Wszystkie brzmią i wyglądają podobnie. Ogłoszenia najczęściej napisane są odręcznie, pod każdym podpisana jest imieniem (nigdy nie nazwiskiem) dana osoba i zwykle widnieje ta sama informacja: "kupię za gotówkę".
Gdzie ogłoszenia się pojawiają? W skrzynkach pocztowych, przyklejane są na rynnach i słupach ogłoszeniowych, a nawet wciskane między kraty w furtkach i płotach.
Jedno z takich ogłoszeń zaniepokoiło pana Marcina, który mieszka na warszawskiej Pradze. W swojej skrzynce znalazł wiadomość od tajemniczego pana Przemka.
Nie rozumiem, o co chodzi. Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, aby ktoś w ten sposób szukał mieszkania - dziwi się pan Marcin.
Zadzwoniliśmy pod podany w ogłoszeniu numer i, podszywając się pod osobę zainteresowaną sprzedażą swojego mieszkania, przedstawiliśmy swoją ofertę.
Ogłoszenie, które znalazło się w skrzynkach pocztowych w bloku przy ul. Bliskiej w Warszawie. materiały prywatne
Telefon odbiera mężczyzna. Chce wiedzieć m.in. jakiej wielkości jest mieszkanie, czy ma księgę wieczystą oraz jaką wysokość ma sufit. - Tam są dwa pokoje, tak? I pewnie balkon niewielki? - dopytuje. Interesuje się też tym, jak wysokie jest mieszkanie i na którym znajduje się piętrze.
Na pytanie, czy na co dzień pracuje w agencji nieruchomości przyznaje, że tak, ale lokal chce kupić na własne potrzeby. Wyszukaliśmy jego numer telefonu w internecie. Okazało się, że należy do agencji nieruchomości Fortuneum.
Fortuneum Nieruchomości Facebook / Fortuneum
Podobny problem ma pani Marta, która tego typu ogłoszenia notorycznie znajduje w swojej skrzynce w budynku przy ul. Promenada na warszawskim Mokotowie. Czasem ma w skrzynce nawet kilka ogłoszeń tego typu w ciągu tygodnia.
Ogłoszenie, które znalazło się w skrzynkach pocztowych budynku przy ul. Promenada. materiały prywatne
W tym przypadku zagadka rozwiązuje się ekspresowo. Telefon podany na ogłoszeniu odbiera pan Jacek Kustusch, który wyjaśnia, że współpracuje z firmą Lloyd Properties. - Gdyby zdecydowała się pani na sprzedaż mieszkania, jako firma nie pobieramy opłaty od strony sprzedającej - dodaje, a po skończonej rozmowie przesyła smsa z adresem strony firmy, w której pracuje.
Maciej Górka, ekspert nieruchomości w Domiporta.pl, któremu pokazaliśmy ogłoszenia przyznaje, że nie są one niczym nadzwyczajnym i wielokrotnie spotyka się z takim procederem.
W ten sposób agencje budują bazę kontaktów. Nie oni przeszukują rynek, tylko rynek odzywa się do nich. Nie jest to nieuczciwa praktyka, to zwykły marketing - wyjaśnia ekspert.
I dodaje, że biura nieruchomości, aby błyskawicznie zbudować listę adresową, często posługują się tzw. zawoalowaną informacją. A nawet idą o krok dalej.
Bywa, że osoba zainteresowana sprzedażą dzwoni pod podany na ogłoszeniu numer i opowiada, jak wygląda mieszkanie: ile ma metrów, na którym znajduje się piętrze, itd. Na podstawie tych informacji agent nieruchomości tworzy ofertę, dodaje do niej jakiekolwiek zdjęcie i wystawia ogłoszenie, że ma do sprzedania takie mieszkanie.
W ten sposób agent nieruchomości ma nie tylko do nas kontakt, ale i gotową ofertę.
Jeśli zgłosi się do niego ktoś zainteresowany kupnem naszego mieszkania, zadzwoni do nas i powie, że on sam go nie kupi, ale ma na nie klienta - opowiada Maciej Górka. - Taki mamy po prostu rynek nieruchomości - dodaje.
Górka wyjaśnia również, kto "łapie się" na takie oferty.
Osoby, które są pod presją czasu, czyli natychmiast muszą pozbyć się mieszkania, a nie mogą poradzić sobie z jego sprzedażą - tłumaczy Maciej Górka.
Jego zdaniem dużo gorszym, bo nieuczciwym procederem, jest płacenie za listy adresowe.
Aby wynająć mieszkanie, musisz zapłacić konkretną kwotę, a w zamian otrzymujesz listę lokalizacji. Zdarza się, że osoby, które tam mieszkają, nie wiedzą o tym, że ich lokale są do wynajęcia - wyjaśnia.
Chcesz widzieć wiadomości z Warszawy na stronie Gazeta.pl ustaw wiadomości lokalne na Warszawę.
fot. Gazeta.pl Wiadomości warszawskie
A teraz zobacz WIDEO: Jak wybrać mieszkanie?