Spodobało ci się? Polub nas
Pamiętnik powstawał przez ponad dziesięć lat, między rokiem 1893 a 1908. Jego autorkę obserwujemy na etapie różnych rozdziałów jej życia. Są wpisy powstające na samym początku jej pracy jako masażystki aż po fragmenty, gdy mówi o końcu swojej kariery zawodowej.
Gdy z tym najmłodszym była w 6-ym miesiącu ciąży, jej małżonek doznał bankructwa w interesach i porzucił swą nie-spełna 30-letnią żonę.
Dopiero po trzech-czterech latach zaczął pisywać li-sty. W r. 1890 (?) nastąpiło spotkanie w Krakowie, a w rok później przyjazd Hipolita do Warszawy i odnowiony, ale trwający tylko półtora roku związek.
Historia jest fascynująca. Jadwiga Strumff, z domu Szancer, urodziła się w 1858 roku, w zamożnej zasymilowanej żydowskiej rodzinie. W wieku 22 lat do stolicy przeprowadziła się z Piotrkowa. Gdy była w szóstym miesiącu ciąży z najmłodszym dzieckiem, jej małżonek Hipolit zbankrutował i porzucił niespełna 30 letnią żonę. Dwa lata później umarła jej matka.
Sytuacja finansowa kobiety z czworgiem dzieci stała się fatalna, dlatego postanowiła pracować. Wtedy też, dała pierwsze ogłoszenia w prasie. I od razu posypały się zlecenia. Jednak kobieta była na tyle onieśmielona nową sytuacją, że odmawiała przyszłym pacjentom. W końcu zdecydowała się na poważnie podjąć praktyki. Skąd zainteresowanie masażem?
- Możemy domniemywać, że dlatego, że jej ojciec był lekarzem. W tamtym czasie były to osoby, które nie tylko leczyły, ale i edukowały w zakresie higieny osobistej. Prawdopodobnie ze sztuką masażu spotkała się w domu - tłumaczy Piotr Kubkowski, doktorant zajmujący się historią higieny w Instytucie Kultury Polskiej UW i jeden z kuratorów ekspozycji "Pamiętnik massażystki, czyli przestrzenie intymne Warszawy przełomu XIX i XX w."
Maria Jadwiga Strumff, lata 80. XIX w. Zakład fotograficzny Karoli i Pusch, Warszawa (1876-1892). Zbiory Muzeum Warszawy Zbiory Muzeum Warszawy
"Massowanie" (słowo to najprawdopodobniej zapożyczyła z francuskiego określenia "massaż") pozwalało się jej nie tylko utrzymać, ale stało się jednocześnie tematem zapisków, którym daje tytuł "Badanie życia i ludzi".
- Podjęła się praktyki, która była czymś rzadkim w tamtym czasie, wręcz niespotykanym. Prawdopodobnie była pierwszą kobietą na ziemiach polskich, która zajmowała się masażem - podkreśla Piotr Kubkowski. I dodaje: Z pamiętnika dokładnie da się wyczytać, jak dużo kontrowersji budziła. Po pierwsze była kobietą pracującą. Po drugie pracowała fizycznie, po trzecie, dotykała nagich ciał kobiet i mężczyzn, domagając się za to pieniędzy. Dwuznaczne, prawda?
Pani Sieklucka, pacjentka Marii Jadwigi Strumff, lata 90. XIX w. Zbiory Muzeum Warszawy Zbiory Muzeum Warszawy
Wiadomo, że do oddanych klientek masażystki należała Gabriela Zapolska. Mówi o niej fragment pamiętnika: - "Zjawia się u mnie w grubej żałobie dama, znana w świecie literackim..." . Ponadto pisarka wpisała dedykację w pamiętniku Tadeusza, najmłodszego i ukochanego syna masażystki: - "Rośnij Tadziu jak najszybciej w rozum i siłę ażebyś mógł być jak najprędzej dla twojej Mamy opieką i obroną. najżyczliwsza ci G. Zapolska 1 Czerwca 1897 roku Warszawa" .
Pani Hubertow, pacjentka Marii Jadwigi Strumff, lata 90. XIX w. Zakład fotograficzny M. Borkowska (1895-1920). Zbiory Muzeum Warszawy Zbiory Muzeum Warszawy
Dużo więcej, możemy się dowiedzieć od masażystki, na temat jej żydowskich pacjentek. - Niezwyczajnie ciekawy typ zjawił się u mnie russkiej żydówki. Kobieta ordynarna, z gminu, gwałtem chce być piękną - a podobieństwo jej do małpy, jak dwóch rodzonych sióstr. Skąpa do potęgi, kombinuje, kalkuluje, aby tanio, ale na to wydaje - pisze. W innym fragmencie pisze, że w żydowskich domach było elegancko, ale brudno. Do tego stopnia, że gdy częstowano ją jedzeniem, odmawiała.
Strumff w pamiętniku pokazuje nie tylko swój własny antysemityzm, ale i społeczny. W jednym z fragmentów zapisków wspomina historię mężczyzny, który jej zdaniem był Żydem. Podczas zabiegu zasugerowała mu, że mógłby zacząć zadawać się "ze swoimi". Po tym zajściu mężczyzna już więcej nie pojawił się u masażystki.
Stanisław (1881-1947) i Alfred (1883-?) Strumffowie; synowie Marii Jadwigi Strumff, ok. 1890 roku. Zakład fotograficzny J. Kostka i Mulert, Warszawa (1872-1907) Zbiory Muzeum Warszawy Zbiory Muzeum Warszawy
Oczami Jadwigi Strumpf widzimy też Warszawę wchodzącą w XX wiek, demokratyzujące się społeczeństwo, dominujących mężczyzn i kobiety dostrzegające możliwość emancypacji. - Zauważyłam jeszcze, że mężczyźni uważają kobietę za swoją rzecz, nawet, gdy nie jest żoną a kochanką, a zdradzi ich, [to] zabiją, gdy tymczasem oni tę samą żonę lub kochankę zdradzają i uważają, że im wolno. Pisze również: - Mężczyzna nigdy nie zapomni i nie przebaczy, bo to jest jego własność, tak sobie wyobraża w swojem pojęciu, niewolnica, która powinna tolerować wszystkie wybryki pana, ale buntować się nie wolno. To też najszczęśliwszymi żonami są gąski. Kobieta myśląca, inteligentna, nie poddająca się miłości, a trzeźwo patrząca na wszystko, rozumiejąca, posiadająca godność własną, rzadko kiedy bywa szczęśliwą w małżeńskim pożyciu.
Nie ukrywa też, że mężczyźni, którzy chcieli korzystać z jej usług, najczęściej planowali iść o krok dalej. Proponowali randki lub wchodzili do gabinetu Strumff i od razu przechodzili do rzeczy.
W między czasie, po trzech lub czterech latach, o rodzinie przypomniał sobie mąż. W 1890 roku doszło do spotkania pary w Krakowie, a rok później Hipolit zdecydował się wrócić do Warszawy. Ich powtórny związek trwał tylko półtora roku.
Pani Sznablowa, pacjentka Jadwigi Strumff, lata 90. XIX w. Zbiory Muzeum Warszawy Zbiory Muzeum Warszawy
Niesamowite jest, w jaki sposób Jadwiga Strumff opowiada o swojej orientacji seksualnej. Mimo że jej pamiętnik jest wyjątkowo szczery, nie określa jej wprost. Podkreśla, że nie ma w niej nic kobiecego, używając współczesnego określenia: że jest trzeciej płci. - O swoich doświadczeniach z kobietami pisze delikatnie, nie robiąc z tego afery - zauważa Piotr Kubicki. - Opisuje je jako "pełne zdumienia, zafascynowania, pełnego emocji". Dokładnie nie wie, co się z nią dzieje, ale ją to zaskakuje. Jednocześnie jest świadomą siebie osobą. W wiele relacji nie wchodziła, a o niektórych pisze wprost - wtóruje Anna Banaś.
Z końcem roku 1904 (w tym czasie miała 46 lat) dopadły ją myśli samobójcze. Co więc zrobiła? Zlikwidowała mieszkanie i niezapowiedziana pojechała do Wiednia, zaskakując długo niewidzianego małżonka. Po dwóch miesiącach wróciła do Warszawy. Rok później, po raz kolejny, po 17 latach znajomości wyruszyła do Hipolita. I zanotowała: - Gdzie jechać? żona naturalnie do męża, jakkolwiek wiedziałam, że nie czeka mnie miłe przyjęcie, a nie uprzedziłam go, bojąc się, że mi ucieknie. Jakie straszne uczucia mną władały po sześciu latach niewidzenia, człowiek przyzwyczajony do kawalerskiego życia, ale od czegóż jest sakrament małżeństwa, ma to dobre do siebie, że daje prawo żonie zawsze odwołać się do swoich praw" .
Maria Jadwiga Strumff na balkonie domu przy ulicy Złotej 28, 1909 rok. Zbiory Muzeum Warszawy Zbiory Muzeum Warszawy
Tej fascynującej historii nie poznalibyśmy, gdy nie Tadeusz Strumff, wieloletni szef działu reportażu "Współczesności" i "Literatury" oraz publicysta "Trybuny Ludu". Po raz pierwszy pamiętnik swojej babci przeczytał, jako dorosły mężczyzna, w latach 70. W 2014 roku zdecydował się na przekazanie materiałów do muzeum. Sam wobec swojej babci jest pełen ambiwalentnych uczuć: z jednej strony zdaje sobie sprawę, że była osobą fascynująca, z drugiej - pamięta babcię jako osobę cierpką, wręcz nieprzyjemną, niedostępną, zamkniętą w swoim pokoju w mieszkaniu na Złotej, gdzie przeprowadziła się kilka lat przed śmiercią. Jadwiga Strumff umarła w 1940 roku, w wieku 82 lat.