Serwis Tustolica.pl opisał niecodzienne zdarzenie, którego głównym bohaterem był... warszawski biletomat. Historię opisał jeden z czytelników.
Jak pisze, chciał w biletomacie kupić tylko trzy bilety 75-minutowe. Po wrzuceniu pieniędzy do środka, nie otrzymał jednak żadnego.
- Pomyślałem więc, że maszyna mnie okradła i lekko ją szturchnąłem. Zdziwiłem się słysząc, jak bilety sypią się do otworu wydawczego - kontynuuje. W sumie, jak donosi, wypadło 15 biletów o łącznej wartości ponad 40 zł.
Jak domyśla się serwis, biletomat mógł się "zawiesić" z powodu niskich temperatur.
O komentarz do niecodziennej sytuacji poprosiliśmy Zarząd Transportu Miejskiego. Igor Krajnow nie był w stanie odnieść się do konkretnego przypadku ze względu na brak informacji o numerze urządzenia. Jednocześnie zachęca pasażerów, aby w każdej sytuacji, w której stwierdzą wadliwe działanie urządzenia (brak wydrukowanych biletów, brak monet do wydawania reszty itp.) zgłaszali te sytuacje do operatora.
- Pozwoli to jak najszybciej naprawić urządzenie tak żeby kolejni pasażerowie, którzy będą z niego korzystali nie byli narażeni już na tego typu "niespodzianki" - podsumowuje.
Miałeś nietypową przygodę w transporcie miejskim? Napisz do nas: metrowarszawa@agora.pl