało ci się? Polub nas
Nadświdrzańska miała też swoje filie. Jedna z nich mieściła się przy ul. Brackiej.Stołowali się tam głównie nauczyciele , którzy umawiali się na wspólne jedzenie drugiego śniadania. Natomiast w środku lata Nadświdrzańską uruchamiano w Łazienkach Królewskich - Teatrze na Wyspie .