Dlaczego autobusy za wcześnie odjeżdżają z przystanków? Kierowca z Warszawy wyjaśnia

Wiele osób skarży się na spóźniające się przez korki autobusy. Chcieliby, aby zatory były uwzględniane w rozkładach. Okazuje się jednak, że to nie najlepsze rozwiązanie. Dlaczego? Posłuchajcie jednego z kierowców autobusu miejskiego.

O tym, że uwzględnienie w rozkładach jazdy autobusów miejskich korków nie rozwiąże problemu, mówi kierowca. Autor bloga busdziennik.blogspot.pl.

***

Linia 401

Popołudniowy szczyt. Około godziny 17 są tradycyjnie spore korki. Do PKP Ursus (jeżdżę kursami skróconymi) dojeżdżam na -20 (czyli 20 minut opóźniony). Myślę sobie, że jest to opóźnienie w miarę spoko. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, co się czasem potrafi dziać w Warszawie. Potem w kierunku Metra Służew staram się gonić rozkład, ale zawsze jadę już parę minut opóźniony.

Wyjeżdżam z pętli przy metrze i jadę do zajezdni. Jest przed 19. Korki i o tej porze się tworzą. Wszak to niemałe miasto, w którym wszyscy pracują do 15 i wracają szybko do domu. Rozkład jest dość rozwleczony. Gdy nagle... widzę pustą ulicę. Słuchajcie, jadę normalnym tempem, dojeżdżam do Hynka, a na sterowniku pojawia mi się... +5. Co robić z tym czasem? Cóż można zrobić...? Wleczenie się jest uciążliwe. Trzeba więc wystać swoje na przystanku. O ile oczywiście się go jakoś nie blokuje.

Linia 716

Z Fortu Wola do Ciepłowni Wola w godzinach szczytu są 4 min na przejazd. Sporo, ale ZTM wziął na szczęście pod uwagę to, że tam jest duży ruch i często wiele aut jednocześnie chce skręcić w lewo, powodując niemały zator.

Na jednym kółku jednak jakoś tak mi się szczęśliwie udaje, że nikt nie zatrzymuje mnie na żądanie przy P+R, auta od razu wpuszczają na lewy pas, a na skrzyżowanie wjeżdżam praktycznie na późnym zielonym, gdy akurat mam wolną przestrzeń do skrętu. Na przystanek Ciepłownia Wola przyjeżdżam w momencie, gdy na ekranie komputera pokładowego widzę +2:45 min. Co to oznacza? Skoro mogę odjechać minutę przed czasem - nie wcześniej - to znaczy że muszę stać i czekać prawie 2 minuty na przystanku.

Teraz wyobraźcie sobie, co by było, gdyby ZTM naprawdę brał pod uwagę możliwe korki. Pomyślcie, co by było, gdyby na odcinku, na którym się stoi w korkach po kilkanaście minut i rozkład to uwzględnia, nagle pewnego dnia o dziwo jakoś korków nie było i autobus przejeżdża w 2 minuty. Co wtedy kierowca ma na przystanku zrobić? Wyłączyć silnik, podać kawę i zaprosić na spacer po okolicy, bo sobie postoimy?

Linia 148

Kilka razy miałem tę samą brygadę w porannym szczycie. Tzn. że kilka razy jeździłem wg tego samego rozkładu w karcie (obsługiwałem te same kursy). Był tam jeden kurs (7:08 z Wiatracznej), który nie jest najlepszy pod względem punktualności, bo na trasie spotyka się dużo utrudnień. Za pierwszym razem miałem bardzo duże opóźnienie - jakieś 30 min spóźniony dojechałem do portu lotniczego. Innym razem to było 20 min. A ostatnio widziałem, że kolega wpisał spóźnienie 15 min. To są niewielkie liczby. Ale jak ułożyć pod to rozkład? Jeśli damy na przejechanie trasy 15 min, to i tak w pozostałych przypadkach będą opóźnienia. Jeśli dodamy 30 min (czyli maksymalny czas wg danych, które podałem), to co z pozostałymi kursami? 

Do domu na obiad

A teraz pomyślcie, co zrobić z liniami typu 171, gdzie opóźnienia potrafią sięgać nawet godziny. Jeśli rozkłady przewidywałyby korki, ale pewnego razu trafiłby się jakiś luźniejszy dzień i na Emilii Plater zamiast tradycyjnego paraliżu, zrobi się puściutko. Kierowca spokojnie mógłby na godzinę wyłączyć silnik w połowie trasy i pójść do domu zjeść obiad.

To są tylko przykłady. W praktyce wygląda to tak, że każdy dzień jest inny. I o ile kilka minut w tę czy w tamtą można jakoś regulować, to na korki zwyczajnie rady nie ma. Rozkład to teoria i teorią pozostanie. A praktyka robi swoje.

Masz doświadczenie ze spóźniającymi się lub przyjeżdżającymi zbyt wcześnie autobusami? Podziel się swoją historią. Napisz do nas na metrowarszawa@agora.pl lub w wiadomości prywatnej na Facebooku. 

Jechaliśmy świątecznym wagonem metra. "Jak wjeżdżał na peron, było słychać 'WOW'!" [WIDEO]

Więcej o: