Nawet rok więzienia dla chuliganów za polewanie wodą. "Zwierzęce tradycje należy bezwzględnie tępić"
- Wielkanocny poniedziałek powinien przebiegać z poszanowaniem zarówno tradycji, jak i innych osób - apelują na swojej stronie stołeczni policjanci. I przestrzegają, że za naruszenie prawa grożą surowe kary. Internauci jak zwykle są podzieleni:
I bardzo dobrze że są zakazy. Debilne zwierzęce tradycje należy bezwzględnie tępić, a czyjaś prywatność i nietykalność cielesna to rzecz święta.
Ech, dawne czasy. Woda lała się strumieniami. To był dopiero dyngus.
I po co jest ten lany poniedziałek? Tradycja zanika, a tu tylko zakazy i groźby.
- A kogo wy straszycie? Kto w dzisiejszych czasach jeszcze się oblewa wodą? Dziś każdy siedzi na chacie z nosem w telefonie - piszą internauci na jednym z portali warszawskich.
Z roku na rok podczas świąt wielkanocnych jest coraz spokojniej. Komendanci cały czas pozostają jednak w pełnej gotowości. - Dzisiaj nie doszło jeszcze do żadnego poważnego incydentu. Oblewający wodą zachowują umiar - mówi w rozmowie z Metrowarszawa.pl nadkom. z Komendy Stołecznej Policji Anna Kędzierzawska.
Zabawa, za którą możemy słono zapłacić
Mundurowi przypominają, że za polewanie wodą przechodniów grozi nam nawet 500 złotych mandatu. Wykroczeniem może być również wyrzucanie worków z wodą z okien czy balkonów, wlewanie wody do mieszkań, klatek schodowych, samochodów oraz środków komunikacji miejskiej. Za naruszenie nietykalności cielesnej i uszkodzenie czyjegoś mienia grozi dodatkowo rok pozbawienia wolności.
- Należy podkreślić, że brak umiaru w obchodzeniu śmigusa- dyngusa może narazić oblewaną osobę w sposób bezpośredni na szkody materialne, np. poprzez uszkodzenie sprzętu elektronicznego, telefonu, tabletu. Może też ucierpieć w sposób pośredni, powodując konieczność powrotu oblanej osoby do domu, w sytuacji gdy była w trakcie podróży np. na dworzec, czy lotnisko. Wówczas konieczny może być zakup kolejnego biletu – mówią policjanci.
Funkcjonariusze przypominają również, aby nie stwarzać zagrożenia w ruchu drogowym i nie oblewać wodą samochodów. Podkreślają, że za czyny popełnione przez dzieci odpowiadają rodzice i opiekunowie.
Żeby tradycji stało się zadość
Poniedziałek wielkanocny znany jest jako śmigus-dyngus albo lany poniedziałek.Kiedyś zwyczaj oblewania praktykowano głównie na wsiach. Pochodzi z XIV wieku.
Wierzono, że oblewanie się wodą miało sprzyjać płodności. Mokre zazwyczaj były więc panny na wydaniu.
-
Śmiertelne potrącenie na Grójeckiej. Policja poszukuje świadków i prosi o przesyłanie nagrań
-
Tłumy "surferów trzeciej fali" w Basenie Piwnym w Warszawie. "Kandydaci do nagrody Darwina" [WIDEO]
-
Warszawa. Tajemnicze białe kapsułki porozrzucane na trawnikach. Jest śledztwo. "Kto za tym stoi?"
-
Dyspozytor nie miał gdzie skierować karetki z zakażonym pacjentem. "To nie żart. Wszędzie kicha"
-
Warszawa. Zniknęła tablica upamiętniająca Lecha Kaczyńskiego. "Dowiedzieliśmy się z mediów"
- Warszawa. Wirus ptasiej grypy wykryty na terenie zoo. Zostały wdrożone specjalne procedury
- Warszawa. 15-latka kilka razy dźgnęła matkę nożem. Teraz jest w schronisku dla nieletnich
- Szpitale Wolski i Czerniakowski bliskie zapełnienia, w Bielańskim "full". Brakuje ponad 120 lekarzy
- Dzień Żołnierzy Wyklętych. Zmiany w organizacji ruchu z powodu przemarszy
- Anin. Mężczyzna zadźgał kolegę, a jego ciało zakopał w lesie. 34-latek zatrzymany