Kto truje w Warszawie? Na to pytanie postanowili odpowiedzieć twórcy Warszawskiego Alarmu Smogowego. Opublikowali na swoim profilu infografikę, która ma rozwiać wszystkie wątpliwości.
Wedle danych udział domów w Warszawie ogrzewanych indywidualnie w zanieczyszczeniu sięga aż 29,1 proc. (w przypadku trującego pyłu PM2,5). Z kolei w przypadku drugiej trującej substancji benzo(a)pirenu udział ten wztasta aż do ponad 51 proc.
Jak wynika z danych, na zanieczyszczenie powietrza wpływa istotnie również komunikacja samochodowa, czyli wydzielane przez auta spaliny. To w przypadku substancji NO2 (dwutlenek azotu) aż 81,9 proc., a w przypadku pyłu PM10 ponad 55 proc.
Jak podkreślają twórcy infografiki, w przypadku b(a)p (benzo(a)pirenu), największy udział stanowią piece i kominki. - Niektórzy myślą, że kolor czerwony jest przypisany do komunikacji samochodowej. Tymczasem czerwonym kolorem zaznaczyliśmy to źródło, na które mamy wpływ jako mieszkańcy Warszawy. Na napływ spoza województwa mamy niewielki wpływ - dodają.
Jak potwierdza Krystyna Barańska z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, która przygotowuje dane wykorzystywane przez Warszawski Alarm Smogowy, infografika rzeczywiście przedstawia dane Inspektoratu.
- Są to wykresy zrobione na podstawie danych opublikowanych przez WIOŚ w
rocznej ocenie jakości powietrza za 2015 r. załącznik 4 - informuje Barańska.
Dla wszystkich zanieczyszczeń jest to procentowy udział poszczególnych kategorii źródeł emisji z obszaru całego województwa, w tym Warszawy, na średnioroczne stężenia w Warszawie - dodaje.
Zaznacza, że infografika może zmylić odbiorcę, gdyż przedstawia wpływ całego województwa na Warszawę, a nie, jak można pomyśleć - wpływ Warszawy na Warszawę.
Czyli, jak wyjaśnia - np. wpływ wszystkich domów ogrzewanych indywidualnie z obszaru województwa i Warszawy na średnioroczne stężenie w Warszawie w 2015 r. Lub wpływ komunikacji samochodowej z całego województwa i Warszawy
na średnioroczne stężenie w Warszawie w 2015 r.
Infografika jej zdaniem powinna zawierać - tam, gdzie widnieją podpisy "domy ogrzewane indywidualnie" czy komunikacja samochodowa - dopisek "z województwa mazowieckiego".
Na tych wykresach nie pokazano, w jakim stopniu sama Warszawa wpływa na jakość swojego powietrza, a w jakim jest ,,ofiarą" napływu z pozostałego obszaru Polski i województwa mazowieckiego - dodaje.
Jak dodaje na końcu, dane przedstawione przez Warszawski Alarm Smogowy nie uwzględniają również emisji trujących pyłów z domów ogrzewanych śmieciami i innymi niedozwolonymi materiałami. - Więc ta emisja jest na pewno większa, ale nikt tego nie jest w stanie policzyć, ponieważ nie mamy dostępu do danych mówiących o tym, gdzie spalane są śmieci. Nikt się sam z siebie nie zgłosi - podsumowuje.