W drugiej połowie 2016 roku powstał plan przebudowy ul. Belgradzkiej na odcinku ul. Stryjeńskich w kierunku górki Kazurki na warszawskim Ursynowie.
Przebudowa ta podyktowana była koniecznością zapewnienia drogi dojazdowej do ośrodka wsparcia dla niepełnosprawnych, który został wybrany do realizacji w ramach Budżetu Partycypacyjnego 2014.
Belgradzka bis bez parkingu fot. materiały prasowe
Plan od początku szokował mieszkańców. Nie rozumieli, dlaczego ma powstać tam aż czteropasmowa droga, w dodatku w miejscu terenów zielonych. Pomysł ironicznie nazywali "pasem startowym". Domagali się rezygnacji z projektu, prosili o konsultacje, podpisywali się również pod petycją. Dzielnica zdania nie zmieniła, zrezygnowała jedynie z parkingu na końcu ulicy, i przystąpiła do budowy 150-metrowego odcinka. Ursynowianie mieli pretensje do dzielnicy, że nie zorganizowała konsultacji społecznych.
Belgradzka bis fot. maps.google.pl
- My jako stowarzyszenie od samego początku byliśmy zdziwieni, że taki projekt w ogóle w naszej dzielnicy powstał. Uzasadnienie dla tej drogi było takie, że miała ona obsługiwać ośrodek dla osób niepełnosprawnych. Ale ten ośrodek nie jest duży. Tak wiele osób tutaj nie przyjeżdża, żeby budować aż czteropasmową drogę - mówi Metrowarszawa.pl Krzysztof Schnitzer z "Otwartego Ursynowa".
Jego zdaniem można było zbudować jedną jezdnię obsługującą dwa pasy ruchu w dwóch kierunkach i to by w zupełności wystarczyło. Dlatego, jak mówi, obawia się, że dzielnica planuje tę drogę połączyć z ulicą Pileckiego.
- Powstałby skrót z osiedla na Kabatach w kierunku ulicy Puławskiej, gdzie mieszczą się budynki, które stanowią część osiedla przy ulicy Kazury - wyjaśnia. W ten sposób, jak mówi, powstałaby ogromna droga, którą codziennie przejeżdżałoby tysiące samochodów.
- Jeśli tak się stanie, będziemy tu mieli wyrzutnię spalin. Mieszkańcy obawiają się znacznego pogorszenia jakości powietrza w tej okolicy - dodaje Krzysztof Schnitzer.
Jak dodaje, przy ulicy Kazury jest piękny teren zielony. - To wspaniały teren rekreacyjny. Wielu rowerzystów uprawia tutaj jazdę terenową, przychodzą rodzice z dziećmi. Obawiamy się, że położenie w tej okolicy dużej jezdni spowoduje degradację terenu - wyjaśnia.
Kazurka. Budowa trasy dla kolarzy górskich DAWID ŻUCHOWICZ
Trzecia sprawa, to koszty budowy 150-metrowej jezdni. Jak mówi Schnitzer, na jej zbudowanie dzielnica przeznaczyła prawie 3 mln zł. - Gdyby zbudowano węższą jezdnię, na pewno byłoby taniej - nadmienia.
Kazurka. Budowa trasy dla kolarzy górskich DAWID ŻUCHOWICZ
Jak poinformował nas Urząd Dzielnicy Ursynów, zgodnie z warunkami technicznymi oraz wymaganiami zarządu drogi (Zarządu Dróg Miejskich) ulica po obu stronach skrzyżowania powinna mieć tyle samo jezdni, czyli dwie.
Zdaniem dzielnicy, droga została wybudowana nie tylko dlatego, żeby zapewnić dojazd do ośrodka. - Została wybudowana jako element układu komunikacyjnego dla terenów znajdujących się w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego Natolina Zachodniego, część Moczydłowska Zachód, czyli umożliwi wybudowanie dróg dla obsługi budownictwa mieszkaniowego tego rejonu - wyjaśnia dzielnica. Urząd nic nie wspomina o przedłużeniu drogi do ulicy Pileckiego.
Jak dodaje, z uwagi na rosnące drzewa inwestycja została ograniczona do minimum. - Nie widzimy podstaw do twierdzenia, iż inwestycja ta niszczy tereny wokół - dodaje.
A dlaczego inwestycja jest tak droga? - Koszt budowy przedłużenia ulicy wynosi ok. 2,6 mln zł. W koszcie tym jest nie tylko budowa drogi, ale również koszt budowy głębokiej kanalizacji deszczowej (ok. 600 tys. zł), koszt wymaganej przez Zarząd Dróg Miejskich przebudowy sygnalizacji świetlnej (ok. 650 tys. zł) oraz koszt wymaganej przez innogy Stoen Operator przebudowy kabli elektroenergetycznych (ok. 200 tys. zł) - wyjaśnia dzielnica.
Co sądzisz o tej inwestycji? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl