O tym, jak się zmieniało natężenie smogu w stolicy na przestrzeni lat rozmawiamy z Krystyną Barańską z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Ewa Jankowska, Metrowarszawa.pl: Jak się zmieniał poziom zanieczyszczenia powietrza w Warszawie na przestrzeni lat?
Krystyna Barańska: Jeżeli pyta pani o to, czy poziom zanieczyszczenia sukcesywnie wzrasta, to nie odnotowaliśmy tego typu trendów. Jeżeli pojawiały się jakieś zmiany, to wynikały one ze zmieniających się warunków meteorologicznych.
Poziom stężenia szkodliwych substancji w powietrzu zależy od wielu czynników: czy dany rok był ciepły czy zimny, jakie były wiatry, deszcze. Na większe stężenie szkodliwych substancji w powietrzu wpływają małe prędkości wiatrów, słabe przewietrzanie i tzw. inwersja.
Ciężko więc porównywać stężenia na przestrzeni lat, ponieważ każdy rok miał swoją specyfikę.
Czy WIOŚ odnotował jakiekolwiek wyraźne zmiany w jakości powietrza?
- Jedyną wyraźną zmianą, jaką odnotowujemy – i jest to zmiana na lepsze – to spadek poziomu dwutlenku siarki. Jeszcze kilkanaście lat temu poziomy SO2 były bardzo wysokie, teraz są bardzo niskie. Lecz to jedyny parametr, w przypadku którego w okresie długoterminowym odnotowaliśmy jakieś widoczne zmiany.
Co miało na to wpływ?
- Przede wszystkim przemiany w przemyśle, który był głównym emitentem dwutlenku siarki. SO2 powstaje wskutek spalania węgla w elektrowniach. Od wielu lat elektrownie wyposażone są w urządzenia oczyszczające, które zatrzymują emisję tej substancji do powietrza. Ten problem można powiedzieć w Polsce został całkowicie wyeliminowany.
Czyli, jeżeli chodzi o szkodliwe pyły PM10 i benzo(a)piren, sytuacja się w ogóle nie zmieniła?
- Od 2002 roku, odkąd dysponujemy wiarygodnym systemem pomiarowym (stacje pomiarowe oraz system modelowania), praktycznie nie. Od lat w Warszawie odnotowujemy przekroczenia norm jakości powietrza – pyłu PM10, pyłu PM2,5 i benzo(a)pirenu. A także dwutlenku azotu wzdłuż pasów dróg. Nie odnotowujemy żadnego przekroczenia norm metali ciężkich.
Poziom stężenia pyłu PM 10 na stacji pomiarowej na Ursynowie WIOŚ
Wykres powyżej przedstawia średni poziom stężenia pyłu PM10. Przedstawiamy dane tej substancji, gdyż są w niej zawarte również inne substancje np. benzo(a)piren, metale ciężkie i jeszcze drobniejszy pył PM2,5. Dane pomiarowe zostały pobrane ze stacji na Ursynowie, która znajduje się przy ulicy Wokalnej - na typowym dla Warszawy osiedlu mieszkaniowym z blokami. Stacja na Ursynowie pokazuje stężenia typowe dla dzielnic mieszkaniowych w stolicy, czyli tam, gdzie najdłużej przebywają mieszkańcy.
Na wykresie można zobaczyć, że po prostu - bywa różnie.
Jak więc to możliwe, że dopiero teraz się o tym mówi?
- Wzrasta świadomość społeczeństwa, a także zainteresowanie zanieczyszczeniem powietrza organizacji meteorologicznych i proekologicznych. Jako urząd odpowiadamy na to zainteresowanie. Codziennie zamieszczamy prognozę stężeń szkodliwych substancji.
Czyli nie oznacza to, że kiedyś nie było z czym walczyć, a teraz jest?
- Nie, od lat powinniśmy pracować nad poprawą jakości powietrza, bo jest nad czym pracować. Poziom benzo(a)pirenu, substancji rakotwórczej, jest przekroczony w Warszawie ponad dwukrotnie. W przypadku pyłu PM10 rokrocznie przekraczana jest dopuszczalna liczba dni, w których poziom stężenia jest za wysoki.
Na przestrzeni lat nieco wzrósł poziom dwutlenku azotu, który emitują samochody. Ma na to oczywiście wpływ wzrost natężenia ruchu samochodowego w Warszawie. Najwięcej tej substancji wydzielają silniki diesla, o wiele bardziej ekologiczne są silniki benzynowe. Najbardziej ekologicznym środkiem transportu są tramwaje i oczywiście metro.
Co jest głównym źródłem wytwarzania tych rakotwórczych substancji?
- PM10 emitowany jest z dwóch źródeł – domów ogrzewanych indywidualnie za pomocą pieców opalanych paliwem stałym; śmieciami, węglem i drewnem. I tu największy udział mają domy spoza Warszawy, czyli jest to pył napływowy. Drugim źródłem jest kurzenie dróg, czyli tzw. pylenie wtórne wytwarzane przez samochody. 80. proc. pyłu wytwarzanego przez komunikację to właśnie pylenie wtórne.
Benzo(a)piren emitowany jest przede wszystkim przez domy ogrzewane indywidualnie. W Warszawie bardzo dużo takich domów nie ma, ale już poza Warszawą tak. I tu jest problem.
Jaki?
- Największy wpływ na poprawę jakości powietrza będzie miała zmiana sposobu ogrzewania domów indywidualnych, tych w Warszawie i spoza Warszawy. Pomoc finansowa osobom prywatnym w podłączeniu się do sieci cieplnej czy gazowej wydaje się niezbędna. Ale trzeba też brać pod uwagę, że nawet mimo tej pomocy, wiele osób może się na taką wymianę nie zgodzić. I trudno się im dziwić. Wymiana ogrzewania to jedno, ale ktoś musi potem płacić rachunki za to ogrzewanie. Ogrzewanie węglem drzewnym jest o wiele tańsze. Problem ten dotyczy przede wszystkim domów pod Warszawą. W Warszawie ogrzewanie miejskie jest dość tanie, tańsze niż gaz.
Jeśli nie będą przekroczone poziomy alarmowe, to dlaczego właśnie teraz ratusz wprowadza darmową komunikację?
- Nie znamy dokładnego powodu, dla którego akurat teraz ratusz decyduje się na taki krok. My takie prognozy publikujemy od dwóch lat, ratusz do tej pory nie podejmował tak drastycznych kroków. Ale popieramy ten pomysł.
Czy takich dni jest w ciągu roku więcej?
- Jest więcej. Informacja o prognozach jest dostępna codziennie. Urzędnicy akurat wczoraj zobaczyli te dane na naszej stronie i bez konsultacji z nami zorganizowali taki dzień.
Jakość powietrza się zmienia w ciągu roku, dni z "większym smogiem" takich jak dziś jest oczywiście więcej. Zależy, jaki mamy rok. 2016 jest rokiem o stosunkowo dobrej jakości powietrza. Zdarzają się dni, w których te normy są przekroczone, ale nie są to zmiany długotrwałe. Skala przekroczenia norm jest na pewno mniejsza niż w latach poprzednich.
Gdzie powietrze w Warszawie jest najgorszej jakości?
Statystycznie w ciągu roku najwyższe stężenia notujemy na obrzeżach Warszawy – jest to głównie efekt napływu, oraz lokalnie tam, gdzie w Warszawie są domy ogrzewane indywidualnie, opalane paliwami stałymi.
Wyższe stężenia występują też przy pasach dróg o dużym natężeniu ruchu -
obejmują obszar chodnika dla pieszych, gdzie ludzie przebywają stosunkowo
krótko. Więc nie można powiedzieć, żeby sytuacja w Warszawie była aż tak dramatyczna.
Zobacz także WIDEO: Straż miejska zagląda ludziom do kominów i pieców. Dla naszego dobra!