Wszyscy, którzy znajdą się dziś w okolicach nadwiślańskiego pomnika Warszawskiej Syrenki zobaczą, że legendarna postać nosi maseczkę przeciwsmogową.
W trosce o bezpieczeństwo Syrenki
Umieścili ją tam działacze ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze: Jan Mencwel, Jan Popławski i Piotr Micuła. W trosce o jej bezpieczeństwo, bo od wczoraj stężenie zanieczyszczeń w powietrzu znów przekracza dopuszczalne wartości - i to kilkukrotnie (są na tyle wysokie, że miasto ponownie zorganizowało darmowy dzień komunikacji miejskiej).
Było nieco trudno, bo okazuje się, że Syrenka ma trochę więcej wzrostu niż przeciętna kobieta. Skorzystaliśmy więc z drabiny, było zimno i ślisko, ale się udało - mówi Jan Popławski z MJN.
Maseczka znalazła się na twarzy Syrenki o 7 rano, tuż przed świtem. Ma uczulić mieszkańców na problem smogu. A także zwrócić uwagę władz:
Naszym zdaniem władze miasta robią w tej sprawie zbyt mało. A to znaczący problem, co widać po parametrach pyłu w powietrzu. Dziś w południe pod siedzibą pani prezydent organizujemy konferencję, na której przedstawimy postulaty walki ze smogiem. Będziemy się domagać, żeby politycy z lewej i prawej wspólnie coś w tej sprawie przedsięwzięli.
Syrenka w maseczce przeciwsmogowej Fot. Natalia Bet
Efekt lat zaniedbań
Przewodniczący stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, Piotr Micuła podkreśla, iż planowana jest również publikacja listu do marszałka województwa, aby podjął działania związane z wymianą starych pieców i uświadamianiem ludzi, czym należy w nich palić. Co Micuła sądzi o jednorazowych akcjach zwalniania mieszkańców Warszawy z opłat za korzystanie z komunikacji miejskiej?
Jeszcze rok temu miasto i politycy uważali, że problem smogu nie istnieje, jest wydumany. A to nie jest nowy problem, wynika z ponad 20 lat zaniedbań i braku pomysłu na kompleksową politykę ochrony środowiska. Dobrze, że teraz miasto zaczęło reagować, ale póki co więcej w tym PR’u niż realnych działań.
Syrenkę w masce uwiecznił Jakub Szymczuk (Mikroblog Fotoreportera).