Smog widoczny jest gołym okiem, a miasto wprowadziło 9 stycznia kolejny dzień darmowej komunikacji. Zaniepokojeni warszawiacy udostępniają na swoich facebookowych tablicach wykresy obrazujące dramatycznie stężenie szkodliwych substancji. Problemu nie da się lekceważyć.
Padły wieloletnie rekordy stężeń
Zapytaliśmy Krystynę Barańską z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o to, ile czasu utrzyma się jeszcze tak alarmująca sytuacja.
Wyjątkowo wysokie stężenia zanieczyszczeń odnotowano podczas minionego weekendu. Epicentrum miało miejsce w ciągu minionej doby, czyli 8 stycznia. Teraz stężenia maleją. Wieczorem może nastąpić ponowny wzrost, ze względu na niską temperaturę. Trudno jednak ocenić, czy wysokość stężeń będzie aż tak alarmująca, jak poprzednio. Minionej doby padły rekordy w województwie mazowieckim i samej Warszawie.
Dramatyczny moment mamy za sobą
Krystyna Barańska podkreśliła zależność między temperaturą a sytuacją wyjątkowo wysokiego stężenia zanieczyszczeń:
Nie zawsze niska temperatura powoduje aż tak wysokie stężenie, jest to zależne od warunków mieszania się zanieczyszczeń w powietrzu, na co na przykład wpływa prędkość wiatru. W ostatni weekend te prędkości były dość małe, w związku z tym zanieczyszczenia "stały" albo przemieszczały się pomalutku. Były to głównie zanieczyszczenia generowane przez domy ogrzewane indywidualnie.
Jak dodaje, powinno być lepiej - ma na to wpływ polepszenie pogody. - Wyżowa pogoda utrzyma się jeszcze przez dwa dni. To oznacza, że smog może utrzymać się aż do wtorku - mówi. W środę już będzie cieplej, tym samym ludzie będą spalać mniej paliw stałych i śmieci w piecach. Największy dramat mamy za sobą.