Absurdalne pismo burmistrza Woli. Nie chce sadzić drzew przy ulicy, bo... rzucają cień. To dopiero początek

W oficjalnym piśmie do urzędników zajmujących się komunikacją burmistrz Woli napisał, że nie powinno się sadzić drzew przy ulicach. Teraz stwierdza, że zostało ono bardzo nieszczęśliwie sformułowane.

Pismo, które trafiło do wolskich urzędników, opublikowali na stronie członkowie grupy "Wola Mieszkańców". 

"Włos jeży się na głowie"

"W dyskusji o koncepcji ulicy Górczewskiej po zakończeniu budowy metra Urząd Dzielnicy Wola stanowczo przeciwstawia się próbom "zalesiania" tej ulicy, stwierdzając kategorycznie, że miejsce na zieleń miejską jest "w lasach i parkach", a nie wzdłuż ulic - tym bardziej, że zieleń "stale się rozrasta" (!)" - piszą.

I dodają: "Włos jeży się na głowie, gdy czyta się te wywody...".

Samochody mogą wpaść w poślizg przez... liście

W piśmie rzeczywiście czarno na białym jest napisane, że "dotychczasowe rozważania wskazują na tendencję zalesiania ul. Górczewskiej, co jest kierunkiem odwrotnym od logicznego i pożądanego”.

Burmistrz dalej pisze, że "drzewa rzucają cień, co w zimie powoduje nierównomierne odmarzanie jezdni, w wyniku czego powstaje nieprzewidywalna śliskość nawierzchni i zagrożenia dla użytkowników drogi".

Z kolei powstanie obszarów, jak pisze Strzałkowski, "niemal całkowitej ciemności na chodnikach", generuje jego zdaniem różne stany zagrożenia. Jakie? Tu podaje szereg "katastrof". Liście, które spadają z drzew, spadają na ulicę, po której jeżdżą samochody. Te mogą wpaść w poślizg i wypaść z jezdni.

Rząd drzew, które rosną przy ulicy, to dodatkowe zagrożenie - rząd ten stanowi bowiem, jak pisze burmistrz, „drewnianą ścianę, w którą kierowca uderzy ze stuprocentową pewnością”. 

Kolejne zagrożenie stwarzają gałęzie drzew i krzewów. "Wrastają w skrajnię drogową nad jezdnią, zaczepiając i niszcząc samochody ciężarowe, dostawcze oraz tabor autobusowy" - czytamy w piśmie.

Bardzo nieszczęśliwie sformułowane

"Stołecznej" udało się porozmawiać z burmistrzem Strzałkowskim. Po krótkiej rozmowie włodarz dzielnicy uznał, że rzeczywiście jest "bardzo nieszczęśliwie sformułowane". Tłumaczył się, że to nie on je przygotowywał, ale urzędnik dzielnicowego wydziału komunikacji. Jego zdaniem chodziło wyłącznie o zwrócenie uwagi, że sadzenie drzew trzeba rozpatrywać łącznie z decyzją o tym, czy i kiedy zwężać jezdnie ulicy Górczewskiej.

Czy w Warszawie powinno być więcej drzew? Gdzie jest ich za mało? Napisz do nas: listy_do_metrowarszawa@agora.pl

Służby weszły na 'balkon grozy'. W mieszkaniu 10 tysięcy książek, robaki i brud [WIDEO]

Więcej o: