- Jeśli myslisz o zabiciu psa. Jeśli przychodzi Ci do głowy, by przywiazac psa w lesie/powiesic go/utopic/otruc lub pozbyć się w jakikolwiek in smiertelny sposob - zadzwoń 506 557 368. Jestem prywatna osoba. Przyjadę gdziekolwiek w Polsce w ciągu 1-2 dni i go zabiorę - napisał 32-letni Krzysiek Falba na swoim Facebooku.
Zrobił to, bo przeraża go, jak wzrosła w ostatnim czasie liczba okrutnych aktów przemocy wobec psów. - Sam miałem psa, którego adoptowałem ze schroniska, gdy był już dorosły. Poznawaliśmy się długo, bo adopcja to ogromna odpowiedzialność, ale też jedyne w swoim rodzaju przeżycie. Spędziliśmy razem cztery, wspaniałe lata. Napisałem post w przypływie emocji. Nie oczekiwałem, że zostanie w ten sposób zinterpretowany - mówi Krzysiek.
Post rozszedł się w oszałamiającym tempie: od 15 listopada zareagowało na niego ponad 10 tys. osób, udostępniło prawie 28 tysięcy. Krzysiek Falba przez jeden dzień odebrał około 100 telefonów od osób, które z różnych przyczyn chcą pozbyć się psa.
Nie spodziewałem się takiego odzewu. Może byłem naiwny, ale pisząc post, byłem przekonany, że kieruję go do osób będących naprawdę w dramatycznej, podbramkowej sytuacji, które wykorzystały już wszystkie możliwe sposoby rozwiązania swojej sytuacji - opowiada.
Tymczasem, jak mówi, dzwonią osoby, które z różnych względów chcą się psa pozbyć. - Od takich, które zauważyły błąkającego się psa i nie wiedzą, co z nim zrobić, przez takie, które muszą się przeprowadzić i nie mogą zabrać psa ze sobą aż po osoby, którym urodziło się dziecko i okazało się, że jest ono uczulone na psią sierść. I w końcu te mające problemy wychowawcze z psami, bo na przykład zmieniła się sytuacja w domu i pies zaczął być agresywny. Lub pies został zabrany ze schroniska i dopiero z czasem wyszło na jaw, że sprawia problemy - wymienia Krzysiek.
Ludzie, jak mówi, dzwonią, ale i piszą sms-y. - Już nie liczę tych wiadomości. Zdarza się, że ludzie proszą o pomoc, ale w większości przypadków po prostu tej pomocy żądają. Pytają: to kiedy pan przyjedzie po psa? Nie wiem, czy oni naprawdę zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby znaleźć dobry dom dla zwierzęcia czy po prostu zobaczyli post i postanowili pójść po linni najmniejszego oporu i się psa pozbyć. Z doświadczenia wiem, że przy współpracy z organizacjami, takimi jak chociażby Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami, znalezienie domu nawet dla nierasowego psa jest możliwe. Pewne jest jedno: skala zjawiska jest ogromna - przyznaje.
Krzysiek nie ma na razie planu na to, co zrobić ze wszystkimi zgłoszeniami od osób potrzebujących pomocy. - Już wyjaśniłem w poście, że jestem tylko prywatną osobą, która nie ma schroniska, fundacji, nie prowadzi organizacji zajmującej się pomocą dla zwierząt. Odzew na ten post jest tak niewyobrażalnie wielki, że nie jestem w stanie nawet odpowiedzieć na zgłoszenia, a co dopiero pomóc. To, co mogę zrobić i będę się starał robić, to nawiązywanie kontaktu z fundacjami i wolontariuszami. Na pewno tego tak nie zostawię - mówi Krzysiek.
Apel do wszystkich oferujących pomoc
Do Krzyśka odezwały się osoby, które potrzebują pomocy, ale również takie, które pomoc zaoferowały. - Skontaktowały się ze mną też ci, którzy chcą być domem tymczasowym dla jakiegoś psa. Bardzo za to dziękuję. Jednocześnie chciałbym zaapelować do wszystkich, którzy w jakiś sposób chcą pomóc: zgłaszajcie się do najbliższego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami lub innej organizacji wspierającej zwierzęta, dowiedzcie się, w jaki sposób możecie pomóc - czy jako dom tymczasowy, czy w formie adopcji psa, czy może po prostu w formie wyprowadzania psów na spacery. Tych możliwości jest wiele. Jest mnóstwo o wiele bardziej kompetentnych osób w kwestii pomocy zwierzętom ode mnie, ja jako prywatna osoba nie mam też możliwości skontrolowania danego domu tymczasowego, co jest konieczne - wyjaśnia Krzysiek.
Na końcu zwraca uwagę na bardzo ważną kwestię - sterylizacji zwierząt. - Niesterylizowanie psów, które z założenia nie mają być reproduktorami, to rozmnażanie cierpienia. Warto dowiedzieć się, jak wyglądają programy miasta w kwestii sterylizacji - na pewno w wielu miejscach zabieg ten wykonywany jest za darmo - mówi Krzysiek i przypomina. - Pies swoim rozwojem emocjonalnym osiąga poziom trzyletniego dziecka. Każdy, kto ma dzieci lub kto widział trzylatka, będzie wiedział, że można z takim psem nawiązać prawdziwą, głęboką więź. Pomyślmy kilka razy, zanim weźmiemy psa pod swój dach.
Pod postem Krzyśka mnożą się głosy uznania i podziwu. Krzysiek w ciągu kilkunastu godzin stał się bohaterem. – Ja tylko napisałem post, jeszcze nic nie zrobiłem. Przyznaję, że ta sytuacja mnie przerosła. Na pewno sam nie będę w stanie stawić jej czoła. Ale nie żałuję, że to napisałem. Mam nadzieję, że wyniknie z tego coś dobrego – wyznaje.
Oto miejsca, gdzie można się zwrócić z ofertą pomocy dla zwierząt:
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami - zarząd gł. w Warszawie, Noakowskiego 4
Schronisko na Paluchu - jak zostać wolontariuszem?