PiS chce powiększyć Warszawę o 33 gminy. O tym, że nie wszystkim spodobał się ten pomysł mogliśmy przekonać się poznając wyniki referendum w Legionowie. Aż 94 proc. mieszkańców opowiedziało się przeciwko wielkiej metropolii. Postanowiliśmy zapytać jakie zdanie mają na ten temat mieszkańcy Ząbek. To właśnie stąd pochodzi pomysłodawca projektu, poseł Jacek Sasin.
Najczęściej powtarzającym się argumentem na "tak” dla metropolii była tańsza komunikacja i częstsze połączenia. Na "nie” - wyższe podatki. Choć wielu mieszkańców przyznaje, że nic nie wie o plusach i minusach takiego rozwiązania, chęć udziału w ewentualnym referendum w tej sprawie zadeklarowali wszyscy.
- Po przyłączeniu Ząbek do Warszawy jest szansa na więcej połączeń komunikacyjnych. No i może pociągi będą tańsze. To ważne szczególnie dla uczniów - mówi nam pani po osiemdziesiątce.
Przeważały jednak głosy na "nie” dla metropolii. - Od 73 lat mieszkam w Ząbkach. Nigdy nie chciałam być mieszkanką Warszawy. Wiele się u nas zmieniło. Mamy szkoły, basen, zrobione ulice. Po co nam ta stolica? Pięć minut i tam jesteśmy - pyta i dodaje:
- Poszłabym na referendum dwa razy, jeśli tylko byłaby taka możliwość. I zagłosowałbym na "nie" - mówi nam mieszkanka.
Tego samego zdania jest jej sąsiadka: - Ząbki są zbyt bogate, żeby być częścią stolicy. Nie potrzebują pieniędzy z zewnątrz. Ja byłabym na "nie” i z tego, co słyszę, moim znajomi też tak uważają - mówi kobieta.
Przepytując kolejną osobę dowiadujemy się, że tańsza komunikacja nie zbilansuje minusów wielkiej Warszawy. Nasza rozmówczyni przytacza też przykład Rembertowa, który po przyłączeniu do stolicy ( w 1957 roku – red.) "został pozostawiony sam sobie".
- To naprawdę zły pomysł. Myślę, ze każde podwarszawskie miasto powinno mieć swoje prawa i swój budżet. Nam tu żyje się dobrze - dopowiada młoda mama. Nasza rozmówczyni nie jest jedyna. Część mieszkańców Rembertowa narzekała, że w ich mieście nikomu nie zależy na nowych inwestycjach.
Wielu mieszkańców nie jest przekonanych do żadnego rozwiązania. - Nie mam zdania. Nikt mi nie powiedział jakie są plusy, a jakie minusy. Politycy zacznijcie mówić merytorycznie, a nie kłócicie się wiecznie - mówi nam jeden z panów.
Gdyby pomysł PiS wszedł w życie Warszawa składałaby się nie z 18, ale z 33 okolicznych gmin. Wszystkie miałyby jednego prezydenta i wspólną 50-osobową radę.
Partia rządząca kusi dalszą ekspansją i lepszą komunikacją. Przeciwnicy są zdania, że PiS-owi chodzi o to, aby zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo w wyborach samorządowych. Nie jest bowiem tajemnicą, że w Warszawie poparcie dla partii jest znacznie niże niż w pobliskich miejscowościach.