Odszedł Marian Pozorek: piekarz starej daty. Do jego piekarni kolejka stała od 6 rano

Pana Mariana poznałam kilka lat temu. Spacerowałam po Szmulkach, gdy nagle kolega oprowadzający mnie po zakątkach Michałowa mówi: "Zobacz, a to piekarnia, do której od 6 rano ustawiają się kolejki po chleb". To był środek zimy, wieczór, a my tak po prostu zapukaliśmy do drzwi domu, w którym mieszkał właściciel piekarni. Po chwili pojawił się w białym kitlu i jakby nigdy nic zaprosił nas do środka.

A tam w niewielkich pomieszczeniach sąsiadującymi z piekarnią stały niezwykłe eksponaty związane z historią polskiego chleba. Pan Marian, przez ostatnie 50 lat swojego życia, gromadził m.in. maszyny do kajzerek, narzędzia do wyrobu pieczywa, wiekowe wagi czy przedwojenne dokumenty (wśród nich znalazła się prawdziwa perełka: kwit z 1867 roku na sól piekarniczą opłacany w talarach).

Swój pierwszy bochenek upiekł w 1959 roku. Miał wtedy 18 lat. W wojsku został czeladnikiem mistrza Dobrowolskiego na Targówku (u swojego przyszłego teścia przepracował ponad 12 lat). Potem pracował jako piekarz i cukiernik w hotelu Grand Hotelu, a w 1984 roku przy ul. Jadowskiej 2 otworzył własną piekarnię. Aktywnie działał w Cechu Piekarzy, udzielał się w Mazowieckim Towarzystwie Kultury. Jednak nie to jest najważniejsze. Szacunek do chleba to coś, za co należy podziwiać pana Mariana.

- Najbardziej bolą piekarza zwroty, kiedy trzeba chleb wyrzucić - powiedział w wywiadzie dla metrocafe.pl . Cieszyło go, że coraz częściej wybieramy chleby na zakwasach, z polskiej mąki. - Szkoda tylko, że już nie ma pieców opalanych drewnem, w których taki dwukilowy chleb piekł się ponad godzinę. Miał dobrą skórkę tak z wierzchu, jak i pod spodem - przyznał dwa lata temu naszemu redakcyjnemu koledze.

Spodobało ci się? Polub nas

Na Pradze chyba wszyscy znali pana Pozorka i jego wspaniałe wypieki. Wizyta w niepozornym sklepiku na bazarku przy ul. Namysłowskiej od lat wyznacza mój sobotni rytm dnia. Widok pana Mariana wnoszącego chleb sandomierski, bułeczki i maślane paluchy do sklepiku sprawiał, że jakoś zawsze przyjemniej robiło mi się na sercu.

Miałam też przyjemność współpracować z panem Marianem podczas Dnia Pragi, w ramach którego współorganizowałam wspólnie z Praskim Stowarzyszeniem Mieszkańców Michałów piknik w parku przy Kawęczyńskiej. Z tej okazji pan Marian obdarował uczestników imprezy nie tylko pysznym pieczywem, ale i pomimo mrozu - oprowadzał gości po swoim muzeum - Muzeum Chleba przy Jadowej. Nigdy nie zapomnę jego pasji i niepowtarzalnego poczucia humoru.

Nabożeństwo żałobne odbędzie się 16 grudnia o godz. 12.30 w Kościele pw. MB Częstochowskiej na Cmentarzu Bródnowskim.

źródło: Muzeum Chleba Marian Pozorekźródło: Muzeum Chleba Marian Pozorek źródło: Muzeum Chleba Marian Pozorek źródło: Muzeum Chleba Marian Pozorek

Panie Marianie będzie nam Pana brakować.

Więcej o: