Budy, handel ze stolików i dzikie parkowanie... Centrum Warszawy z 1998 roku i z dziś jak dwa inne światy [WIDEO]

Ta sama trasa, to samo miasto, ale inne lata i inna przestrzeń. Zapraszamy Was na spacer ulicami centrum Warszawy - tej współczesnej i z 1998 roku. Na pierwszy rzut oka różnic jest niewiele, ale wystarczy przyjrzeć się uważniej...

Spodobało ci się? Polub nas

Spacer po centrum Warszawy zaczynamy na pl. Konstytucji. W 1998 roku było to jedno z wielu miejsc w stolicy, gdzie można było tanio i szybko zjeść. Plac był zagracony budami, z których sprzedawano hamburgery, hot dogi, zapiekanki oraz azjatyckie jedzenie. Dziś po tym wątpliwej urody straganie nie ma już śladu.

Usuwanie budek z pl. Konstytucji, 20 października 1999 rokuUsuwanie budek z pl. Konstytucji, 20 października 1999 roku Fot. Piotr Molęcki / Agencja Wyborcza.pl Usuwanie budek z pl. Konstytucji, 20 października 1999 roku, fot. Piotr Molęcki / Agencja Gazeta

Budki zlikwidowano kilkanaście lat temu przy okazji remontu ul. Marszałkowskiej i pl. Konstytucji. Wówczas miejsce po bieda-bazarku udostępniono w pełni pieszym: w końcu mogli korzystać z całej szerokości chodnika, a nie przemykać slalomem między budami i zaparkowanymi samochodami.

Plac spektakli i reklam

Dziś na placu hula wiatr, rosną posadzone w ziemi drzewa (co nie jest w Warszawie tak oczywiste, jeśli pomyślimy np. o donicach ustawionych wzdłuż Świętokrzyskiej) i jest dużo miejsca dla przechodniów. Spotkać można tu także rowerzystów, którzy co prawda nie mają wymalowanego dla siebie miejsca na chodniku, ale ścieżki prowadzą tu z obu stron placu (od Marszałkowskiej i Waryńskiego). Od kilku lat w sezonie letnim swoje przedstawienia plenerowe wystawia tu Teatr Polonia i Och-Teatr.

Spektakl 'Lament' na Placu KonstytucjiSpektakl "Lament" na Placu Konstytucji Fot. Adam Stępień / Agencja Ga Spektakl "Lament" na Placu Konstytucji, fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Niestety, na pl. Konstytucji nadal straszą reklamy (choć nie jest ich aż tyle, co jeszcze kilka lat temu), ale to się wkrótce może zmienić. Kilka dni temu MDM (Marszałkowską Dzielnicę Mieszkaniową) wpisano do rejestru zabytków . Dzięki temu znacznie łatwiej będzie można walczyć z wielkoformatowymi reklamami zasłaniającymi elewację budynków na pl. Konstytucji.

Nielegalna reklama Samsung na hotelu MDM przy pl. KonstytucjiNielegalna reklama Samsung na hotelu MDM przy pl. Konstytucji Fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.pl Nielegalna reklama Samsung na hotelu MDM przy pl. Konstytucji, fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

Warto jeszcze zwrócić uwagę na szerokie podcienia z lokalami usługowymi. Na filmie widać budynek przy pl. Konstytucji 5. Dziś znajduje się tu m.in. restauracja Aioli Mini. 17 lat temu był tam "Kidiland", jeden z największych w Warszawie sklepów z zabawkami. Miał aż trzy kondygnacje, każde piętro było w innym kolorze, jedno z nich w całości zajmowała różowa kraina lalki Barbie. Sklep otwarto w grudniu 1991 roku. Małych klientów najbardziej cieszyło to, co dziś wydaje się nam naturalne, że mogli dotykać i używać wszystkich dostępnych w "Kidilandzie" zabawek.

Kolejka klientów przed sklepem Kidiland na pl. Konstytucji, 21 grudnia 1992 rokuKolejka klientów przed sklepem Kidiland na pl. Konstytucji, 21 grudnia 1992 roku Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl Kolejka klientów przed sklepem Kidiland na pl. Konstytucji, 21 grudnia 1992 roku, fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Mniej aut, więcej miejsca dla pieszych

Dziś możemy narzekać na rosnącą z miesiąca na miesiąc liczbę słupków w mieście, ale widać, że ich instalowanie przynosi efekty. 17 lat temu chodniki na Marszałkowskiej zawalone były samochodami. Auta parkowały gdzie popadnie. Piesi musieli sobie jakoś między nimi radzić. Teraz nie jest idealnie, ale widać, że zaparkowanych na chodnikach samochodów jest znacznie mniej. Mniej jest także szmat pełniących rolę szyldów reklamujących lokale w parterach budynków. Widać to wyraźnie np. na rogu Wilczej i Marszałkowskiej (od strony wschodniej). Więcej jest dziś za to potykaczy, czyli tzw. "koziołków" lub po prostu stojaków reklamowych. Zajmują chodniki i - niestety - psują estetykę ulicy.

Zerknijmy jeszcze na narożny lokal na Marszałkowskiej 66. To dobrze znany, przedwojenny adres, kojarzący się najstarszym warszawiakom z gastronomią. Przez lata działała tu Dziedzilia, w latach 90-tych otworzyła się w tym miejscu restauracja Paris Texas (widać ją na filmie), potem była Śródmiejska, a od ponad półtora roku działa tu Secado z daniami kuchni hiszpańskiej i amerykańskiej. Zamiast różu na elewacji mamy teraz tynk imitujący białą cegłę.

SecadoSecado Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.pl Restauracja Secado, fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta

Przecznicę dalej przy ul. Hożej jest stosunkowo nowy budynek. Biurowiec M76 stoi tam od 2002 roku, więc na filmie sprzed 17-stu lat go nie zobaczymy. Na jednym z pięter mieści się tam studio telewizyjne, z którego nadawany jest poranny program "Dzień dobry TVN".

Nowe barwy przystanków, budek telefonicznych i Novotelu

W 1998 roku idąc od strony pl. Konstytucji po przejściu przez Hożą widać było pawilon z Domem Maklerskim BOŚ - charakterystycznym budynkiem przy Marszałkowskiej. Zmienił się także wygląd przystanków autobusowych - kiedyś czerwonych, dziś zielonych (a teraz instalowane są nowoczesne przeszklone wiaty) czy budek telefonicznych - dziś już takie żółte to w mieście rzadkość.

Żółta budka telefonicznaŻółta budka telefoniczna Fot. Jacek Łagowski / Agencja Wyborcza.pl Żółta budka telefoniczna, fot. Jacek Łagowski / AG

Między Wspólną a Żurawią znajduje się budynek Sądu Rejonowego. W PRL-u była tu składnica harcerska, a w latach 90-tych - sklepy odzieżowe.

Zatrzymując się przy Nowogrodzkiej mamy widok na nasz warszawski Manhattan. W filmie z 1998 roku "za plecami" Pałacu Kultury pustka. Dziś wyłania się kilka wieżowców, które wpisały się w panoramę miasta: Złota 44 (tzw. Żagiel Libeskinda) czy Cosmopolitan (u zbiegu ul. Emilii Plater i Twardej). Zmieniła się także nazwa i elewacja jednego z najbardziej charakterystycznych hoteli w Warszawie. Forum od ponad 10 lat jest już Novotelem. Podczas gruntownego remontu przebudowano wnętrza i przyziemie hotelu, a także zmieniono kolor elewacji z żółtej na szaro-białą.

Hotel Forum, maj 2000 rokuHotel Forum, maj 2000 roku Fot. Michał Mutor / Agencja Wyborcza.pl Hotel Forum, maj 2000 roku, fot. Michał Mutor / Agencja Gazeta

Schodzimy do podziemi pod rondem Dmowskiego (skrzyżowanie Marszałkowskiej z Al. Jerozolimskimi). Tu widać najmniej różnic. Punkty usługowo-handlowe jak były, tak są. Nadal przejście jest zatłoczone, niezależnie od pory dnia. Nie dziwi więc postulat zgłaszany m.in. przez miejskich aktywistów, by wybudować nad nim zebrę i pozwolić pieszym przechodzić przez jezdnię, a nie zmuszać ich do schodzenia pod ziemię.

Zapchane przejście podziemne, metro i "patelnia"

Podobnie tłoczno jest na tzw. "patelni", placyku przy wejściu na stację metra Centrum. 17 lat temu, gdy kręcono archiwalny film, podziemna kolejka już tu dojeżdżała. Stację Centrum otwarto w maju 1998 roku. Na filmie oglądamy ją kilka miesięcy później. Wówczas nie było jeszcze bramek wejściowych, bilety kasowało się w dziurkaczach przytwierdzonych do drewnianych deseczek na ścianie. Przed schodami ruchomymi mamy schemat linii metra z zaznaczonymi już dwoma kolejnymi stacjami: Świętokrzyska i Ratusz (jeszcze bez dopisku Arsenał), które otwarto trzy lata później. Zwróćcie uwagę na schody ruchome. Wówczas łatwiej się było dostać na peron - dwa z trzech ciągów zabierały pasażerów na stację, dziś jest odwrotnie, bo więcej pasażerów tu wysiada niż wsiada.

Jak zwykle zatłoczona 'patelnia' przed wejściem na stację metra CentrumJak zwykle zatłoczona "patelnia" przed wejściem na stację metra Centrum Fot. Agata Grzybowska / Agencja Wyborcza.pl Jak zwykle zatłoczona "patelnia" przed wejściem na stację metra Centrum, fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

Gdy zjedziemy na peron, zaskakuje identyczna liczba billboardów umieszczonych między torami. Reklamujących się firm i wtedy nie brakowało. O widoku pustego pociągu metra, który wjeżdża na stację Centrum możemy pomarzyć. Dziś to niemożliwe, a wówczas znajdowała się tu stacja początkowa dla pasażerów, którzy chcieli szybko dotrzeć na Mokotów i Ursynów. Dziś coraz częściej kursują na pierwszej linii nowoczesne pociągi Siemens, kiedyś woziły nas tylko rosyjskie składy.

Swetry, skarpety i kapcie z łóżka

Końcówka filmu najbardziej nas zaskoczyła w redakcji. Niektórzy już zapomnieli, że kilkanaście lat temu w samym centrum Warszawy tuż obok Rotundy i Pałacu Kultury handlowano na dziko z bagażnika, łóżek polowych, rozstawianych stolików albo po prostu z ręki.

Handel uliczny pod Rotundą, 22 maja 1996 rokuHandel uliczny pod Rotundą, 22 maja 1996 roku Fot. Wojciech Druszcz / Agencja Wyborcza.pl Handel uliczny pod Rotundą, 22 maja 1996 roku, fot. Wojciech Druszcz / Agencja Gazeta

Bardzo tanio można było tam kupić podrabiane koszule, swetry, sukienki, spodnie, perfumy, skarpety, kapcie, kożuchy, czapki i szaliki czy prześcieradła. Handel uliczny kwitł w tym miejscu przez lata. Dziś to miejsce się ucywilizowało. Na chodniku nie ma już nielegalnych sprzedawców, ale nadal przechadza się tamtędy mnóstwo warszawiaków szukających ciuchów. W miejscu Domów Towarowych Centrum mieszczą się sklepy popularnych marek odzieżowych.

A co Was najbardziej zaskoczyło podczas oglądania zestawionych przez nas filmów? Piszcie: metrowarszawa@agora.pl.

Poniżej pokazujemy oryginalny film, którego autorem jest internauta o nicku mod022.

 
Więcej o: