Na pierwszy rzut oka książka wydana przez Fundację i Grupę Walk jest pusta. Wszystko zmienia się w mgnieniu oka, gdy choć na chwilę wczujemy się w codzienną sytuację osób bezdomnych, czyli znajdziemy w minusowych temperaturach. Wtedy puste stronice zapełnią się wspomnieniami, poezją, reportażami i sztuką teatralną. Ich autorami są bezdomni.
Poczuć ich los na własnej skórze
W ten nietypowy sposób pomysłodawcy publikacji chcą zwrócić naszą uwagę na problemy osób bezdomnych. Poczuć ich los na własnej skórze. Żeby móc zyskać dostęp do zawartych w książce treści, musimy znaleźć się w warunkach, w których te treści powstały. Im dłużej czytamy, tym bardziej jest na zimno. Im bardziej jest nam zimno, tym lepiej rozumiemy sytuację osób bezdomnych.
To oczywiście tylko powierzchowna namiastka - po chwili spędzonej na mrozie każdy z nas ma dokąd wrócić, gdzie się ogrzać. Ale może ta chwila refleksji zmotywuje nas do wsparcia inicjatywy, którą promuje książka.
Chodzi o jadłodajnię dla potrzebujących, która ma powstać przy ulicy Miodowej. Kapucyński Ośrodek Pomocy osobom ubogim i bezdomnym zastąpi dotychczasową jadłodajnię, działającą w podziemiach klasztoru.
Koszt książki-cegiełki, która ma wspomóc powstanie ośrodka, wynosi 155 złotych, z czego 55 złotych do koszty produkcji i wysyłki, a 100 wspomoże budowę jadłodajni.
"Wczuć się nie tylko sercem, ale i ciałem"
W minionym tygodniu fragmenty "niewidzialnej" książki odczytano na warszawskiej patelni. Fragmenty przeczytali, marznąć coraz bardziej, m.in. Radosław Pazura, jeden z fundatorów ośrodka czy Jacek Hugo-Bader, współautor książki. Oraz autorzy. Organizatorzy opisywali akcję:
Ci, którzy zatrzymali się, zainteresowani akcją, odczuwali coraz bardziej dokuczliwy mróz. Taki był zamysł spotkania – wczuć się nie tylko sercem, ale i ciałem. Doświadczyć chociaż przez chwilę mrozu, który tej zimy w samej Warszawie odebrał życie ponad 70 osobom.