7 lipca 1938: jechał 15 km na godz, staranował barierkę i zawisł na krawędzi mostu

Zdarzenie do którego doszło na Nowym Zjeździe mogło skończyć się znacznie gorzej. Kierowca samochodu chemiczno-farmaceutycznych zakładów przemysłowych ?Fr. Karpiński" omal nie stracił życia. Aż trudno uwierzyć, że pojazd jadący z szybkością 15 km na godzinę roztrzaskał grubą żelazną poręcz.

Spodobało ci się? Polub nas

Wypadek na tyle zaciekawił opinię publiczną, że dzień później w Kuryerze Warszawskim w szczegółach opisano całą sytuację:

"Przy kierownicy siedział Edmund Ostaszewski i pomocnik jego Mieczysław Szlaski. Wkrótce po zakręcie z Krak. Przedmieścia i przejechaniu wylotu ul. Mariensztadt, przy samochodzie oberwała się poprzeczna sztanga, wskutek czego, samochód, jadący z szybkością 15 km na godzinę, wjechał na chodnik, strzaskał grubą poręcz żelazną i zawisł przednimi kołami nad przepaścią".

Kierowca, nie tracąc przytomności, puścił w ruch oba hamulce i zatrzymał auto.

"Gdy samochód zatrzymał się, kierowca i jego pomocnicy, którzy przeżyli straszne chwile, gdyż byli niemal o krok od śmierci, wyszli na chodnik. Na miejsce wezwano pogotowie straży ogniowej. Ruch tramwajowy w obydwu kierunkach przez 15 minut był wstrzymany. Ponieważ liny strażackie pękały, wezwano na pomoc pogotowie techniczne tramwajów i autobusów miejskich."

* źródło: Ryszard Mączewski, "Warszawa między wojnami: opowieść o życiu Stolicy 1918-1939"

Więcej o: