To miasto stworzyło sąsiedzką mapę trucicieli. "W interesie wszystkich jest piętnowanie i karanie"

Smog to nie tylko problem Warszawy. Z trującym powietrzem zmaga się m.in. Legionowo. Mieszkańcy "Smogogrodu" postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyli sąsiedzką mapę trucicieli. Mimo że mapa budzi kontrowersje, chce z niej korzystać nawet straż miejska.

Twórcy zamieszczonej w internecie mapy nie przebierają w słowach. 

W interesie wszystkich jest piętnowanie i karanie (...) Mapa powstała, by truciciele przemyśleli swoje postępowanie i w poczuciu wstydu zmienili je.

Musimy wdychać to wszyscy

Podkreślają też, że stworzyli mapę, ponieważ uważają, że w swoim domu każdy może robić, co mu się podoba: "Nie ma znaczenia, czy preferuje związki mono- czy poligamiczne, jakie ma preferencje seksualne, czy wierzy, czy używa środków antykoncepcyjnych, czy popiera aborcję, czy też nie". 

Zanieczyszczenie środowiska NIE JEST kwestią indywidualnych wolności obywatelskich! To, co się wydobywa z kominów przydomowych (i nie tylko) kotłowni MUSIMY wdychać wszyscy - piszą w grupie W Legionowie oddychamy złym powietrzem, gdzie mapa została opublikowana. 

Jak dodają, nie uznają argumentów "relatywizujących powolne zabijanie sąsiadów przez trucicieli". Wśród nich wymieniają m.in. to, że kogoś nie stać na inne paliwa. - Jeśli naprawdę masz problemy finansowe zwróć się do gminy o pomoc. Gminy przekazują osobom, które rzeczywiście są w trudnej sytuacji paliwo o akceptowalnej jakości - piszą. Czy, że ktoś ma duży dom, którego ogrzanie sporo kosztuje, dlatego wybiera najtańsze paliwa. - Nikt nie zmusza cię do posiadania dużego domu. Nie stać cię na jego utrzymanie, sprzedaj go i kup mniejszy lub mieszkanie w bloku - piszą.

"Mam nowe hobby"

Mieszkańcy Legionowa zareagowali na mapę z entuzjazmem. Pod postem w grupie jeden z uczestników zapytał: "Super, można wpisywać tam adresy?". Na odpowiedź twierdzącą współtwórcy mapy, Marcina Mizgalskiego, inny zareagował: "Mam nowe hobby."

Informacja o mapie zmotywowała mieszkankę Legionowa do umieszczenia zgłoszenia bezpośrednio w komentarzu na Facebooku. Opisuje jeden z legionowskich domów: "Podświetlili sobie smród z komina reflektorem i wygląda jak duch święty".

Inna podzieliła się obawami na temat stanu zanieczyszczeń w mieście:

Jestem przerażona! Wracałam dziś wieczorem z Warszawy, od Modlińskiej już zaczął się taki widoczny smog. Im bliżej Jabłonny tym było gorzej, jak mgła i z każdego prawie budynku unoszące się kłęby dymu z komina. Miałam ochotę zapukać do każdego z tych domów i prosić, aby ci ludzie przestali palić, bo się podusimy. Sama mam kominek i chętnie bym dogrzała w nim, bo w domu jest chłodno, ale w życiu go nie odpalę, bo to, co dziś zobaczyłam w powietrzu mnie przeraziło. Jak dotrzeć do tych ludzi, żeby przestali truć samych siebie i swoich dzieci???

Z kolei Marcin Mizgalski w jednym z komentarzy określił Legionowo mianem "Smogogrodu".

"Dom, który truje"

Mapa zagęszcza się kolejnymi ikonkami wskazującymi konkretne "trujące" domy. Każdy może bowiem zaznaczyć na niej miejsce, które go niepokoi. Na jakiej podstawie? Wyłącznie własnej obserwacji.

Ikony uzupełniane są przez zgłaszających komentarzami typu: "Palacze", "Kopciuch", "Stare kotły opalane węglem", "Dom, który truje", "Potrafi przytruć okolicę", "Kopci jak lokomotywa", "Lewa część bliźniaka często kopci aż miło" czy "W nocy palą butelki". 

Mimo że mapa budzi oczywiste kontrowersje ze względu na piętnowanie określonych adresów, jak przekonuje Mizgalski, jest ona całkowicie legalna. W rozmowie z NaTemat mówi, że budynki mają obowiązek być wyposażone w tabliczki z numerem i adresem nieruchomości, więc posługuje się danymi publicznie dostępnymi, bez wskazywania danych osobowych. Jak dodaje, to sami mieszkańcy podjęli decyzję o postawieniu mapy ze względu na pogarszające się powietrze w Legionowie

Straż miejska: będziemy się inspirować

Legionowska straż miejska wie o mapie. Jak mówi w rozmowie z metrowarszawa.pl może sama zacznie z niej nawet korzystać. - Potwierdzam, że informacja o mapie niedawno do nas dotarła, zamierzamy się nad nią pochylić – informuje Adam Nadworski, zastępca komendanta straży miejskiej w Legionowie.

Każda podpowiedź dotycząca tego problemu jest dobra. Przyjrzymy się mapie, uszczegółowimy zawarte w niej informacje, możliwe, że zainspiruje nas do przeprowadzenia kolejnych kontroli - dodaje.

Skontaktowaliśmy się również z Urzędem Miasta oraz z Komendą Powiatową Policji w Legionowie. Policja nic o mapie nie wie, urząd zdaje sobie sprawę z jej istnienia. W tej chwili czekamy na komentarz obydwu organów.

Jak zaznaczyła w rozmowie z metrowarszawa.pl urzędniczka, warto zawsze pamiętać, że każdy, kto zauważy niepokojący dym wydobywający się z komina lub będzie miał podejrzenia, że ktoś pali niedozwolonym opałem, powinien skontaktować się bezpośrednio ze strażą miejską (w przypadku Legionowa należy dzwonić pod numer 22 774 23 17 albo alarmowy: 986). Straż miejska musi odpowiedzieć na każde zgłoszenie. 

Klęska środowiskowa

Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, iż Legionowo jest miastem o największym zagęszczeniu ludności: ponad 4 tysiące osób na kilometr kwadratowy. Mizgalski w rozmowie z NaTemat mówi o Legionowie jako mieście będącym klęską środowiskową. Jednocześnie miasto jest w trakcie wymiany pieców węglowych na gazowe, do czego mieszkańcy otrzymują dopłaty.

Urząd Miasta: najważniejsze jest złapanie na "gorącym uczynku"

O komentarz do sprawy poprosiliśmy Tamarę Mytkowską, rzecznik prasową Urzędu Miasta Legionowo. Rzecznik powiedziała nam, że owszem, każda inicjatywa mająca na celu poprawę jakości powietrza w Legionowie ma ogromne znaczenie, jednak:

Najważniejsze jest złapanie "na gorącym uczynku". Legionowska Straż Miejska drugi sezon prowadzi kontrole spalania w domowych kotłowniach. Są to zarówno kontrole planowe, wykonywane np. po kolei w każdym domu na jednej ulicy, ale także kontrole interwencyjne - po sygnale od mieszkańców lub po zaobserwowaniu przez strażnika podejrzanego dymu. I z doświadczenia, po ponad 1000 kontrolach wiemy, że właśnie takie kontrole na gorąco, zaraz po sygnale od zaniepokojonego sąsiada, są najbardziej skuteczne.

Wedle jej słów mapa funkcjonuje już drugi rok i trudno stwierdzić, na ile jest aktualna. Tylko w dniu dzisiejszym do urzędu zadzwoniła oburzona pani, która znalazła swój dom na mapie - choć nie ma nawet kominka, tym bardziej pieca węglowego. Istnieje więc problem zarówno aktualności danych, jak i ich zgodności ze stanem faktycznym.

O ile przy telefonie do straży nie jest to wielki problem, o tyle przy mapie, którą wszyscy widzą, staje się on poważniejszy.

Mytkowska podkreśliła, że urząd miasta wspiera inicjatywy obywatelskie takie jak LAS, czyli Legionowski Alarm Smogowy. Urząd zachęca też mieszkańców do zgłaszania, nawet anonimowego, posesji podejrzewanych o palenie odpadów przede wszystkim strażnikom miejskim.

Jeśli chodzi o sam problem palenia w piecach, rzecznik zauważyła:

Statystyki pokazują, że to nie palenie odpadów, a raczej złej jakości paliwa stałego, na które nie ma żadnych norm w Polsce, jest problemem w naszym mieście. Problemem, z którym walczymy m.in. oferując 8 tys zł na wymianę pieca na gazowy lub olejowy, 16 tys zł na pompę ciepła i finansując przy tym koszt przyłącza gazowego. Z oferty w ciąguroku skorzystało 100 osób.

Z kolei policja informuje, że jeśli dana osoba poczuje się pomówiona lub zniesławiona przez to, że adres jej domu został wskazany jako np. ”truciciel”, może zgłosić się na komisariat.

Przyjęty zostanie wówczas protokół przyjęcia ustnej skargi o przestępstwie ściganym z oskarżenia prywatnego określonym w artykule 212 kodeksu karnego. Następnie protokół będzie przesłany do sądu, który rozpatrzy sprawę. Istnieje również możliwość bezpośredniego powiadomienia miejscowego sądu.

 

Więcej o: