Plac zabaw przy ulicy Telekiego należy do przedszkola i jest zamknięty dla dzieci nieuczęszczających do placówki. Krzysztof Olędzki, mieszkaniec Ursynowa, chce to zmienić. Złożył w tej sprawie projekt do budżetu partycypacyjnego.
Jego zdaniem przedszkolny plac zabaw powinien być ogólnodostępny w soboty i niedziele, od maja do września, od 8:00 do 20:00. Swoim pomysłem rozpętał burzę.
Rodzice oraz dyrekcja placówki nie chcą się na to zgodzić z kilku powodów. Przede wszystkim odpowiedzialność za plac zabaw spada na dyrekcję. Pozostawienie terenu na weekend bez dozoru, może wygenerować uszkodzenia, zanieczyszczenia i dodatkowe koszty - mówiła w rozmowie z serwisem Haloursynow.pl dyrektorka przedszkola.
Rodzice z kolei chcą placu na wyłączność, ponieważ twierdzą, że udostępnienie go innym będzie zagrażać bezpieczeństwu ich dzieci. Mogą się tam pojawić zbite butelki, puszki czy odchody zwierzęce. Ponadto do placówki uczęszczają dzieci z orzeczeniami, będące na specjalnych dietach. Jak czytamy w serwisie, otwarcie placu zabaw to narażenie ich na choroby odzwierzęce i obniżony stan sanitarny.
Urzędnicy, jak pisze serwis, mieli duży problem z projektem Olędzkiego. Przedszkola są publiczne, więc dlaczego i place zabaw do nich przynależące nie miałyby również być dostępne dla wszystkich.
Ostatecznie powołali się na wyrok Sądu Najwyższego z... 1972 roku, który mówi o bezwzględnej odpowiedzialności dyrekcji za wypadki na terenie oświatowym i odrzucili projekt Olędzkiego. Ten ma w dalszym ciągu możliwość odwołania się od decyzji urzędników.
Krzysztof Olędzki w rozmowie z Metrowarszawa.pl przekonuje, że nie ma zamiaru się poddać i będzie składał odwołanie. Jego zdaniem urząd działa niezgodnie z prawem, ponieważ plac zabaw jest własnością samorządu, czyli wszystkich mieszkańców. - Administratorem placu zabaw jest burmistrz, więc to on ponosi odpowiedzialność za ten teren. Tak mi powiedziano w urzędzie - mówi Krzysztof Olędzki.
Dlaczego tak bardzo zależy mu na tym, aby plac zabaw był dostępny dla wszystkich? W okolicy znajduje się kilka publicznych terenów, gdzie mogą bawić się wszystkie dzieci. Olędzki tłumaczy: Chcę, żeby inne dzieci też mogły się czasem pobawić na placu zabaw, który jest w tej chwili ogrodzony, a nie tylko marzyć o zabawie i obserwować inne dzieci przez płot.
Odpiera również argument rodziców, którzy twierdzą, że plac zabaw może zostać zniszczony. - Na placu znajdującym się w okolicy, dostępnym dla wszystkich, nie dochodzi do aktów wandalizmu, więc nie rozumiem, dlaczego miałoby dochodzić na tym przy Telekiego - podsumowuje.
Co sądzisz o pomyśle Krzysztofa Olędzkiego? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl