Psy przerażone wybuchami petard uciekają właścicielom. "To, co się dzieje przed Sylwestrem, to masakra. Ludzie są niepoważni"

Do Sylwestra jeszcze trochę, ale już od kilku dni miasto rozbrzmiewa wybuchami petard i fajerwerków. Cierpią na tym zwierzęta, w tym psy, które przerażone wyrywają się właścicielom - otrzymujemy kolejne takie sygnały.

W czwartek napisała do nas zrozpaczona pani Marta. Wieczorem w rejonie Piaseczna zaginął jej bokser: przeraził się na tyle, że zerwał karabińczyk i uciekł, gdy okoliczne dzieci rzuciły mu pod łapy petardy. - Co roku to samo i psy mają straszny stres.... a dla nas to tragedia rodzinna, że Filipa nie było z nami, córki płakały non stop - mówi.

"To, co się dzieje, to masakra"

Pani Marta i pan Adam, właściciele psa, przeprowadzili poszukiwania zakrojone na szeroką skalę. Poinformowali znajomych, schroniska, kliniki weterynaryjne. Na szczęście zwierzak odnalazł się. Problem petard jednak nie zniknął. Pan Adam mówi:

Osobiście znalazłem już dwa psy, które uciekły właścicielom na skutek huku petard. To, co się w tej chwili dzieje, jeszcze przed Sylwestrem, to masakra. Ludzie są niepoważni, rzucają petardy pod nogi, nie patrzą. Swojemu psu od razu wykupiłem tabletki uspokajające. 

Apel uczestniczki Top Chef Polska

O powstrzymanie się od sylwestrowego strzelania zaapelowała Adriana Marczewska, szefowa kuchni w Zatoce Sztuki i uczestniczka 4 edycji Top Chef Polska. W apelu wsparła ją jej najlepsza przyjaciółka: suczka Yuki.

"W Sylwestra chyba potrójna smycz"

W sprawie wypowiedziały się też osoby przynależące do facebookowej grupy "Psie Spacery Warszawa". Jedna z użytkowniczek, która podkreśliła, że jest już wyczulona na punkcie zabezpieczeń, stwierdza: "W Sylwestra chyba potrójna smycz." Jej słowa potwierdza inna właścicielka psa: "W Sylwestra zdarzają się zerwane karabinki w smyczy."

Kolejna pani zauważa, że problem istnieje również w rejonie Starego Miasta:

Mieszkam na Starówce, gdzie wybuchy różnego rodzaju są prawie codziennością. Mam lękliwego psa, który cały czas ma problem z aklimatyzacją na spacerach.

Inna historia dotyczy psa, którego - po kontakcie z fajerwerkami - do spacerów trzeba było wręcz zmuszać:

Mój poprzedni pies, który doświadczył wybuchu tzw. "kredki" tuż obok niego przez ludzką głupotę, do końca swoich dni zmagał się z lękiem przed wybuchami. Uciekał nieustannie przy dźwiękach wystrzałów, a w okresie "okołosylwestrowym" nie wychodził wręcz z domu (wynoszony był siłą, tylko by załatwić nocą potrzeby fizjologiczne).

Z dramatycznymi szczegółami została opisana historia pupila, który schronienia przed hukiem szuka w łazience:

Mój pies bardzo boi się wystrzałów. Czy są to petardy, czy balon, sytuacja wygląda tak samo - ucieczka! Odkąd go mamy, zawsze bał się wszystkiego. Najgorsze dla niego są jednak wystrzały z petard oraz ich zapach. W domu szuka sobie ciasnego schronienia, przeważnie w łazience. Tam dochodzi do siebie. W zeszłym roku nie chciał wyjść z domu przez 3 dni po Sylwestrze.

Jak mówi, trzeba nad nim dużo pracować. - Każdy odgłos huku jest znakiem do zabawy. W tym planie pomaga nam nasza suczka. Za każdym razem, gdy pies się wystraszy, ona zaczyna go rozbawiać i szybko go uspokaja. Niestety, czasem nie da się nad nim zapanować i pies zaczyna mocno szarpać próbując wydostać się z szelek. W takich momentach staramy się go uspokoić. Po powrocie niechętnie zjada - bądź nie - posiłek i chowa się w łazience - opowiada.

Co robić, kiedy stanie się najgorsze

Jedna z pań zauważyła, że w roku minionym w  samym okresie świąteczno-noworocznym do schroniska "Na Paluchu" trafiło 126 zwierząt. Postanowiliśmy skontaktować się ze schroniskiem w tej sprawie.

Magdalena Migdał z sekcji promocji i wolontariatu schroniska potwierdza te dane. Tyle psów wylądowało tam w okresie od świąt bożonarodzeniowych do 6 stycznia. Nie tylko noc Sylwestrowa stanowi więc dla zwierząt zagrożenie, kanonady zaczynają się już wcześniej. Pani Magdalena powiedziała nam:

Sama mam psa, który od wczoraj, na skutek hałasu, "odmówił" wychodzenia z domu. Właściciele zwierząt mogą udać się do weterynarza po specjalne środki uspokajające. W tym okresie nie powinni wychodzić z psem daleko od miejsca zamieszkania. Należy też sprawdzić szelki, bo pies w panice potrafi napiąć mięśnie tak, że wysuwa się z obroży. Nawet jeśli w poprzednich latach się nie bał, nie oznacza to, że w tym roku petarda nie wybuchnie na tyle blisko, by go spłoszyć.

Pani Magdalena podkreśla też, że właściciele psów, którzy posiadają ogródki, muszą pamiętać o tym, że czworonogi w panice potrafią przeskoczyć nawet bardzo wysokie ogrodzenia.

Kiedy stanie się najgorsze - pies zaginie, należy bezzwłocznie zgłosić się do schroniska. Najlepiej osobiście, bo w tym okresie telefon urywa się od pytań zrozpaczonych właścicieli. Należy też sprawdzić specjalną, stale aktualizowaną zakładkę na stronie internetowej schroniska: „Ostatnio znalezione”.

Zwierzęta bardziej wrażliwe niż ludzie

Przypomnijmy, że w dużej mierze w trosce o spokój zwierząt, także z okolicznego ZOO, podczas imprezy sylwestrowej na Pradze nie pojawią się fajerwerki. 

Portal ulicaekologiczna.pl wybuchy petard i fajerwerków porównał wręcz do bomb - taki poziom stresu generują wśród zwierząt. Zwierzęta słyszą 10-krotnie lepiej niż ludzie, a tak głośny hałas to dla nich potworny  ból. 

Do ostrożności przy używaniu materiałów wybuchowych przy okazji okresu sylwestrowo-noworocznego nawołuje policja wspominając o konsekwencjach. Komenda Stołeczna policji podkreśla:

Pamiętajmy, że petardy i fajerwerki to materiały wybuchowe i musimy przestrzegać przy ich używaniu kilku podstawowych zasad bezpieczeństwa.

Areszt za nieostrożne obchodzenie się z petardami

Materiałów wybuchowych, jak informują funkcjonariusze, nie należy kupować u przypadkowych osób. Od odpalanych materiałów należy oddalić się na odległość przynajmniej 10 metrów. Ładunki odpalać mogą tylko osoby dorosłe (!) i nie będące pod wpływem alkoholu. Nie należy odpalać ich z okien i balkonów - mogą wpaść do mieszkania sąsiadów i spowodować pożar. W oddzielnym punkcie podkreślono:

Huk petard niepokoi zwierzęta szczególnie psy - zadbajmy o to, aby czworonogi nie były narażone na odgłosy wybuchów.

Pamiętajmy również, że za nieostrożne obchodzenie się z wyrobami pirotechnicznymi grożą karą aresztu, grzywny lub pozbawienia wolności.

Czerwonym drukiem funkcjonariusze przypominają, że sprzedaż niepełnoletnim fajerwerków lub petard jest przestępstwem i każdy, kto dopuszcza się takiego czynu, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2.

Zakłócanie porządku publicznego

Przywołane zostały też punkty z Kodeksu Wykroczeń:

Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Art. 83. § 1. Kto nieostrożnie obchodzi się z materiałami wybuchowymi, łatwo zapalnymi lub substancjami promieniotwórczymi albo wykracza przeciwko przepisom o wyrobie, sprzedaży, przechowywaniu, używaniu lub przewożeniu takich materiałów, podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany.

Niezależnie od tego, jak wyśmienita będzie (albo już jest) nasza sylwestrowa zabawa, nie zapominajmy o tych kilku prostych zasadach. I miejmy na uwadze również dobro zwierząt, dla których ten czas - to ze względu na natężenie decybeli - wyjątkowo stresujący okres. 

Skontaktowaliśmy się z Komendą Stołeczną Policji z pytaniem o liczbę interwencji dotyczących tego typu incydentów, ale poinformowano nas, iż policja nie prowadzi takich statystyk.

 

Czy uważasz, że ze względu na zwierzęta, powinien istnieć zakaz odpalania petard i fajerwerków w mieście?