Oni sprzątają mieszkania... nago. "Sprzątam u par, można mnie macać"

Są takie kobiety i tacy mężczyźni, którzy chętnie wysprzątają nasze mieszkania w całkowitym negliżu. Klientów korzystających z ich usług również nie brakuje. Co robią i za ile? Nam opowiedzieli.

Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę Google hasło „Sprzątanie nago w Warszawie", wyskoczy nam ponad 80 tysięcy wyników. Wśród linków są portale z ogłoszeniami osób chcących wysprzątać cudze mieszkanie w negliżu, jak i anonse profesjonalnych firm, które z chęcią do takiego sprzątania zatrudnią panie. Wniosek? Usługa sprzątania nago warszawskich mieszkań to nie nisza. Kim są osoby, które sprzątają nago? Oto ich historie.

Zobacz wideo Czyścimy akcesoria kuchenne - sztućce, drewniane łyżki, deskę do krojenia i naczynia

Slave: Sprzątam tylko u kobiet

Krzysiek w internecie ogłasza się jako Slave. Wysoki i szczupły brunet w wieku 35 lat. Jako swoje atuty wylicza brązowe oczy, szpakowate i gęste włosy oraz... duże chęci do sprzątania. Swoje anonse kieruje do pań. - Jestem hetero i nie wyobrażam sobie sprzątać mieszkań facetom, bo to mnie po prostu nie podnieca - przyznaje szczerze 35-latek. I dodaje: Od razu zaznaczam, że nie jestem zbokiem, a fetyszystą.

Nasz bohater w rozmowie jest nieśmiały. Co sprawia, że podczas sprzątania już się nie wstydzi? - Co wtedy odczuwam? Podniecenie. Mam erekcję. Ale chyba tego kobiety ode mnie oczekują - kończy. Czego Krzysztof nie lubi w swoim „fachu"? - Najmniej kręci mnie sprzątanie po zwierzętach i czyszczenie brudnych sedesów. Najbardziej lubię odkurzać - stwierdza.

W internecie ogłoszeń, takich jak Krzyśka, są tysiące. Tylko na jednym z portali randkowych po wpisaniu hasła: „Sprzątanie nago" pojawia się 327 anonsów. Wśród nich są te pisane przez panów, jak i panie. Osoby hetero, jak i homo. Singli, ale także pary. Nagie sprzątanie w Polsce oferuje się od co najmniej 10 lat.

Krzysztof swoją przygodę ze sprzątaniem nago zaczął pięć lat temu. - Było lato, ale nie pamiętam miesiąca. Natomiast wiem, że było bardzo gorąco. Moją pierwszą klientką była kobieta w średnim wieku - zaczyna historię. - Czy byłem zestresowany? Jasne. Ale ona chyba też, bo mało mówiła, natomiast wydawała tylko polecenia. Na przykład: wyczyść stolik kawowy na czworaka - dodaje.

Nie zawsze mam ochotę na seks

Mężczyzna po pierwszym razie nabrał apetytu na więcej. - Dlaczego to robię? Bo mnie to podnieca, a do tego mogę dorobić - mówi. Ile bierze za sprzątanie w negliżu? - Od 50 do 100 zł za godzinę – odpowiada. I, jak zaznacza, przeważnie chodzi tylko i wyłącznie o sprzątanie. - Seks raczej nie wchodzi w grę. Odkurzam, czyszczę toaletę czy kuchnię. Oczywiście, klientki często oczekują czegoś więcej, ale nie zawsze mam ochotę na seks, to zależy od nastroju i tego, czy ktoś mi się podoba - wyznaje 35-latek. Jakie w takim razie kobiety kręcą Slave’a? - Najfajniejsze są te drobne i ładne, ale takich jest najmniej - odpowiada nagi sprzątacz.

35-latek dodaje, że sprzątanie nago to nie praca na cały etat, a jedynie możliwość dorobienia na tzw. boku. - Mam mało klientek, zazwyczaj to trzy kobiety na miesiąc, do tego konkurencja jest duża, więc ostatnio dorabiam też na wieczorach panieńskich – opowiada.

Czy są wymagające klientki? - Oczywiście - przekonuje. - Są takie, co na przykład nic nie mówią albo takie, które w ogóle na mnie nie patrzą. I to one często źle mnie traktują - mówi Krzysztof. I kończy: Ale znoszę to, bo wiem, że za to też zapłaciły.

"Oni tylko chcą popatrzeć"

Ania sprząta nago za pieniądze od roku. Dziewczyna jest filigranową brunetką o niebieskich oczach. Tak też opisuje się w anonsach. O pomyśle na dodatkowy zarobek dowiedziała się, pracując jako kelnerka w Londynie, gdzie branża nagich sprzątaczek jest bardzo rozbudowana. - Już dawno chciałam tego spróbować, ale myślałam, że to jakieś zboczenie. Dopiero na Zachodzie zrozumiałam, że to jest fetysz i nie ma w tym nic złego - mówi. Jak ten fach wygląda w Polsce? - U nas to dopiero raczkuje - komentuje Ania.

To, jak się okazuje, powoli się zmienia. Do niedawna można było znaleźć ogłoszenia tylko od prywatnych osób. Teraz na warszawskim rynku działają także profesjonalne firmy, które oferują takie usługi. Efekt? Sprzątanie nago zaczyna działać u nas na podobnych zasadach jak na Zachodzie. I wiedzą o tym też turyści odwiedzający Warszawę.

Ania swoich klientów poszukuje właśnie na międzynarodowej stronie z seks-ogłoszeniami. - W Warszawie wielu zagranicznych gości chce popatrzeć na nagą Polkę, bo uważają, że jesteśmy najpiękniejsze - tłumaczy 30-latka.

Wyjaśnia, że wielu klientów nie chce seksu, a jedynie popatrzeć na jej ciało. Sprzątanie to tylko pretekst do spotkania. - To jest sedno tego zawodu. Nie muszę uprawiać seksu, nikt mnie nie dotyka, nie muszę też przed kimś tańczyć, by go zadowolić. Wystarczy, że przechadzam się nago po mieszkaniu klienta - mówi warszawianka. I dodaje: Jeżeli chodzi o zagranicznych gości to często wynajmują mieszkanie na dobę lub dwie, więc w ich apartamentach nie ma czego sprzątać. Jak dodaje, oni „chcą tylko popatrzeć".

Nie będę robić z siebie sieroty

Czy klient musi się Ani podobać? - Na pewno jest to ważne, by facet był przystojny, ale nie jest to warunek. Nie idę z nimi przecież do łóżka - wyjaśnia.

Za godzinę sprzątania bierze 150 złotych. - W ramach tego mogę posprzątać kuchnię po imprezie czy salon, przetrzeć kurze na meblach, ale także zrobić porządek w łazience czy pościelić łóżko w sypialni – wymienia. Czego nie zrobi? - Nie czyszczę kibli i odpływów - podkreśla.

Dlaczego Ania zdecydowała się rok temu zacząć dorabiać jako naga sprzątaczka? - Nie będę robić z siebie sieroty z biednego domu, co nagością musi zarabiać na chleb. To nie tak - przekonuje. - Mnie sprzątanie nago po prostu podnieca. Uniformy to mój fetysz i lubię to zarówno u siebie, jak i u mężczyzn - tłumaczy 30-latka. I dodaje: Dlatego zawsze proszę klientów, czy mogę być w stroju sprzątaczki, czyli założyć czarny fartuszek z koronkowymi ozdobami. Zazwyczaj się zgadzają.

Czy zdarzyło się Ani pójść z klientem do łóżka? - Oczywiście, czasami czuję duże podniecenie, a do tego klient jest przystojny i miły. Bywa, że sprzątanie zamienia się w randkę, a dwie strony są zadowolone - mówi Ania. - W takiej sytuacji nie biorę pieniędzy – dodaje od razu.

Wojtek: Sprzątam u par, można mnie macać

Wśród nagich sprzątaczy są też ci bardziej odważni. Dla Wojtka granice tego, co dozwolone, są przesunięte zdecydowanie dalej niż te wyznaczone przez Krzysztofa czy Annę.

- Lubię być zabawką, można na mnie patrzeć, jak sprzątam nago mieszkanie, ale można mnie też dotykać i macać - wylicza Wojtek. - Możesz się mną także zabawić, ale to już trzeba uzgodnić, co to dla nas znaczy - dodaje.

Dla Wojciecha nawet seks z mężczyzną wchodzi w grę. Również analny. - Jestem osobą biseksualną, kręcą mnie zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Dlatego często umawiam się na sprzątanie u par - opowiada o kulisach swojego zawodu 40-latek. Przyznaje, że nie mam dużego doświadczenia z mężczyznami. - Ale się nie zamykam. Wszystko można omówić. Również seks analny – przekonuje.

Chcą mnie przebrać w pończochy

Wojciech ma 175 centymetrów wzrostu, jest szczupłym blondynem. W ogłoszeniu podaje rozmiar członka oraz zaznacza, że jego miejsca intymne są wydepilowane. Warszawiak prosi o metraż mieszkania i rodzaj pomieszczenia, które miałby posprzątać. W ten sposób wylicza stawkę. Za sprzątanie 30-metrowej kawalerki, z czego najwięcej sprzątania miałby w dużym pokoju, Wojtek chce dostać 200 złotych. Co w cenie?

- Wycieram kurze i podłogi w negliżu, można mnie w tym czasie dotykać, a nawet kręcić filmiki - wylicza Wojciech. Na pytanie, czy klienci mają wygórowane oczekiwania, 40-latek przyznaje: Owszem. Bywają pary, które nieraz chcą mnie przebierać w stringi czy pończochy, ale zgadzam się za dodatkową kasę - mówi. Ile za coś ekstra? - Około 100 złotych - podaje kwotę.

Czy są rzeczy, które w tym fachu można uznać za niebezpieczne? Wojtek opowiada o libacji z klientami, która miała nieszczęśliwy finał. - Wylądowaliśmy w łóżku, w pewnym momencie zasnąłem. Gdy się obudziłem, to ktoś uprawiał ze mną seks. Nie było to fajne, ale co zrobisz? - mówi.

Na koniec wyznaje, dlaczego, mimo takich sytuacji, wciąż się ogłasza: Bo kocham sprzątać nago.

***

O opinię na temat zjawiska sprzątania nago zapytaliśmy seksuolożkę, Agatę Loewe z Instytutu Pozytywnej Seksualności.

Gdyby spojrzeć na sprzątanie nago z sekspozytywnego punktu widzenia, to warto pamiętać o podstawowych założeniach - świadomości, odpowiedzialności i zgodzie wszystkich zaangażowanych stron. Ludzie mają rozmaite barwne preferencje seksualne. Cały w tym ambaras, żeby poznawać je i wchodzić w relacje z osobami, które entuzjastycznie wychodzą naprzeciw naszym propozycjom.
Z seksuologicznego punktu widzenia sprzątanie nago to pewien rodzaj ekshibicjonizmu – takie osoby lubią być oglądane, oceniane. Dla osób o skłonnościach voyeurystycznych (lubiących podglądać) jest to sytuacja idealna. Sprzątanie nago spełnia więc oczekiwania obu stron – dorosłe osoby umawiają się na swego rodzaju wymianę.
Kolejny element to samo sprzątanie. W kulturze tzw. kinku (niestandardowe seksualności, „niegrzeczne", z dozą pikanterii, przez niektórych uważane za perwersyjne, red.) erotyzowane może być dosłownie wszystko. To, w jaki sposób erotyzują sprzątanie osoby sprzątające czy te oczekujące sprzątania to kwestia indywidualna. Fetyszem może być poczucie władzy i dominacji, poczucie kontroli, czystość, uleganie czy nawet poniżanie.
Kolejnym fetyszem może być odgrywanie ról i wchodzenie w sceny, w których ktoś np. nabywa niewolnika na własność (a także zabawy w pokojówkę czy służbę, w barmana czy kelnera). Słyszałam historie, że seriale, które stawały się inspiracją dla pornografii kinkowej (np. brytyjski serial kostiumowy o arystokracji pt. „Downton Abbey").
Są osoby, które szukają doznań za pieniądze i ta wymiana materialna sama w sobie też może być fetyszem; robię za pieniądze coś, co nie jest moją główną ścieżką kariery. A kinkiem jest ta transgresja, robienie czegoś wstydliwego, zakazanego, niegrzecznego.
Więcej o: